
Z sali Julki wyszłam przybita, Jacek od razu to zauważył.
- Co się stało Olu? - Spytał Jacek.
- Tata Julii ją bije, ona nie ma mamy i jest tam sama. - Powiedziałam.
- Hmm to zrobimy tak. Odprowadzę cię na salę i poczekam aż zaśniesz, a potem pojadę do domu, a jutro kupię Julce jakiegoś misia dobrze? = Spytał Jacek.
- Świetny pomysł. - Odpowiedziałam.
Poszliśmy z Jackiem na moją salę. Jacek czekał aż zasnę, a potem po cichu wyszedł.*JACEK*
Pojechałem do domu, zrobiłem sobie szybką kolacje, umyłem się i równo o 22:00 poszedłem spać.
O 7:00 obudził mnie budzik, wstałem i poszedłem do kuchni na śniadanie zrobiłem sobie kanapki, po śniadaniu przebrałem się i pojechałem do sklepu z zabawkami. Chodziłem po sklepie i szukałem jakiegoś misia dla Julki. W końcu znalazłem odpowiedniego, a wyglądał tak jak na zdjęciu. Zapłaciłem za niego i pojechałem do szpitala.
Wszedłem na salę Oli i przywitałem się z nią buziakiem. Później poszliśmy do Julki dać jej prezent. Julia bardzo się ucieszyła z misia. Grzecznie podziękowała i nas przytuliła....
Chcieliście to macie.
Pytania:
1. Podobał wam się pomysł z prezentem??
2. Podoba się opowi??
Pozdrawiam.
Gosia.
Cudowne opowiadanie. Dziękujemy za nie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
Pozdrawiam
Bardzo fajne opowiadanie ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny Wiktoria Rudaa
Misio zawsze cieszy :)
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanko :)
Alicja
Opowiadanie super
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda