niedziela, 24 stycznia 2016

4.44. Wizyta taty. + Pożegnanie. :(

- To będzie Bartek. - Powiedziałam.
Jacek położył dłoń na moim brzuchu.
- Kocham Cię, was kocham. - Powiedział Jacek.
- Ja też. - Powiedziałam i mocno się do niego przytuliłam. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Hej tato. - Powiedziałam.
- Cześć córeczko. - Powiedział Wojciech.
- Wejdź. - Powiedziałam.
Mój tata wszedł do mieszkania ściągnął buty i kurtkę po czym pokierowaliśmy się do salonu.
- Cześć Jacek. - Powiedział Wojciech.
- Dzień dobry. - Powiedział Jacek.
- Napijesz się czegoś? - Spytałam.
- Nie. - Odpowiedział Wysocki.
Wszyscy usiedliśmy na kanapie, musiałam mu powiedzieć, że jestem w ciąży, że z Jackiem spodziewamy się dziecka.
- Tato bo my... - Zaczęłam.
- Spodziewamy się dziecka. - Powiedział Jacek.
- Naprawdę? To cudownie. Gratulacje. - Powiedział mój tata i mnie przytulił.
- Dziękujemy. - Powiedzieliśmy z Jackiem.

*Jacek*
Po godzinie tata Oli poszedł. Ola była już zmęczona, po kąpieli usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy telewizję. Zaczęliśmy oglądać film pod tytułem "Niemożliwe". Ola nic się nie odzywała spojrzałem na nią a ona spała z głową na moich kolanach. Wyłączyłem telewizję i wziąłem moją Olunię na ręce i zaniosłem do sypialni. Położyłem na łóżku i położyłem się obok. Po paru minutach zasnąłem.
Następnego ranka obudziłem się o 8:30 Oli nie było w łóżku, dlatego wstałem i udałem się do kuchni Ola siedziała przy stole i jadła naleśniki.
- Hej myszko. - Powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.
- Hej. Zrobiłam śniadanko. - Powiedziała Ola.
- No to obiad ja zrobię. - Powiedziałem i usiadłem obok Oli.
Po 20 minutach śniadanie było zjedzone, a talerza zmyte, z Olusią się przebraliśmy i postanowiliśmy wyjść na spacer...


Nie mówię do was "żegnajcie" lecz "Do zobaczenia" bo wiem, że JESZCZE DO WAS WRÓCĘ.  ♥
Pytania.
1. Czy to będzie zwykły spacer?
2. Czy Jacek oświadczy się Oli??
Pozdrawiam.
Mała. ♥

4.43.

Kilka dni później Mikołaj z Dominiką wyszli ze szpitala. Kamila nadal w nim przebywała. Mikołaj wraz z Dominiką odebrali Anię i pojechali do domu. O godzinie 15:00 miałam wizytę u ginekologa, trzeba sprawdzić czy z dzieckiem wszystko w porządku.
- Jacuś dziś o 15:00 mam wizytę u ginekologa. - Powiedziałam.
- Jadę z tobą, a teraz chodź na telewizję. - Powiedział Jacek i objął mnie w talii.
O 15:00 Byliśmy już w przychodni.
- Aleksandra Wysocka. - Usłyszeliśmy z Jackiem i weszliśmy do gabinetu.
Przy dużym biurkiem siedziała kobieta w średnim wieku, po prawej stronie była kozetka i urządzenia do USG.
- Dzień dobry. - Powiedzieliśmy z Jackiem.
- Dzień dobry, proszę się położyć na kozetce. - Powiedziała pani doktor.
Wykonałam polecenie i podwinęłam bluzkę. Kobieta posmarowała mój brzuch zimnym żelem i zaczęła mnie badać.
- To chłopczyk. - Powiedziała lekarka.
Jacek się uśmiechnął z resztą ja też, będziemy mieli synka. Za 5 miesięcy przyjdzie na świat nasz synek.
- Chcecie usłyszeć bicie jego serca? - Spytała lekarka.
- Tak. - Powiedzieliśmy z Jackiem.
Kobieta puściła nam ten dźwięk. Był taki słodki, rytmiczny, cudowny.
- Proszę się wytrzeć. - Powiedziała lekarka.
- Dobrze. - Powiedziałam i wytarłam się.
- Do widzenia. - Powiedziała lekarka.
- Do widzenia. - Powiedzieliśmy z Jackiem.

*Jacek*

Wyszliśmy z Olą z gabinetu i poszliśmy do samochodu, pojechaliśmy na małe zakupy, a o 18:00 byliśmy w domu.
- Zgłodniałam. - Powiedziała Ola.
- A na co mój skarb ma ochotę? - Spytałem.
- Na sałatkę grecką. - Powiedziała Ola.
- To zaraz zrobię, a ty sobie posiedź. - Powiedziałem, dałem jej buziaka i poszedłem do kuchni.
O 18:30 jedliśmy już sałatkę.
- Jak nazwiemy naszego malca? - Spytała Ola.
- Hm może Łukasz. - Powiedziałem.
- Nikołaj. - Zaproponowała Ola.
Nagle zapadła cisza.
- Bartek. - Powiedzieliśmy jednocześnie i zaczęliśmy się śmiać...


No cześć przed wami nowe opowiadanko.
Pytania:
1. Zadowoleni, że Ola i Jacek będą mieli syna?
2. A wy jak byście go nazwali?
Ps. Pozdro dla mojego kolegi z klasy. xD
Pozdrawiam.
Mała. ♥

piątek, 22 stycznia 2016

4.42.

Zobaczyłem tam śniadanie Olę i Anię.
- Cześć wam. - Przywitałem się.
- Hej. - Powiedziała Ola.
- Cześć. - Powiedziała Ania.
Usiadłem obok Oli i zacząłem jeść śniadanie.
Potem Ania poszła się wykąpać i ubrać.
- Jacuś podwieziemy dziś Anię do szpitala. W nocy mi mówiła, że by chciało odwiedzić rodziców i siostrę. - Powiedziała Ola..
- Oki. - Powiedziałem.
Po paru minutach przyszła Ania.
- Aniu zbieraj się jedziemy do szpitala. - Powiedziała Ola.
- Super. - Ucieszyła się Ania.
Po godzinie byliśmy w szpitalu. Weszliśmy na salę Mikołaja.
- Cześć Mikołaj. - Powiedzieliśmy z Olą.
_ Cześć tato. - Powiedziała Ania i przytuliła się do Mikołaja.
- Hej. - Odpowiedział Mikołaj.
Rozmawialiśmy już dłuższy czas z Mikołajem.
- Tato a mogę zostać przy Tobie do wieczora? - Spytała Ania.
- Tak. - Powiedział Mikołaj.
- Dobra Mikołaj my się zbieramy. - Powiedzieliśmy z Olą.
- Na razie. - Powiedział Mikołaj.
- Pa. - Powiedzieliśmy.

*Ola*

Po kilku minutach byliśmy w domu z Jackiem.
- Nareszcie sami. - Powiedział Jacek. I zaczął mnie dotykać.
- Oj chyba ktoś tu się stęsknił za mną. - Powiedziałam.
- Masz rację. - Powiedział Jacek.
Zaczęliśmy się całować coraz bardziej i bardziej namiętniej, powoli szliśmy do sypialni pozbywając się ciuchów z siebie. Opadliśmy na łóżko (...)
Około 18:30 Jacek pojechał po Anię A ja zrobiłam kolacje...

Hejka wam. Oto nowe opowi.
Pytania:
1. Czy coś się wydarzy?
2. Jak myślicie kiedy Mikołaj wychodzi ze szpitala??
Pozdrawiam.
Mała. ♥

czwartek, 21 stycznia 2016

Smutne info.

Kochani jestem zmuszona was po informować, że od poniedziałku, przez dwa, trzy tygodnie nie będzie opowiadań. Ja chyba pierdolca dostanę. No ale cóż poradzić remont to remont. :(

Macie tu refren piosenki Zeusa - "Domek w górach"
"Marzy mi się domek w górach. Własny domek w górach.
Taki, co po wyjściu na balkon da mi to poczucie, że stoję w chmurach.
Marzy mi się domek w górach. Nawet mały domek w górach.
Taki, co po wyjściu na balkon da mi to poczucie, że..."
Pozdrawiam i będę tęsknić za wami bardzo tęsknić.
Mała. ♥

4.41.

- Słuchaj Ola. Dominika pisze tu o jakimś chłopaku. Może zapytać o to Anie. - Powiedział Jacek.
- Okej. - Powiedziałam i poszliśmy do pokoju gdzie była Ania. Dziewczynka siedziała na łóżku.
- Aniu wiesz jak się nazywał chłopak Twojej siostry? - Spytałam.
- Alan Karpić. - Powiedziała Ania.
- Okej. - Powiedziałam i pobiegłam do łazienki.

*Jacek*

''- Oho znowu się zaczęło." -  Pomyślałem.
- Co się stało cioci Oli? - Spytała Ania.
- Emm no bo... - Zacząłem.
- Nic Aniu tylko mnie zemdliło. - Powiedziała Ola.
- Zemdliło? Czy ciocia jest w ciąży? - Spytała Ania.
Zdziwiłem się Ania ma dopiero 13 lat a już tyle wie.
- Tak Aniu. - Powiedziała Ola.
- To super. Zrobię kolacje. - Powiedziała ucieszona Ania i poszła robić kolacje.
Poszliśmy z Olą do kuchni i obserwowaliśmy jak Ania robi kolacje.
- Smakuje? - Spytała Ania gdy jedliśmy kolacje.
- Tak. - Powiedzieliśmy z Olą.
- Możemy jutro jechać do szpitala? - Spytała Ania.
- Jasne, że tak. - Powiedziała Ola.
Po kolacji umyliśmy się i poszliśmy spać ja z Olą w sypialni, a Ania w pokoju gościnnym.

*Ola*

W nocy obudził mnie płacz i krzyk Ani. Wstałam i poszłam do pokoju w którym była. Siedziała pod kołdrą i płakała. Zapaliłam światło i delikatnie zdjęłam z niej kołdrę.
- Aniu co się stało? - Spytałam.
- Miałam zły sen ciociu. - Powiedziała Ania.
- No już uspokój się. - Powiedziałam i Ją przytuliłam.
- Ciociu położy się ciocia ze mną? - Spytała Ania.
- Tak. - Powiedziałam.

*Jacek*

Rano się obudziłem sam w łóżku. Zacząłem się rozglądać za Olą. Wstałem i poszedłem do kuchni, zobaczyłem tam...

Hej mamy nowe opowi.
Pytania.
1. Co zobaczył Jacek?
2. Co śniło się Ani?
Pozdrawiam.
Mała. ♥

środa, 20 stycznia 2016

Przepraszam.

Kochani dziś nie będzie opowiadanka bo nie mam czasu. :( Jutro dodam 2 opowiadanka.
Przepraszam.
Pozdrawiam.
Mała. ♥

wtorek, 19 stycznia 2016

4.40. List Dominiki.

Ania podała mi list.
"Kochani rodzice i najdroższa siostro.
Kiedy czytacie ten list mnie już nie ma. nie umiem, żyć ze świadomością, że moi rodzice prawie zginęli, przez mojego byłego chłopaka. Jakieś trzy tygodnie temu z nim zerwałam, zaczął mi się odgrażać. Mówił, że tego pożałuję.  Mówił, że zginą wszyscy moi najbliżsi, wszyscy których kocham i na których mi zależy.
Kochana Aniu, często Ci dokuczałam i dogryzałam, ale po mimo to i tak Cię kocham. Moja siostrzyczko najdroższa. Pamiętaj nigdy nikomu nie daj po sobie jeździć, mów otwarcie o swoich uczuciach. W życiu mniej marzenia i je spełniaj. Aniu unieś Victorię za mnie w powietrze. Pamiętaj o mnie zawsze.
Dominika."
- Pani Olu czy Dominika wyzdrowieje? - Spytała Ania.
- Tak. Chodź na kanapki. - Powiedziałam.
Poszłam z Anią do kuchni i usiedliśmy przy stole. Dziewczynka nie chętnie zaczęła jeść kanapki.
- A pani nie je? - Spytała Ania.
- Nie. - Odpowiedziałam.
W tedy do kuchni wszedł Jacek.
- Cześć wam. - Powiedział Jacek.
- Hej. - Przywitałam się.
Ania nic nie powiedziała.
- Gdzie Dominika? - Spytał Jacek.
- W szpitalu. - Powiedziała Ania.

*Jacek*

- Co ale co się stało? - Spytałem.
- Wzięła leki. - Powiedziała Ola.
- O mój Boże. - Powiedziałem.
- Napisała list. - Powiedziała Ania, podając mi list. Szybko go przeczytałem.
- Aniu pójdziesz do pokoju gościnnego. - Powiedziałem do Ani.
- Tak. - Powiedziała i wyszła.
- O co chodzi? - Spytała Ola....


Hej.
Oto nowe opowi.
Pytania.
1. O co chodzi Jackowi?
2. Czy Dominika wyzdrowieje?
Pozdrawiam.
Mała. ♥

poniedziałek, 18 stycznia 2016

4.39.

- Bo nasi rodzice mieli wypadek samochodowy. - Powiedziała Dominika i rozpłakała się.
- Nie płacz. - Powiedziałam i przytuliłam ją.
- Gdzie twoja siostra? - Spytał Jacek.
- W pokoju obok. - Powiedziała Dominika wskazując ręką.

*Jacek*

Wszedłem do pokoju. Był on średniej wielkości, były w nim dwa łózka, biurka, telewizor i dwa laptopy. Ma jednym łóżku siedziała zapłakana 12 letnia dziewczynka, podszedłem do niej.
- Cześć Ania. - Powiedziałem.
- Dzień dobry. - Przywitała się dziewczynka.
- Jestem Jacek. - Powiedziałem.
- Tata o panu mówił. Jest pani Ola? - Spytała Ania.
- Tak. Chcesz do niej iść? - Spytałem.
Ania pokiwała głową na tak, wyszliśmy z pokoju i poszliśmy do salonu. Kiedy Ania zobaczyła Olę pobiegła do niej i się mocno przytuliła. Jak malutka dziewczynka.
- Pani Olu ja nie chce, żeby tata i mama umarli. - Powiedziała Ania.
- Aniu będzie dobrze zobaczysz. - Powiedziała Ola.

*Ola*

Około 15:00 siedziałam z dziewczynami w domu. Mikołaj był przytomny, ale musiał zostać w szpitalu z Kamilą było gorzej, ponieważ była w śpiączce.  Jacek był w mieszkaniu Mikołaja i Kamili
- Dziewczyny co chcecie na obiad? - Spytałam.
- Nic. - Odezwała się Dominika.
Usłyszałam płacz Ani z pokoju gdzie były dziewczyny.
- Dominisia obudź się, siostrzyczko. - Mówiła Ania.
Szybko tam poszłam i zobaczyłam Dominikę leżącą na podłodze, obok niej Anię, kartkę i pudełko po lekach usypiających.
Ułożyłam Dominikę w bezpiecznej pozycji i wezwałam pogotowie. Przyjechali po 5 minutach i zabrali ją do szpitala. Ania bardzo płakała. Rozumiałam ją wypadek rodziców, próba samobójstwa siostry.
- Cii Aniu nie płacz. - Powiedziałam i ja przytuliłam.
- Ciociu niech ciocia przeczyta list. - Powiedziała Ania.
Wzięłam list i zaczęłam go czytać...


Hej. Oto opowiadanko.
Pytania.
1. Czemu Dominika to zrobiła?
2. Co było w liście?
Pozdrawiam.
Mała. ♥

niedziela, 17 stycznia 2016

4.38.

Na rysunku były kwiatki i serduszka. uśmiechnęłam się pod nosem. Potem poczułam jak Jacek przytula mnie od tyłu i całuje w szyję.
- Co moja myszeczka robi? - Spytał Jacek.
- Ogląda rysunek od Darii. - Powiedziałam.
- Śliczny jest. - Powiedział Jacek.
- To fakt. - Powiedziałam.
- Idziemy się kąpać? - Spytał Jacek.
- No ok. - Powiedziałam.
Jacek wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki. W łazience zaczęliśmy się rozbierać, a po chwili weszliśmy nadzy pod prysznic. Pod prysznicem Jacek zaczął mnie delikatnie dotykać.
- Panie aspirancie przywołuje pana do porządku. - Powiedziałam.
- Nie chcesz? - Spytał Jacek.
- Zgadnij. - Powiedziałam.

*Jacek*

Popatrzyłem Oli prosto w oczy. A po chwili zacząłem ją całować. A po chwili zaczęliśmy to robić.
- Jacek. - Powiedziała Ola.
- Tak? - Spytałem.
- Nie mam już siły wystarczy. - Powiedziała Ola.
- Dobrze, chodź idziemy spać. - Powiedziałem i wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni, położyłem ją na łóżku i położyłem się obok

*Ola*
Rano obudził mnie dźwięk telefonu. Zerknęłam na wyświetlacz i zobaczyłam napis "Dominika" odebrałam.
- Halo Dominika. - Powiedziałam.
- Cześć Ola. - Powiedziała Dominika.
- Co się stało, że dzwonisz tak wcześniej? - Spytałam.
-Bo moi rodzice mieli wypadek. - Powiedziała Dominika i rozpłakała się.
- Dominika uspokój się za chwilę u was będziemy. Pa. - Powiedziałam.
- Pa. - Odpowiedziała Dominika.
Jacek się obudził.
- Co się stało? - Spytał Jacek.
- Dzwoniła Dominika Kamila i Mikołaj mieli wypadek. - Powiedziałam.
- Jedziemy tam. - Powiedział Jacek.
Szybko się przebraliśmy i pojechaliśmy do Mikołaja. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Drzwi otworzyła nam Dominika cała zapłakana.
- Co się stało? - Spytałam.
- Bo...


Hej. Mamy nowe opowiadanie.
Pytania:
1. Co mogło się stać?
2. Widzieliście mój nowy blog??
Pozdrawiam.
Mała. ♥

sobota, 16 stycznia 2016

Nowy blog + mała prośba do was.

Witajcie założyłam nowy blog na który zapraszam. http://kilkunastolatka.blogspot.com/ Komentarze mile widziane.
Zachęcam również do czytania bloga mojej kumpeli http://olkawysockaimikolajbialach.blogspot.com/2016/01/19-wyjscie-ze-szpitala-i-kolejne-kopoty.html
Zróbmy dziewczynie radość i czytajmy jej blog.
Pozdrawiam.
Mała. ♥

Pomożcie? Doradzicie?

Zastanawiam się czy nie założyć kolejnego bloga. Tym razem nie będzie on o pip ale o czymś innym. Co wy o tym sądzicie??
Mała.♥

4.37. Siostra Jacka i jej rodzina.

*Ola*

Siedzieliśmy z Jackiem na kanapie i oglądaliśmy telewizję. Naglę rozbrzmiał dzwonek do drzwi Jacek poszedł otworzyć.
- Cześć brat. - Usłyszałam damski głos.
- Cześć siostra, cześć szwagier. - Powiedział Jacek.
- Wujek Jacek. - Usłyszałam dziewczęcy głosik.
- Cześć mała. - Powiedział Jacek.
- Kto przyszedł? - Spytałam wychodząc do przedpokoju.
- Olu poznaj to moja siostra Klaudia, jej mąż Adam i ich córeczka Daria. - Powiedział Jacek.
- Cześć. - Powiedzieli Klaudia i Adam.
- A to jest moja dziewczyna Ola Wysocka. - Powiedział Jacek obejmując mnie w tali.
- Wejdźcie. Kawy herbaty? - Spytałam.
- Herbaty. - Powiedziała Klaudia.
- Kawy. - Powiedział Adam.
Poszłam zrobić napoje. po 5 minutach przyniosłam je do salonu i postawiłam na stole. Siostra Jacka siedziała obok swojego męża, trzymając na rękach swoją córeczkę. Na przeciwko nich siedział Jacek. Za jęłam miejsce obok Jacka i zaczęliśmy rozmawiać. Po około godzinnej rozmowie zrobiło mi się nie dobrze.
- Przepraszam. - Powiedziałam i pobiegłam do łazienki.

*Jacek*

" Oho zaczyna się. " - Pomyślałem.
- Co się stało Oli? - Spytała Klaudia.
- Za chwilę wam wszystko powiemy. - Powiedziałem.
Ola przyszła z łazienki i usiadła obok mnie.
- Wszystko dobrze? - Spytała Klaudia.
- Tak. - Odpowiedziała Ola.
- Jacek wyjaśnisz nam o co chodzi? - Spytał Adam.
Złapaliśmy się z Olą za ręce.
- Bo m spodziewamy się dziecka. - Powiedzieliśmy jednocześnie.
- To gratuluję. - Powiedział Adam.
- Gratulacje. - Powiedziała Klaudia.
- Dziękujemy. - Powiedzieliśmy jednocześnie z Olą.

*Ola*

Poszliśmy z Klaudią i jej córką do sypialni, a Jacek i Adam rozmawiali w salonie.
- Znacie już płeć dziecka? - Spytała Klaudia.
- Jeszcze nie. - Odpowiedziałam.
- Mamo mamo chce porysować. - Powiedziała Daria.
- Olu masz może jakoś kartkę i kredki? - Spytała Klaudia.
- Tak... Proszę. - Powiedziałam.
- Dziękuje ciociu. - Powiedziała Daria i zabrała się za rysowanie.
Po około 3 godzinach siostra Jacka i jej rodzina pojechała do domu, a ja od małej Darii dostałam śliczny rysunek...

Powitać! O to nowe opowiadanie.
1. Co było na rysunku??
2. Chcecie dziś jeszcze jedno opowi czy miniaturkę ze smutnym zakończeniem?
Pozdrawiam.
Mała. ♥

piątek, 15 stycznia 2016

Posłuchajcie.

Jak mnie zmotywujecie dodam jutro dwa opowiadania. To jak chcecie?? Dawajcie ja w was wierzę.
Pozdrawiam.
Mała. ♥

4.36.

Wyskoczyłem jak poparzony z łóżka i pobiegłem za Olą. Zapukałem do łazienki.
- Ola jesteś tam? - Spytałem.
- Tak. - Odpowiedziała cicho Ola.
Po chwili Ola wyszła z łazienki była blada na twarzy.
- Oluś dobrze się czujesz jesteś bardzo blada? - Powiedziałem.
- Bardzo mnie mdli i jest mi nie dobrze. - Powiedziała Ola.
- Moje biedactwo, chodź zaniosę Cię do łóżka i zrobię Ci herbaty. - Powiedziałem i wziąłem ją na ręce zaniosłem do sypialni i poszedłem zrobić herbatę dla mojej Oluni.

*Ola*
Leżałam w łóżku i myślałam. "A może jestem w ciąży? Przecież z Jackiem się nie zabezpieczyliśmy kilka razy."
- Ola przyniosłem Ci herbatę. - Powiedział Jacek wyrywając mnie z myślenia.
- Dziękuje. - Powiedziałam i wzięłam kilka łyków napoju. Potem odstawiłam kubek na szafkę, a Jacek położył się obok mnie.
- Już lepiej? - Spytał Jacek.
- Tak. Wiesz co Jacuś? - Spytałam.
- Tak? - Spytał Jacek.
- Ja chyba jestem w ciąży. - Powiedziałam.
- Tylko nie mam testów ciążowych. - Dodałam.
- Olu jutro skoczę Ci do apteki po testy. A teraz śpijmy. - Powiedział Jacek i mnie przytulił. Od razu zasnęłam.

*Jacek*

Następnego dnia poszedłem do apteki po testy ciążowe dla Oluni. Wróciłem po 15 minutach i wręczyłem Oli testy, a ona poszła do łazienki je zrobić.
Czekałem pod drzwiami łazienki, sekundy dłużyły mi się jak minuty, a minuty jak godziny.
Po około 12 minutach Ola wybiegła z łazienki i rzuciła mi się na szyję.
- Kochanie jestem w ciąży. - Oznajmiła Ola.
- Naprawdę? - Spytałem.
- Tak. - Odpowiedziała i pokazała mi test na, którym były dwie kreski.
- Kotku tak się cieszę. - Powiedziałem i namiętnie ją pocałowałem, odwzajemniła pocałunek.
- Czy moja myszka coś zje? - Spytałem.
- Tak frytki. - Powiedziała.
- Ok - Odpowiedziałem, wziąłem Olunię na ręce i zaniosłem do kuchni, posadziłem na krześle, a sam wziąłem się za robienie frytek...


Powitać! Mamy opowiadanko.
Pytania:
1. Zadowoleni, że Ola i Jacek będą mieli dziecko/dzieci?
2.Jak myślicie co im się urodzi syn, córka, bliźniaki?
Pozdrawiam.
Mała. ♥

czwartek, 14 stycznia 2016

4.35.

*Ola*

Po 20 minutach sałatka była zjedzona. Zabrałam się za mycie naczyń. Akurat myłam nóż, kiedy Jacek przytulił mnie od tyłu, wystraszyłam się i skaleczyłam. Po chwil z rany zaczęła lecieć krew.
- Ała. - Powiedziałam.
- Pokarz. Chodź opatrzę Ci tą ranę. - Powiedział Jacek po czym zabrał mnie do salonu. Jacek polał trochę wody utlenionej na moją ranę.
- Ał. - Powiedziałam.
- Boli? - Spytał Jacek.
- Szczypie. - Powiedziałam, a Jacek owinął moją ranę.
- Przepraszam. - Powiedział Jacek.
- Nic się nie stało. - Powiedziałam.
Jacek złapał mnie za dłoń i przyciągnął mnie do siebie, objął mnie w tali. Uśmiechnął się łobuzersko i zaczął mnie całować po szyi.
- Jacek robiliśmy to dwie godziny temu, nie masz dość? - Spytałam.
- Nie. - Powiedział Jacek.
Chciałam, żeby Jacek się trochę pomęczył zanim to zrobimy.
- Jacuś przestań. - Powiedziałam.
Jacek natychmiast przestał mnie całować.
- Co? - Spytał Jacek.
- Zgadnij. - Powiedziałam.
- Nie chcesz? - Spytał Jacek.
- Nie. Zanim to zrobimy pomęczysz się trochę. Gonisz. - Powiedziałam i zaczęłam uciekać.
Uciekałam po całym domu a Jacek mnie gonił. Ganialiśmy się już 15 minut. Po woli zaczynałam się męczyć, ale nie poddawałam się. W końcu Jacek mnie złapał.
- Mam Cię. - Powiedział uradowany Jacek.
- Udało Ci się. - Powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę.
- No to teraz. Zaczynamy. - Powiedział Jacek, wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Zaczęliśmy się całować coraz bardziej i bardziej namiętnie. po kolei pozbywaliśmy się z siebie ubrań. Opadliśmy na łóżko.

*Jacek*

Leżałem na Oli i robiliśmy to. Ola była cudowna, ale nagle w jej oczach pojawiły się łzy. Szybko się wycofałem i położyłem obok.
- Oluś co się stało? - Spytałem.
- Nic. - Powiedziała i pobiegła do łazienki...


No hej. Napisałam nowe opowiadanko.
Pytania.
1. Co się stało Oli?
2. Może jest w ciąży??
Ps. Jak będziecie grzeczni dodam dziś jeszcze jedno opowiadanko. :*
Pozdrawiam.
Mała. ♥

środa, 13 stycznia 2016

Miniaturka z okazji 50 000 wyświetleń.

Jak zwykle na początek kilka słów. Kochani dziękuje wam za to, że czytacie i komentujecie moje posty. Jest już ponad 50 000 wyświetleń. Kto by pomyślał, że na pozór cicha dziewczyna zacznie pisać blog i to będzie jej narkotykiem? Dziękuje tym którzy komentują każdy mój post, dziękuje tym, którzy komentują od czasu do czasu. Dziękuje tym którzy go czytają. Po prostu dziękuje wszystkim. Tak z całego serduszka dziękuje. <3 Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić was do czytania.


*Ola*

Kilka dni temu dostałam SMSa od Jacka, którego treść była następująca. "Ola z nami koniec." no super zerwał ze mną przez SMS, po prostu genialnie. Myślałam, że Jacek jest inny tymczasem okazał się taki jak moi byli. Dzisiejszego dnia miałam patrol z Emilką, na początku nie zbyt ją lubiłam, ale później stała się moją przyjaciółką. Po wykonaniu rutynowych czynności poszłam do pracy. Przechodząc obok gabinetu Jacka zerknęłam do środka. Zobaczyłam aspiranta Nowaka siedzącego przy swoim biurku, przeglądał jakieś papiery. Nawet mnie nie zauważył, zrezygnowana poszłam do biura.
- Cześć. - Przywitała się Emilka.
- Hej. - Odpowiedziałam jej smętnie.
- Ola co się stało? - Spytała mnie Emilka.
- Jacek ze mną zerwał przez SMS. - Powiedziałam smutna.
- Co? - Spytała Emilka ze zdziwieniem.
- Patrz. - Powiedziałam i pokazałam jej ostatniego SMSa od Jacka. Szybko go przeczytała i gdzieś poszła.

*Jacek*

Siedziałem w swoim biurze i przeglądałem akta. Nagle do biura wpadła Emilka.
- Bardzo ładnie Jacek. Brawo, gratuluję. - Powiedziała Emilka z sarkazmem w głosie.
- Ale o co chodzi? - Spytałem.
- Boże czy wszyscy faceci są tacy nie domyślni? Zerwać z dziewczyną przez SMS do cholery Jacek czy ty masz 16 lat? -Spytała wściekła Emilka.
- Czy Ola... - Zacząłem.
- Tak siedzi w biurze mało co nie płacze. I to przez Ciebie. Nie rozumiesz Jacek ona Cię kocham. Przemyśl to. - Powiedziała Emilka i wyszła z mojego biura.
Zacząłem rozmyślać nad słowami Emilki. Dotarło do mnie, że kocham Olę i tylko Olę.

*Ola*

Szłam z Emilką korytarzem komendy. Nagle ktoś mnie chwycił za rękę.
- Ola poczekaj. - Usłyszałam głos Jacka. Odwróciłam się w stronę Nowaka.
- Co chcesz? - Spytałam.
- Pogadajmy. - Powiedział Jacek.
- O czym? Może o tym jak ze mną zarwałeś?! - Wrzasnęłam.
- Ola posłuchaj... - Zaczął Jacek.
- Nie. - Powiedziałam i poszłam do radiowozu.
- Jedźmy już. - Powiedziałam i zwróciłam twarz w stronę szyby. Emilka nic się nie odezwała tylko odpaliła radiowóz i ruszyła. Około 18:00 skończyłam służbę, przebrałam się i wyszłam z komendy. Na parkingu zobaczyłam Jacka ze ślicznymi czerwonymi różami w dłoni. "Cholera uwielbiam czerwone róże."  - Pomyślałam.
- Proszę to dla Ciebie. - Powiedział Jacek wręczając mi kwiaty.
- Daj je komuś innemu. - Powiedziałam.
- Nie dam ich komuś innemu. One są dla Ciebie, proszę. - Powiedział Jacek.
- Dziękuje, są śliczne. - Powiedziałam biorąc do ręki róże.
- Pójdziemy na spacer? - Spytał Jacek.
- No oki. - Powiedziałam.
Spacerowaliśmy po parku już 15 minut. Nagle Jacek splótł nasze dłonie. I przypomniało mi się. Najpierw czułe słówka, pocałunki, wspólne noce, przytulanie się, siedzenie na jego kolanach, chwilę spędzone razem... I bum koniec. Szybko zabrałam dłoń i otarłam łzę, która spływała mi po policzku. Nie chciałam, żeby Jacek widział, że płaczę, lecz on to zobaczył. Ukląkł przede mną.
- Oleńko przemyślałem sobie wszystko. Zrozumiałem, że jesteś dla mnie wszystkim. Nie umiem bez Ciebie żyć. Jesteś moim tlenem, moim światłem w mroku, moim słoneczkiem. Błagam Cię wróć do mnie. - Powiedział Jacek trzymając mnie za dłonie.
- Jacek tęskniłam za Tobą. - Powiedziałam.
- Wybaczysz mi i wrócisz do mnie? - Spytał Jacek.
- Tak. - Powiedziałam.
Kocham Cię Ola. - Powiedział Jacek i wstał z kolan.
- Ja Ciebie też. - Powiedziałam.
Jacek mnie namiętnie pocałował, złapaliśmy się za ręce i poszliśmy do niego.

*Narrator*
3 miesiące później.
- Ola czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i zostaniesz moją żoną? - Spytał Jacek. Ola chwilę milczała.
- No oczywiście, że tak. - Powiedziała Ola.
Jacek nałożył pierścionek na palec Oli a potem się namiętnie pocałowali. Potem weszli do mieszkania Oli. Jacek złapał Olę za dłoń, przyciągnął do siebie i znowu zaczęli się całować. Jacek powoli prowadził ich do sypialni, gdzie upadli na łóżko, a potem wiadomo co się działo. Po wszystkim zasnęli.
7 miesięcy później.
Dziś ślub Oli i Jacka O 17:00 Rozpoczęła się ceremonia. Pierwsze czytanie, psalm, drugie czytanie, i w końcu ksiądz poprosił Olę i Jacka do ołtarza, podeszli odmówili przysięgę. Ksiądz kazał im podać sobie prawe dłonie, wykonali polecenie a on obwiązał je stułą. Potem nałożenie obrączki.
- Aleksandro, przyjmij tę obrączkę, jako znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. - Powiedział Jacek i włożył Oli obrączkę.
Aleksandra uczyniła to samo. Ola i Jacek pocałowali się i wyszli z kościoła a za nimi ich przyjaciele i rodzina. Wszyscy udali się do restauracji. Tradycyjnie o 24:00 odbyły się oczepiny. Welon Oli złapała Emilka, a muszkę Jacka Mikołaj. I to oni zostali chrzestnymi dziecka Oli i Jacka.
Wesele trwało do białego rana i wszyscy się dobrze bawili.


*Ola*
Od ponad roku jestem szczęśliwą panią Nowak. Z Jackiem zamieszkaliśmy w dużym domu z ogrodem na przedmieściach, za 2 miesiące urodzi się nasz synek, który dostanie imię Wiktor. Nie długo z Jacusiem i Wiktorkiem będziemy rodziną.


No cześć. Skończyłam pisać miniaturkę. Jeszcze raz BARDZO WAM DZIĘKUJE. <3
Pozdrawiam.
Mała.  ♥           





4.34. Po mału zaczyna się układać.

*Ola*

Kilka dni później obudził mnie delikatny pocałunek.
- Wstawaj Oleńka. - Powiedział Jacek.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam Jacka z tacą z goframi z bitą śmietaną.
- Hej, a co ty chcesz mnie utuczyć? - Spytałam.
- Nie skąd, że? - Spytał Jacek kładąc tacę między nas.
Najpierw jedliśmy normalnie, ale potem zaczęliśmy się bawić, dla zabawy zaczęłam uciekać, a Jacek mnie gonił.
- Mam Cię. - Powiedział Jacek, kiedy mnie złapał.
Jacek zaczął mnie łaskotać.
- Jacek. Przestań. To łaskocze. - Powiedziałam śmiejąc się.
- Co? - Spytał Jacek nadal mnie łaskocząc.
- Przestań mnie łaskotać. - Powiedziałam i udałam obrażoną.
- No już, będę grzeczny. - Powiedział Jacek, przestał mnie łaskotać i delikatnie musnął moje wargi swoimi. Potem wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni, delikatnie położył na łóżku, a sam położył się obok. Delikatnie zaczął mnie dotykać. Nie robiliśmy tego dwa miesiące i Jacek był bardzo napalony na mnie.
- Jacek? - Spytałam.
- Tak? - Spytał Jacek.
- Masz ochotę na małe bara - bara? - Spytałam uśmiechając się.
- Oh Ola jak ty mnie dobrze znasz. - Powiedział Jacek i delikatnie położył się na mnie. Zaczęliśmy się całować coraz bardziej i bardziej namiętnie, pozbywaliśmy się z siebie ciuchów i zrobiliśmy to. Po wszystkim byliśmy trochę zmęczeni. Leżeliśmy na łóżku.
- Byłaś cudowna. - Powiedział Jacek.
- Dzięki ty też byłeś ekstra. - Powiedziałam.
- Może to powtórzymy? - Spytał Jacek.
- Wieczorem jak będziesz grzeczny. Teraz zgłodniałam. - Powiedziałam.
- A co moja księżniczka zje? Może sałatkę? - Spytał Jacek.
- Zgadłeś. - Powiedziałam.
Poszliśmy do kuchni i wy jęliśmy wszystkie składniki i zaczęliśmy szykować sałatkę.

*Jacek*

Patrzyłem jak zahipnotyzowany, kiedy Ola kroiła składniki na sałatkę. Robiła to tak szybko i ostrożnie.
- Jacek po koisz ty w końcu tego pomidora? - Spytała Ola.
- Tak. - Powiedziałem i szybko pokroiłem pomidora.
Pomieszaliśmy składniki ze sobą, do prawiliśmy do smaku i zaczęliśmy jeść...


No hej. Mamy nowe opowiadanie. Takie wesolutkie mi wyszło. Przepraszam za to, że wczoraj nic nie dodałam ale wiecie szkoła.
Pytania:
1. Jak myślicie co będzie dalej?
2. Czy to już koniec smutnych opowiadań?
Pozdrawiam.
Mała. ♥

poniedziałek, 11 stycznia 2016

4.33.

Usłyszeliśmy z Jackiem pukanie do drzwi. Jacek poszedł otworzyć a po chwili przyszedł z Kubą do salonu. Serce mi stanęło.
- Ola możemy pogadać? - Spytał Kuba.
- Nie ma mowy wynoś się stąd! Krzyknęłam. Chciałam podbiec do Jacka i się do niego przytulić ale Kuba przewrócił mnie na ziemię i wyjął broń.

*Jacek*

Jakiś facet grozi mojej Oluni bronią. Chciałem mu ją wyrwać ale usłyszałem.
- Stój tam gdzie stoisz. - Powiedział Kuba celując we mnie bronią.
Ten Kuba zwrócił się do Oli, a ja poszedłem po kajdanki w między czasie napisałem SMSa do Emilki "Emilka przyjedźcie z Mikołajem do nas. tu masz adres Ul. Radosna 5/3. Szybko." Potem wróciłem do salonu i nogi się pode mną ugięły. Moja Olunia związana, z taśmą na ustach leżała  na ziemi a ten typ się do niej dobierał. Oleńka płakała jak dziecko.
Zdjąłem go z mojej Oluni i chciałem skuć ale strzelił mi w rękę i dostałem w lewe ramię na szczęście kula mnie drasnęła. Po chwili przyjechali Emilka i Mikołaj i zabrali Kubę. Ja rozwiązałem Olę.
- Dlaczego go wpuściłeś?  Pokarz rękę boli?- Spytała Ola nadal szlochając.
- Cichutko nie płacz. To tylko otarcie bandaż pomoże - Powiedziałem i przytuliłem ją do siebie. Wtuliła się we mnie jak mała dziewczynka.
- Choć owinę Ci to rękę. - powiedziała Ola. Ola starannie owinęła moją rękę i usiadła mi na kolanach. Po czym mocno się do mnie przytuliła.
- Boli Cię ta ręka? - Spytała Ola.
- Kiedy siedzisz mi na kolanach i się do mnie przytulasz boli miej. - Powiedziałem.
Ola namiętnie mnie pocałowała.
- Ooo teraz nie boli. - Powiedziałem uśmiechając się...


No cześć dziś troszkę krótsze opowi a to przez to, że nie mam zbytnio czasu.
Pytania.
1. Czy Ola poradzi sobie z tym wszystkim?
2. Co chcecie na 50 000 wyświetleń??
Pozdrawiam.
Mała.

Dziękuje!

Czy to jest piękny sen? Czy ja śnie?? 50 000 Wyświetleń Jak? Kiedy? Gdzie? Nie wiem, ale bardzo wam za to dziękuje. Jesteście najcudowniejsi. :* <3
Pozdrawiam.
Mała. ♥

4.32. Wczoraj kolega, dziś wróg.

Za te rymy Alicji (Rozczuliły mnie) piszę wam kolejne opowiadanko. To już trzecie opowiadanie dzisiaj.

*Ola*

Następnego dnia obudziłam się wcześniej od Jacka. Po cichu wstałam i po szłam robić naleśniki na śniadanie. Po chwili poczułam czyjeś ręce na biodrach i delikatny pocałunek na szyi to był mój Jacek.
- Dzień dobry kochanie. - Przywitał się Jacek.
- Cześć Kotku. - Powiedziałam.
- Co tam moja myszka przygotowała? - Spytał Jacek.
- Naleśniki, tak jak lubisz. - Powiedziałam nakładając ostatni naleśnik na talerz. Chciałam usiąść na krześle, ale Jacek pociągnął mnie za rękę i byłam na jego kolanach. Zaczęliśmy się karmić naleśnikami. Po 20 minutach naleśniki były zjedzone.
- Co teraz będziemy robić?  - Spytałam.
- Pójdziemy si wykąpać. - Powiedział Jacek, wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki. Zaczął mnie rozbierać, a ja rozebrałam go. Kiedy byliśmy już całkiem nadzy weszliśmy pod prysznic.
Po 30 minutach wyszliśmy spod prysznica, wytarliśmy się i ubraliśmy. Jacuś stanął za mną objął mnie w talii i pocałował w szyje. Uśmiechnęłam się pod nosem. Zerknęłam na telefon i zobaczyłam 3 SMSy od Kuby. Pierwszy był taki "Nie źle się wczoraj szmaciłaś." Drugi był taki "Kiedy następne ruchanko?" A trzeci mnie dobił " Taka ku*wa z Ciebie. Może przeruchać Cię jeszcze raz? Tym razem na podłodzi, ale wcześniej mój kumpel włoży Ci ch*ja w buzię." Rozpłakałam się.
- Oleńko co się stało? - Spytał Jacek.
Pokazałam mu SMSy od Kuby.
- Powyrywam mu nogi z d***, nie płacz Oluniu przy mnie jesteś bezpieczna. - Powiedział Jacek i mnie mocno przytulił. W tedy rozbrzmiał dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam napis "Kuba."
- To on? - Spytał Jacek.
- Tak. - Powiedziałam.
- Daj ja z nim pogadał. - Powiedział Jacek i wziął mój telefon, odebrał.
- Kiedy następne ruchanko? - Usłyszałam głos Kuby.
- Posłuchaj odczep się od Oli. - Powiedział Jacek.
- Hehehe bo co? - Zaśmiał się Kuba.
- Jeśli się od niej nie odczepisz to obiecuję Ci, że mordę Ci tak obiję, że będziesz, żarł obiad przez słomkę. - Powiedział Jacek.
- Taaa jasne. - Powiedział Kuba.
- Nie masz prawa dzwonić i pisać SMSów do Oli. - Powiedział Jacek i rozłączył się.
- Załatwione. - Powiedział Jacek.
- Dziękuje. - Powiedziałam i pocałowałam go w policzek...


No i proszę bardzo.
Pytania:
1. Czy Kuba coś zrobi Oli?
2. Czy Jacek ją ochroni??
Pozdrawiam.
Mała. ♥


niedziela, 10 stycznia 2016

Ej wiecie co??

Ej wiecie co?? Chyba napiszę dziś next. Kto chce??
Ps. Jak ładnie poprosicie to będzie. :* czas do 20:00.
Pozdrawiam.
Mała. ♥

4.31. Ćpanie i...

*Ola*

Kiedy byliśmy już w domu Jacek oparł mnie o ścianę i zaczął całować, a potem dotykać. Odepchnęłam go i wybiegłam z domu. Wzięłam taksówkę i pojechałam do Kuby. Po kilku minutach byłam pod mieszkaniem Kuby, zapukałam.
- O hej Ola. - Powiedział Kuba.
- Elo masz trochę koki? - Spytałam.
 - Jasne wchodź. - Powiedział Kuba.
Weszliśmy do jego mieszkania. Kuba był już lekko wstawiony. Wręczył mi mały woreczek z białym proszkiem i usiadł na przeciwko mnie. Rozsypał biały proszek przed sobą i zaczął wciągać. Uczyniłam to samo. 11 lat nie ćpałam, a teraz wciągam bez opamiętania. Po kilkunastu minutach nie kontrolowałam się. Podeszłam do Kuby i usiadłam mu na kolanach. On zaczął mnie całować i dotykać. Poszliśmy do sypialni i zrobiliśmy to i zasnęliśmy.
Obudziłam się o 3:00 w nocy obok Kuby, byłam praktycznie naga. "O cholera co ja zrobiłam? Przecież kocham Jacka nie Kubę. Jestem zwykłą ku*wą." - Pomyślałam, po czym ubrałam się i wyszłam z jego mieszkania. Szłam do mieszkania Jacka. Pod klatką zobaczyłam rozbitą butelkę, wzięłam kawałek szkła do ręki i zaczęłam się ciąć. Wykonałam może jedną kreskę i usłyszałam głos Jacka.
- Ola. - Powiedział Jacek.
Natychmiast rzuciłam szkło na ziemię i starałam się zasłonić ranę, ale Jacek ją zobaczył.
- Pokaż mi lewą rękę. - Powiedział Jacek.
- Nie ma mowy. - Powiedziałam.
- Bez dyskusji, pokazuj ale już. - Powiedział stanowczym głosem Jacek.
Pokazałam Jackowi rękę.
- Ola ale dlaczego się pocięłaś? - Spytał Jacek.
- Bo jestem zwykłą ku*wą, su*ą. - Powiedziałam.
- Ola nie mów tak. - Powiedział Jacek.
- Ale Jacek ja Ciebie zdradziłam. - Powiedziałam i rozpłakałam się.

*Jacek*

Kiedy Ola mi to powiedziała poczułem ukucie w sercu.
- Przepraszam nie zasługuję na to by żyć. Na nic nie zasługuje. - Powiedziała Ola i chciała odejść, ale chwyciłem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie. Objąłem w talii i namiętnie ją pocałowałem.
- Ale Jacek... - Zaczęła Ola.
- Cii Ola. Kocham Cię i nie potrafię, żyć bez Ciebie. - Powiedziałem.
- Naprawdę? - Spytała Ola.
- Tak, a teraz chodźmy do domu, trzeba opatrzyć Ci to rękę. - Powiedziałem i wziąłem ją na ręce. Po chwili byliśmy już w domu. Wyjąłem z szafki wodę utlenioną i bandaż. Polałem trochę wody na ranę Oli.
- Ał! - Krzyknęła Ola.
- No już już. - Powiedziałem i owinąłem jej rękę...


No i napisałam opowiadanie.
Pytania:
1. Kto się spodziewał, że Ola zdradzi Jacka?
2. Zadowoleni, że Jacek jej wybaczył??
Pozdrawiam.
Mała. ♥

4.30. Pierwsza wizyta u psychologa.

- O 10:00 mamy wizytę u psychologa. - Oznajmił Jacek.
- Co? Ale po co? - Spytałam.
- Bez dyskusji. - Powiedział Jacek stanowczym głosem.
Około 9:00 poszłam się ubrać, zrobić sobie makijaż i uczesać włosy. Potem Jacek się przebrał i pojechaliśmy do psychologa.
Całą drogę nic się nie odzywałam, patrzyłam za szybę na Wrocław. Po 35 minutach byliśmy na miejscu , a po chwili w gabinecie.
- Dzień dobry. - Powiedziała pani psycholog.
- Dzień dobry. -  Powiedział Jacek.
- Witam. - Powiedziałam.
- Co się dzieje? - Spytała pani psycholog.
- Bo moja dziewczyna... - zaczął Jacek.
- Najchętniej by się naćpała, albo umarła. - Powiedziałam przerywając mu.
- Pani Olu wie pani, że to nie jest dobre rozwiązanie. - Powiedziała pani psycholog.
- A co nim jest moje życie traci sens. - Powiedziałam spuszczając głowę w dół.
- Pani Olu proszę na mnie spojrzeć. - Powiedziała pani psycholog.
Wykonałam polecenie.
- Ma pani dla kogo żyć. Ma pani chłopaka który panią kocha i kochać będzie. - Powiedziała pani psycholog.
Spojrzałam na Jacka.
- Myśli pani, że on by chciał, żeby pani coś sobie zrobiła? -- Spytała pani psycholog.
Spojrzałam na Jacka.
- On by chciał, żebym, żyła i żebym nie robiła głupstw bo mnie kocha a ja kocham go. - Powiedziałam splatając nasze dłonie.
- To dzięki pani chłopakowi trzyma się pani. - Powiedziała pani psycholog.
- Wiem, ale to jest trudne, wie się, że się miało dziecko i tego dziecka nie ma. Malutkiej istotki , która we mnie rosła nie ma. - Powiedziałam i wybiegłam z płaczem.

*Jacek*

Oleńka wybiegła z płaczem z gabinetu.
- Dobrze na dziś koniec wizyty proszę szukać pani Oli. - Powiedziała pani psycholog.
Wyszedłem z gabinetu i zacząłem szukać Oli. Nagle zobaczyłem ją siedzącą w koncie i płaczącą, podszedłem do niej.
- Ola chodź jedziemy do domu. - Powiedziałem.
- Tak ale najpierw. - Powiedziała Ola i wyjęła żyletkę z kieszeni. Natychmiast wyjąłem jej żyletkę z dłoni i wyrzuciłem ją do kosza. Niestety Ola wpadła w jakiś szał i  zaczęła głośno krzyczeć.
- Co ty sobie wyobrażasz?! Że będziesz mną rządził?! - Krzyczała Ola.
Oparłem ją o ścianę i namiętnie pocałowałem.
- Lepiej? - Spytałem.
- Tak. Jedziemy do domu? - Spytała Ola...


Hej wam mamy nowe opowiadanko. Miało być wczoraj ale się nie wyrobiłam.
Pytania.
1. Jak myślicie czy Jacek i Ola pójdą do łóżka?
2. Czy Ola upora się z problemami?
Ps. Alicjo zdrowiej tam. :*
Pozdrawiam.
Mała. ♥

sobota, 9 stycznia 2016

4.29. "Przecierz miałam już nie ćpać..."

Następnego ranka usłyszałam głos Jacka.
- Dzień dobry Oluś. - Powiedział całując mnie w policzek.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam Jacka z tacą ze śniadaniem.
- Hej. - Powiedziałam.
- Zrobiłem śniadanko. - Oznajmił Jacek.
Po czym położył tacę między nas i zaczął mnie karmić.
- Jacuś proszę Cię nie jestem małym dzieckiem i umiem sama jeść. - Powiedziałam.
Jacek zrobił smutną minę, a ja zaczęłam go łaskotać.
Po chwili Jacek zaczął mnie łaskotać, zaczęliśmy się ganiać dla zabawy po domu. Uciekałam przed Jackiem już dłuższy czas. Nagle się poślizgnęłam, prawie upadłam gdyby nie Jacek, który w odpowiedniej chwili mnie złapał.
- Mam Cię. - Powiedział uradowany Jacek.
- Wygrałeś. - Powiedziałam.
- A dostanę jakoś nagrodę? - Spytał Jacek.
Pocałowałam Jacka w usta.
Potem zjedliśmy śniadanie i się przebraliśmy.
- Misiu ja muszę lecieć będę za godzinkę. Nie zrobisz nic głupiego? - Spytał Jacek.
- Nie zrobię. - Powiedziałam.
- Oki pa. - Powiedział Jacek.
- Pa. - Powiedziałam.
Kiedy Jacek wszedł wyjęłam telefon i napisałam do Kuby, którego znałam z czasów nastoletnich
"Hej Kuba miał byś dla mnie działkę?" Po chwili odpisał "Siema Ola dla Ciebie zawsze. Możemy się spotkać za 15 minut tylko gdzie?" Odpisałam. "Na ul. Radosnej 5." Po 15 minutach dostałam SMS od Kuby, żebym wyszła.
- Masz? - Spytałam.
- Jasne trzymaj. - Powiedział Kuba.
Po dokonaniu wymiany każdy z nas poszedł w swoją stronę.
Siedziałam na kanapie i myślałam czy nie zażyć narkotyku. Kiedyś to mnie uspokajało, ale nie wiem jak będzie dziś. Wahałam się. Naglę do pokoju wszedł Jacek. Niestety nie zdążyłam schować działki.
- Ola czy ty? - Spytał Jacek.
- Oddaj to. To moje. - Powiedziałam.
- Nie ma mowy. - Powiedział Jacek, po czym spuścił towar w toalecie.
- Nienawidzę Cię! - Krzyknęłam i pobiegłam do sypialni, rzuciłam się z płaczem na łóżko, zaczęłam tulić poduszkę Jacka. Po chwili drzwi się otworzyły i do sypialni wszedł Jacek.
- Idź sobie!. - Krzyknęłam.
Ale on przytulił mnie mocno tak bym nie mogła się wyrwać.
- Ola ja nigdzie nie pójdę. Kocham Cię i Cię nie zostawię. - Powiedział Jacek.
- To czemu nie dałeś mi zażyć amfy? - Spytałam.
- Ola kochanie wiesz dobrze, że to nie jest dobre rozwiązanie problemu. Pomogę Ci obiecuje. - Powiedział Jacek.
- Dziękuje. - Wyszeptałam i się w niego wtuliłam...


Hej oto nowe opowiadanie.
Pytania.
1. Gdzie był Jacek?
2. Czy Ola zażyła by narkotyk?
Pozdrawiam.
Mała. ♥

piątek, 8 stycznia 2016

4.28. Leki. Szpital. A to tylko sen. + Wyjaśnienia.

Czternastoletnia dziewczyna, cztery lata temu straciła matkę. Często kłóci się z ojcem. Jej przyjaciele to szuje, które ciągle wbijają jej nóż w plecy. Skrzywdził ją chłopak.
" Kochany tatusiu."
Kiedy czytasz ten list ja jestem już u mamy. Nie potrafię już żyć. Wszystko się psuje, burzy jak domek z kart. Może u mamy będę szczęśliwa. życie to wzloty i upadki. Równowagą jest śmierć. Zgoda na własną śmierć, pozwala odnaleźć główny nurt w życiu. Już nigdy nie zobaczysz mojego uśmiechu. Pozwól mi odejść tak będzie lepiej. Bo tylko tego pragnę, bo tylko tego chcę. Teraz jestem u mamy. Tak jesteśmy już aniołami. Tatusiu pamiętaj kochałam, kocham i będę Cię kochać. Ale już nie mam po co żyć. Przepraszam. Mam nadzieję, że spotkamy się kiedyś po drugiej stronie.
Kocham Cię.
Ola."
Potem bierze całą garść leków, traci przytomność i upada bez władnie na podłogę. Budzi się w szpitalu. Leży w białej sali na seledynowym łóżku, a przy niej jest jej tata.
- Tato. - Szepnęła.
- Cii Ola pomogę Ci. Wszystko się ułoży. Zobaczysz. - Mówi mężczyzna.
- Ale. - Mówię.
- Oleńko będziemy chodzili do psychologa, zobaczysz. Pamiętasz jak mówiłaś mamie swoje marzenia. Mówiłaś, że chcesz być policjantką. Nie wolno Ci się poddać. Mama by nie chciała, żebyś umarła. Ona by chciała, żebyś spełniała swoje marzenia. - Mówi po woli mężczyzna, a potem całuje ją w czoło i przytula.
Obudziłam się z krzykiem i płaczem. Jacek natychmiast się podniósł do pozycji siedzącej.
- Co się stało? - Spytał Jacek.
- Miałam sen, który przypominał mi jak chciałam się zabić. - Powiedziałam i rozpłakałam się jeszcze bardziej.

