- Ja poroniłam. - Powiedziała Ola i rozpłakała się jeszcze bardziej.
Nie mogłem uwierzyć w to co mi powiedziała. Przytuliłem ją mocno do siebie i pocałowałem w czubek głowy. Wtuliła się we mnie jak nie winne dziecko. Właśnie nie była niczemu winna, a tyle nieszczęścia ją spotkało. Ona wciąż płakała, wtulona we mnie. Odsunąłem ją delikatnie i wytarłem jej łzy które żwawo płynęły po jej policzkach.
- Oleńko zobaczysz jeszcze nam się uda, zajdziesz w ciąże i będziemy mieli dziecko. - Powiedziałem.
- Skąd możesz to wiedzieć? No skąd? - Spytała Ola.
- Po prostu mam nadzieje, że się uda. - Odpowiedziałem i przytuliłem ją do siebie. Wtuliła się we mnie. Siedzieliśmy tak długo sam nie wiem ile. Ola zasnęła wtulona we mnie przykryłem ją kołdrą i pocałowałem w czoło.
Po cichu wyszedłem z jej sali i poszedłem się przejść.
Musiałem sobie wszystko przemyśleć. W końcu mógłbym być ojcem. No właśnie mógłbym gdyby nie to poronienie. Usiadłem na ławce i zamknąłem oczy, pomyślałem: Ja, Ola i nasze dziecko w parku na spacerze. To było moje marzenie, które musiałem spełnić. Gdy tak siedziałem i dumałem zobaczyłem dziewczynkę na oko miała 10 lat siedziała na chodniku przy swoim rowerze i płakała. Wstałem i podszedłem do niej.
- Co się stało? - Spytałem.
Ale w odpowiedzi usłyszałem ciszę.
- Jestem Jacek, a ty jak masz na imię? - Spytałem.
- Julka. - Odpowiedziała cicho dziewczynka.
- Julia dlaczego płaczesz? - Spytałem.
- Bo przewróciłam się na rowerze i rozbiłam kolano. - Powiedziała Julka.
- Pokarzesz mi te kolano? - Spytałem.
Julia pokazała mi kolano, które było rozpite. Nie zastanawiałem się ani chwili i zabrałem ją do szpitala. Tam zabandażowali jej kolano, ale okazało się, że Julia ma siniaki na ciele jakby ktoś ją bił.
- Julcia powiedz skąd masz te siniaki? - Spytałem.
Ale nie odpowiedziała mi.
- Julia powiedz skąd masz te siniaki. - Powiedziałem.
Julia nic nie odpowiedziała. W tedy przyszedł mi na myśl pewien pomysł. Ola lubi dzieci i wie jak z nimi rozmawiać, więc może Oli powie. Poszedłem na salę w, której była Ola, siedziała na łóżku.
- Ola chcesz pomóc Julce? - Spytałem.
- Kto to Julka? - Spytała Ola.
- Taka mała dziewczynka, jest w szpitalu i jest bardzo smutna to jak? - Spytałem.
- Chętnie jej pomogę, zaprowadzisz mnie do niej? - Spytała Ola.
- Jasne chodź. - Powiedziałem. A po chwili byliśmy przed salą Julki.
*OLA*
Weszłam na salę i zobaczyłam małą dziewczynkę, siedziała na łóżku miała ciemne włosy związane w kłos i niebieskie oczy. Na jej rękach zauważyłem siniaki.
- Cześć Julka. - Przywitałam się.
- Nie znam pani. - Odpowiedziała Julka.
- Jestem Ola. - Powiedziałam.
- Moja mama też miała na imię Ola. - Powiedziała Julka.
- Jak to miała? - Spytałam.
- Bo moja mama jest w niebie. - Odpowiedziała Julka.
- A twój tata gdzie jest? - Spytałam.
- W domu pewnie znowu pije. - Odpowiedziała smutno Julia.
- A skąd masz te siniaki? - Spytałam."
- Bo tata jak się napije to mnie bije. - Odpowiedziała Julia i zaczęła płakać. Chociaż jej nie znałam bez wahania ją przytuliłam. Po chwili uspokoiła się.
- Muszę iść pa. - Powiedziałam.
- A przyjdzie pani do mnie jutro? - Spytała Julka.
- Pewnie, że tak. - Odpowiedziałam.
Julka uśmiechnęła się. Ja wyszłam z jej sali....
No hej! Przed wami nowe opowiadanie.
Pytania:
1. Co sądzicie o małej Julce?
2. Jak wam się podoba zachowanie Jacka??
3. Co myślicie o zachowaniu Oli względem Julki?
Pozdrawiam.
Gosia.
Świetne opowiadanie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że wszyscy się polubili. Może Ola i Jacek zajmą się Julką... może ją adoptują... :)
Zapraszam do mnie.
Pozdrawiam i życzę weny.
żabka
Opowiadanie super (jak zawsze) :)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie supcio
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda
Julia super
OdpowiedzUsuńzachowanie Olki całkiem całkiem
Alicja