Ten rozdział dedykuje Żabce i Alicji za codzienne komentowanie moich wpisów
*Jacek*
Obudziłem się jako pierwszy. Oleńka spała wtulona we mnie, pocałowałem ją w kącik ust i przykryłem kołdrą. Sam wstałem i udałem się do kuchni zrobić śniadanie. Po chwili poczułem czyjeś drobne ręce na barkach, odwróciłem się zobaczyłem moją Olusię, objąłem ją w pasie i pocałowałem na dzień dobry.
- Cóż to za miłe powitanie? - Spytała Ola.
- A co nie podobało Ci się? - Spytałem.
- Tak to możesz witać mnie codziennie. - Rzekła Ola.
Po chwili do kuchni weszła Julka.
- Cześć Julka. - Powiedzieliśmy jednocześnie.
- Hej. - Przywitała się Julka.
- Chcecie tosty? - Spytałem.
Ola i Julka kiwnęły głowami na tak. Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy się przebrać, Ola zrobiła sobie makijaż i uczesała Julkę w kucyk. Julia musiała wracać na izbę dziecka zawieźliśmy ją tam a sami udaliśmy się do pracy. Około godziny 7:45 byliśmy na komendzie. Każde z nas poszło do swojego biura wcześniej poprosiłem Emilkę, żeby gdzieś wyciągnęła Olę po pracy, zgodziła się.
*Ola*
Tego dnia miałam patrol z Emilką. Praktycznie od razu dostaliśmy zgłoszenie do leżaka w parku. Po około 7 minutach byliśmy w parku, leżakiem był młody mężczyzna z którym można było się dogadać, dlatego odwieźliśmy go do domu i ruszyliśmy na dalszy patrol.
- Ola poszła byś ze mną dziś na zakupy, widziałam ostatnio fajne bluzki i nie wiem którą wybrać. - Rzekła Emilka.
- No pewnie, że tak. - Powiedziałam.
- Dzięki. - Powiedziała Emilka i uśmiechnęła się.
Reszta służby minęła nam spokojnie. Około 19:00 ruszyliśmy na zakupy. Emilka kupiła sobie 3 bluzki, a ja koszulę i 2 bluzki. Około 21:00 wróciłam do domu.
- Już jestem. - Krzyknęłam zamykając drzwi.
Weszłam do salonu i zobaczyłam ślicznie przystrojony stół, szampana, maliny i Jacka ubranego w garnitur.
- Witaj kochanie. - Powiedział Jacek i pocałował mnie w policzek.
- A co to za okazja? - Spytałam.
- Zobaczysz. - Odpowiedział Jacek.
Usiedliśmy z Jackiem na kanapie i zaczęliśmy karmić się malinami i pić szampana. W pewnym momencie Jacek ukląkł przede mną i wyjął małe pudełeczko z marynarki.
- Olu czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i zostaniesz moją żoną? - Spytał Jacek.
- Oczywiście, że tak. - Odpowiedziałam ze łzami w oczach. Jacek nałożył mi na palec śliczny pierścionek i namiętnie mnie pocałował.
Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Zaczęliśmy ściągać z siebie ubrania. Jacek zaczął całować mnie po całym ciele. Szyja, ręce, piersi, brzuch nic nie omijał.
- Jacek co ty ze mną robisz? - Spytałam.
Lecz Jacek nie odpowiedział tylko z ciągnął mi z nóg koronkowy materiał i zaczęło się.
Jacek był taki delikatny i czuły, uważał na każdy ruch najpierw leżałam pod nim, ale po chwili siedziałam na nim i delikatnie podskakiwałam. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy i czułam się cudownie. Po długim kochaniu się zasnęłam wtulona w Jacka, on pocałował mnie w czoło i też zasnął...
Hej przed wami nowe opowiadanie.
Pytania:
1. Cieszycie się z oświadczyn?
2. Czy z tych wyczynów Oli i Jacka w łóżku będzie dziecko??
Pozdrawiam.
Gosia.
Na wstępie chciałam podziękować za dedykacje.
OdpowiedzUsuńWiec no zaręczyny takie romantyczne.
Hym no może może będzie coś z tego
Alicja
Dziękuję za dedykację :)
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie. Nareszcie zaręczyny :D super.
Pozdrawiam i życzę weny.
żabka
Oby !! <3
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie ! :)
cześć super opowiadanie . i Zapraszam do mnie na kolejne opowiadanie przed chwilą wstawione i komentowanie .
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda
Zaręczyny słodkie ;) Albo będzie albo nie będzie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Paulina