czwartek, 29 października 2015

2.5. Ucieszka. Postrzał.

Następnego dnia godzina 8:30 Ola obudziła się wtulona w Jacka który spał. Leżała na łóżku obok niego, nagle drzwi się otworzyły i Kubeł wniósł jedzenie i picie do pokoju.
- Żarcie. - Powiedział chamsko i wyszedł zamykając drzwi.
Aleksandra podeszła do posiłku i zaczęła jeść nie było to nic wyszukanego chleb i woda. Jacek się obudził i też zaczął jeść.
- Ola nie płacz.- Powiedział Jacek widząc łzy w oczach Oli.
- Jak mam nie płakać? Nawet nie wiemy gdzie jesteśmy. Poza tym jest mi cholernie zimno. - Powiedziała Ola.
-Mam już plan jak stąd uciec, Posłuchaj.- Jacek powiedział na ucho Oli swój plan.
- Proszę. - Powiedział Jacek dając Oli swoją bluzę,
- Ale tobie będzie zimno. - Powiedziała Ola.
- Weź ja cię ogrzeje. - Powiedział Jacek. Olka założyła bluzę swojego chłopaka, a on podszedł i ją przytulił. Usiedli na łóżku i czekali na odpowiedni moment. Gdy tylko uświadomili sobie, że porywaczy nie ma natychmiast rozpoczęli plan. Jacek otworzył drzwi i wyszli po cichu. Udało im się dojść do wyjścia, ruszyli w drogę, szli przed siebie kilka godzin gdy nagle usłyszeli strzały i krzyk "Dopadniemy was". Przerażeni zaczęli biec przed siebie i po 1,5 km natknęli się na sklepik. Szybko do niego weszli. Jacek poprosił sprzedawcę, aby zamknął drzwi i zadzwonił na policję. Mężczyzna około 40 lat wykonał polecenia. Nie pozostało nic innego Jak czekać. Nagle na parkingu zatrzymał się samochód. Olka podeszła do okna.
- To oni. - Powiedziała przerażona.
- Na zaplecze. - Powiedział sprzedawca.
Ola i Jacek poszli ze sprzedawca na zaplecze. weszli do jakiegoś pokoju, sprzedawca zamknął drzwi od środka i czekali. Wysal i Kubeł weszli do sklepu. słysząc to Aleksandra zaczęła płakać "To koniec" pomyślała. Jacek bez słowa przytulił ją do siebie.
Nagle rozległ się krzyk.
-Policja na ziemię. - Krzyczała kobieta.
- Emilka. - powiedziała Ola.
- Ola, Jacek gdzie jesteście? - Pytała Emilka.
Aleksandra wyszła z Jackiem i sprzedawcą z zaplecza.
Wysal został wyprowadzony. Kubeł nie. Gdy tylko zobaczył Olę i Jacka wyrwał się policjantom, chwycił za broń i strzelił w kierunku Jacka, trafił w okolice serca. Policjanci szybko go obezwładnili. Ola dobiegła do Jacka.
- Nie zostawiaj mnie. - Powiedziała ze łzami w oczach.
Jacek osunął nieprzytomny głowę na jej kolanach. Emilka wezwała pogotowie, które przybyło po kilku minutach. Karetka zabrała Jacka do szpitala. Ola wciąż płakała Emilka ją przytuliła.
- Wszystko będzie dobrze chodź pojedziemy do szpitala. - Powiedziała Emilka.
- Chwila. - Powiedziała Ola i podeszła do Kubła , którego trzymało 2 policjantów.
- To za mnie i Jacka. - Powiedziała i wymierzyła mu siarczysty cios w twarz. Taki, że osunął się na ziemię gdzie wypluł trzy zęby.
Aleksandra wzięła go za włosy.
- I jak jeszcze raz spróbujecie to rozszarpie was. - Powiedziała i rzuciła go na ziemię i poszła.
Emilka stała przy radiowozie.
- No no no Olka. - Powiedziała Emilka.
- Jedziemy?? - Spytała Ola.
- Tak. - Rzekła Emilka.
Kobiety wsiadły do radiowozu i ruszyły w drogę...

Nowy rozdział. Zaskoczył was?? Podoba się??
Pozdrawiam.
Gosia.

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział jak zawsze. ;)
    Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy
    kiedy kolejny?
    Pozdrawiam
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro. Ja też nie Ale jak zaczęłam pisać to tak wyszło.
      Pozdrawiam.
      Gosia.

      Usuń