*Jacek*

Kiedy Oleńka mi to powiedziała, natychmiast ją przytuliłem do siebie. Mocno wtuliła się we mnie. Czułem jej łzy na mojej klatce piersiowej.
- Cichutko Oleńko nie płacz. - Powiedziałem.
- Ja się boję, że znowu sobie to zrobię. - Powiedziała Ola.
- Oleńko będę przy Tobie zawsze. pomogę Ci. Przejdziemy przez to razem. - Powiedziałem.
- Obiecujesz? - Spytała.
- Obiecuję. - Powiedziałem patrząc jej w oczy.
- Przytul mnie proszę. - Powiedziała Ola.
Przytuliłem ją mocno i pocałowałem w policzek. Wtuliła się we mnie jak mała dziewczynka i zasnęła, a po chwili też zasnąłem. Tuląc moją Olunię.


No witam was kochani. Tak wiem dawno mnie nie było. Ale Internet mi padł. Przepraszam, że mnie nie było. Postaram się to nadrobić.
Pytania.
1. Czy Ola znowu będzie chciała się zabić??
2. Podobała wam się ta historia??
Pozdrawiam.
Mała. ♥

niedziela, 3 stycznia 2016

Dziękuje.

45 000 wyświetleń kiedy to się nazbierało?? Aż tyle osób czyta i komentuje moje opowiadanka Dziękuje. <3
Pozdrawiam.
Mała. ♥ 

4.27. "Jedna żyletka. Jedna żyła.Jedno cieńcie. Jedna chwila..."

*Ola*
- Dziękuje Ci Jacek. - Powiedziałam.
- Za co? - Spytał Jacek.
- Za to, że jesteś przy mnie, troszczysz się o mnie, nie zostawiłeś mnie po mimo moich humorków. - Powiedziałam.
- Kocham Cię i Cię nie zostawię. - Powiedział Jacek i zaczął się do mnie zbliżać. Zaczęłam się cofać po chwili poczułam jak opieram się plecami o ścianę. Blondyn delikatnie dotknął dłonią mojej twarzy, a ja znowu spanikowana odepchnęłam go i pobiegłam do łazienki zamykając się tam. na umywalce zobaczyłam żyletkę, wzięłam ją ostrożnie do ręki i przypomniało mi się, że kiedyś się cięłam. Oraz to co w tedy myślałam. " Srebrna żyletka w dłoni... Wycinam kolejne znaki... Choć czuję jak bardzo to boli... Choć widzę jak krew z mych ran płynie... Nie przerwę tego natchnienia...Co razem z żyletką po dłoniach płynie... Po fakcie ocieram ręce... Z krwawych śladów...Składam je równo w podzięce za to... Że nie zabiłam się od razu... Że tym razem, choć blisko kresu życia byłam... Powstrzymałam się...Dlaczego?"
- Oleńka otwórz. - Usłyszałam głos Jacka.
- Idź sobie. - Powiedziałam.
- Oleńka otwórz proszę. - Powiedział Jacek.
Tym razem nic nie odpowiedziałam, a po chwili Jacek był w łazience bo wywarzył drzwi.
- Oleńko co ty robisz? - Spytał troskliwie Jacek kucając przy mnie.
- Ja tylko... - Zaczęłam ale on mi przerwał.
- Cii nie kończ. -  Powiedział Jacek po czym wyjął ostrożnie żyletkę z mojej dłoni.
Rozpłakałam się jak małe dziecko. Jacek natychmiast mnie przytulił. Tym razem nie odepchnęłam go, W jego ramionach czułam się bezpieczne. Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Delikatnie położył na łóżku i położył się obok od razu się do niego przytuliłam, a on przytulił mnie i pocałował w czoło. Sama nie wiem kiedy zasnęłam...

Hej oto nowe opowiadanie. Wiem jest krótkie przepraszam. Jutro dodam coś dłuższego.
Pytania.
1. Wystraszyłam was tą akcją z żyletką?
2. Czy Ola by się pocięła gdyby nie Jacek.
Pozdrawiam.
Mała. ♥

4.26. "Znowu ktoś jest szczęśliwy, że ma dziecko...."

Zjedliśmy obiad i poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy telewizję. Po około 15 minutach rozległ się dzwonek.
- Pójdę otworzyć. - Powiedział Jacek i poszedł do drzwi.
- Kto przyszedł? - Spytałam wychodząc do przed pokoju.
- Krzysiek z Tośkiem. - Odpowiedział Jacek.
- Cześć. - Powiedział Krzysiek.
- Dzień dobry. - Przywitał się Tosiek.
- Przepraszam. - Powiedziałam ze łzami w oczach i wybiegłam do sypialni. Rzuciłam się z płaczem na łóżko. łzy jak groch spływały mi po policzkach. "Znowu ktoś ma dziecko tylko nie ja. Dlaczego?" - Pomyślałam.

*Jacek*

Krzysiek popatrzył zdziwiony na mnie.
- Tata co się stało cioci Oli? - Spytał Tosiek.
- No właśnie Jacek o co chodzi? - Spytał Krzysiek.
- Bo po ostatnich wydarzeniach Ola na razie nie może mieć dzieci. - Powiedziałem.
- Narysowałem rysunek dla cioci Oli. - Powiedział Tosiek podając mi rysunek.
- Śliczny. - Powiedziałem.
- Dobra  to my przyjdziemy kiedy indziej. Cześć. - Powiedział Krzysiek.
- Do widzenia. - Powiedział Tosiek.
- Cześć. - Powiedziałem.
Spojrzałem na rysunek. Były na nim kwiatki i napis "Dla kochanej cioci Oli. ♥" Pokierowałem się w stronę sypialni. Wszedłem tam i zobaczyłem Oleńkę siedzącą na łóżku i płaczącą. Usiadłem obok niej. Chciałem ją przytulić ale wyrwała mi się.
- Nie dotykaj mnie. - Powiedziała Ola.
- Oleńko uspokój się. - Powiedziałem.
- Dlaczego życie mnie tak karze? - Spytała Ola.
Nic nie odpowiedziałem tylko przytuliłem ją mocno do siebie tak by nie mogła się wyrwać.
- Wszystko się dobrze ułoży. - Powiedziałem.
- Chce umrzeć. - Powiedziała Ola.
Wziąłem jej twarz w dłonie i spojrzałem w jej niebieskie oczy.
- Ola nie umrzesz bo Ci na to nie pozwolę. Sprawię, że będziesz szczęśliwa. - Powiedziałem...

Hej oto nowe opowiadanie.
Pytania.
1. Czy Ola coś sobie zrobi??
2. Co zrobi Jacek by jej pomóc?
Pozdrawiam.
Mała. ♥

sobota, 2 stycznia 2016

Miniaturka z okazji 44 000 Wyświetleń.

No cześć. To już 45 000 wyświetleń. Szczególne podziękowania należą się: Żabce, Katyh Kamili, Karolinie Nowaczek oraz Alicji, Pragnę również podziękować tym osobom, które rzadziej komentują moje wpisy. Jeszcze raz dziękuje za czytanie i komentowanie tych moich opowiadań. Jesteście cudowni. ♥♥♥


                                                   " Jeśli kocha nie zostawi, nawet jeśli zranisz."  


Los pisze dla ludzi różne scenariusze. Dla jednych, życie jest cudowne, a innych nie oszczędza. Tak było w przypadku Aleksandry Wysockiej, kiedy miała 10 lat straciła matkę, potem przez lata nie dogadywała się z ojcem. Dwudziestosiedmioletnia policjantka nie ma również szczęścia w miłości. Jeden chłopak okazał się skarkielem, drugi narkomanem. Trzecim był Jacek Nowak dyżurny z komendy gdzie pracuje Ola, niby układało im się, ale Ola zerwała z nim twierdząc, że potrzebuje oddechu.
15 lipca 12016 rok.
Ten dzień dla Oli zaczął się zwyczajnie, kobieta o 8:00 miała zacząć służbę. Wstała z łóżka o 7:00 zjadła śniadanie, ubrała się, uczesała , zrobiła sobie makijaż i poszła do pracy.
Równo o 8:00 zaczęła się odprawa. Na odprawie Ola zaczęła się źle czuć.
- Ola co się dzieje? - Spytał Mikołaj.
- Nie, to nic takiego. - Odpowiedziała Ola.
- Wysocka, Białach proszę wstać. - Powiedział Komendant.
Mikołaj i Ola wykonali polecenie, ale po chwili, Oli zakręciło się w głowie i upadła.
Jako pierwszy przy Oli był Jacek. potem jej ojciec i Mikołaj.
- Ola słyszysz mnie? - Powiedział Wysocki klepiąc Olę po policzku.
- Co się stało? - Spytała Ola.
- Zemdlałaś. - Odpowiedział Mikołaj.
- Powinnaś jechać do szpitala. - Powiedział Wysocki.
- Tato proszę Cię nic mi nie jest. - Powiedziała Ola próbując wstać, ale znowu zakręciło jej się w głowie i poczuła silny ból brzucha. Upadła by gdyby nie Jacek, który ją w porę złapał.
- O nie Ola teraz to jedziesz do szpitala. Mikołaj wezwij karetkę. - Powiedział Wysocki.
Po około 10 minutach przyjechała karetka, przez ten czas Jacek ciągle trzymał Olę na rękach.
Ola obudziła się w szpitalu. Był przy niej jej lekarz.
- Gdzie ja jestem? - Spytała Ola.
- W szpitalu, zemdlała pani. - Odpowiedział lekarz.
- Co jak to? - Spytała Ola.
- Zrobiliśmy pani badania i okazało się, że ma pani raka nerek. Jedna z nich jest w dobrym stanie, niestety z drugą jest słabo. - Powiedział lekarz.
- Panie doktorze jakie są szanse na to, że będę, żyć? - Spytała Ola.
- Jeśli przejdzie pani przeszczep i nerka się przyjmie będzie dobrze. - Powiedział lekarz.
Miesiąc później.
- Kto ma grupę krwi A+? - Spytał Wysocki na odprawie.
- Ja. - Odezwał się Krzysiek.
- Ja też mam. - Powiedziała Emilka.
- I ja. - Powiedział Jacek.
- Potrzebny jest dawca nerki dla Oli. Dziś pojedziecie do szpitala zrobić sobie badania. - Powiedział Wysocki. O 19:00 zrobili sobie badania i okazało się, że dawcą dla Oli może być Jacek
Ola leżała blada na szpitalnym łóżku gdy, ktoś wszedł do sali.
- Hej Ola. - Powiedział Jacek.
- Cześć. - Odpowiedziała cicho Ola.
- Jak się czujesz? - Spytał Jacek.
- A jak mam się czuć? Jacek ja umieram. Mam raka nerek. - Powiedziała Ola ze łzami w oczach.
- Ola nie umrzesz obiecuje. Okazało się, że mogę być dawcą. Oddam Ci swoją nerkę. - Powiedział Jacek,
- Naprawdę? - Spytała Ola, ze łzami w oczach.
- Tak. Kocham Cię Olu i nie pozwolę Ci odejść. - Powiedział Jacek.
- Jacuś ja przepraszam też Cię kocham. - Powiedziała Ola.
Blondyn złożył na ustach Aleksandry namiętny pocałunek.
2 miesiące później.
Trzy tygodnie temu odbył się przeszczep nerka od Jacka przyjęła się dobrze i Ola jest już zupełnie zdrowa. Tego dnia wychodziła ze szpitala. Przyjechała po nią Emilka i razem pojechały na zakupy.
Ola około 17:00 Weszła do mieszkania, w salonie zobaczyła ślicznie ubranego Jacka. Mężczyzna do niej podszedł i ukląkł przed nią, wyciągnął z kieszeni małe czerwone pudełeczko.
- Olu, wiesz, że Cię kocham najbardziej na świecie? - Spytał Jacek.
- Wiem. - Odpowiedziała Ola.
- Oleńko czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i wyjdziesz za mnie? - Spytał Jacek.
- Tak. - Odpowiedziało Ola.
Jacek nałożył pierścionek na palec Oli i namiętnie się pocałowali. Potem poszli do sypialni gdzie wiadomo co robili.
3 miesiące później.
Jakieś 2 miesiące temu odbył się ślub Oli i Jacka. 10 Miesięcy później urodziła im się córeczka, której Dali imię Maja. Trzy lata później urodził się Braciszek Mai, który dostał imię Nikodem. Ola, Jacek i ich dzieci mieszkają w dużym domu z ogrodem na przedmieściach i bardzo się kochają.
Koniec.


No i skończyłam pisać miniaturkę. Mam nadzieje, że się wam spodoba.
Pozdrawiam.
Mała. ♥

4.25. Powrót do domu.

*Jacek*

Minął tydzień od ostatnich wydarzeń. Dziś wróciliśmy z Olunią do Polski. Około godziny 11:00 byliśmy na lotnisku, a o 12:00 przed mieszkaniem. Ironia losu chciała, żeby nasza sąsiadka wyszła w tedy na spacer ze swoją roczną córeczko.
- Dzień dobry. - Przywitała się sąsiadka.
- Dzień dobry. - Powiedzieliśmy.
- Jacuś daj mi kluczę do mieszkania. - Powiedziała Ola na moje ucho.
Wręczyłem jej klucze, a ona szybko weszła do mieszkania.
- Co się stało pani Oli? - Spytała sąsiadka.
- Problemy. - Odpowiedziałem.
- Aaa no dobrze muszę iść. Do widzenia. - Powiedziała sąsiadka i poszła.
- Do widzenia. - Powiedziałem i wszedłem do mieszkania.
- Ola! - Zawołałem, ale odpowiedziała mi cisza.
Usłyszałem tylko cichy płacz dochodzący z sypialni. Wszedłem tak i zobaczyłem Oleńkę całą zapłakaną, siedzącą na łóżku.
- Ola. - Powiedziałem i chciałem ją przytulić, ale wyrwała mi się.
- Zostaw mnie! - Krzyknęła Ola.
- Ola o co chodzi? - Spytałem.
- O nic chce być sama! A najlepiej umrzeć! - Krzyknęła Ola.
- Ola nie zostawię Cię samej i nie pozwolę Ci umrzeć. - Powiedziałem.
- Ta jasne. Nie długo Ci się znudzę. - Powiedziała Ola i podeszła do okna.
Podszedłem do niej i delikatnie obróciłem ją w moją stronę.
- Oleńko kocham Cię, nie pozwolę Ci umrzeć i Cię nie zostawię. - Powiedziałem Powoli patrząc jej prosto w oczy.
- Obiecaj. - Powiedziała Ola.
- Obiecuje. - Powiedziałem.
Przytuliła się do mnie jak mała dziewczynka.
- Dziękuje. - Wyszeptała.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do kuchni, posadziłem na krześle.
- Usiądź sobie a ja zrobię coś do jedzenia. - Powiedziałem.
- Pomogę Ci. - Powiedziała Ola i zabrała się do roboty.
Po kilku minutach obiad był gotowy...


Hej oto opowiadanie.
Pytania.
1. Co sądzicie o zachowaniu Oli?
2. Myślicie, że Ola sobie coś zrobi??
Pozdrawiam.
Mała. ♥

piątek, 1 stycznia 2016

4.24. Szpital.

*Jacek*

Od paru godzin siedzieliśmy w szpitalu gdzie była Ola. Po około 6 godzinach z sali wyszedł lekarz.
- Co z Olą? - Spytał Wysocki.
- Państwo są z Polski? - Spytał lekarz
- Tak. Proszę mówić. - Powiedział Wysocki.
- Otóż pani Ola musiała mieć operacje i na razie nie będzie mogła mieć dzieci. - Powiedział lekarz.
- A czy jest szansa, żeby jeszcze kiedyś miała dzieci? - Spytałem.
- Tego nie wiadomo. - Odrzekł lekarz.
- Możemy do niej wejść? - Spytał Wysocki.
- Tak ale na chwilę. Przepraszam obowiązki wzywają. Do widzenia. - Powiedział lekarz i poszedł.
Spojrzałem na Wysockiego, a on na mnie.
- Na co czekasz? Wchodź. - Powiedział Wysocki
Bez gadania wykonałem polecenie. Wszedłem do sali i zobaczyłem zapłakaną Oleńkę. Serce mi się ścisnęło.
- Ola. - Powiedziałem siadając obok niej.
- Ja...Ja...Jacek. Ja nie mogę... Mieć dzieci. - Wyjąkała Ola.
- Oleńko zobaczysz, jeszcze będziemy mieć dzieci. - Powiedziałem.
- Ale przecież, lekarz mówił, że nie mogę mieć dzieci. - Powiedziała Ola.
- Ola będziemy się starać o dziecko, zobaczysz uda nam się. - Powiedziałem.
- Przytul mnie. - Powiedziała Ola.
Natychmiast ją przytuliłem. Wtuliła się we mnie jak mała dziewczynka. Czułem jak moja bluzka robi się mokra od jej łez.
- Cii Olusia nie płacz proszę nie płacz. - Powiedziałem i zacząłem głaskać ją po głowie.
Sam nie wiem kiedy ale Ola zasnęła. Pocałowałem ją delikatnie w czoło i wyszedłem z sali.
- I co? - Spytał Wysocki.
- Oleńka jest załamana. Ale nie zostawię jej, kocham ją i będę z nią mimo wszystko. - Powiedziałem.
- Dziękuje Ci Jacek. - Powiedział Wysocki.
- Nie ma za co. Dla Oli zrobię wszystko. - Powiedziałem spoglądając na jej salę.
- Moja córeczka. - Szepnął Wysocki.
- Chodź Jacek musisz się przespać. - Dodał po chwili Wysocki.
- Kocham Cię Ola. - Szepnąłem i poszliśmy.
Po około 20 minutach byliśmy w swoich pokojach. Położyłem się na łóżku i zacząłem rozmyślać. Dlaczego moja Oleńka? Dlaczego akurat ona musi tak cierpieć? Za co? Czemu los ją tak karze? zacząłem zadawać sobie te pytania....

Hej mamy nowe opowiadanko
Pytania.
1. Czy Ola i Jacek będą mieli dzieci?
2. Kto wierzy w to, że będą mieli dzieci??
Pozdrawiam.
Mała. ♥

Sylwestrowa miniaturka.

Sylwester to czas którzy spędzamy z kimś dla nas bliskim. Jednak nie było tak w przypadku Aleksandry Wysockiej młoda policjantka jak co rok miała spędzać sylwester sama. A przepraszam miała spędzać go z Polsatem i szampanem jednak tego roku było inaczej.

*Ola*

"Dziś sylwester, dzień zabawy, wyznań i korzystania z życia. Ta jasne znowu będzie taki sam jak co roku." - Pomyślałam wstałam z łóżka i poszłam zrobić sobie śniadanie, następnie przebrałam się, pomalowałam i uczesałam włosy. O 7:30 poszłam do pracy, na korytarzu zaczepił mnie Jacek."
- Hej Ola. - Przywitał się ze mną jak zawsze uśmiechnięty Jacek.
- Hej. - Powiedziałam bez żadnego entuzjazmu.
- Co tak bez entuzjazmu? Dziś sylwester dzień w którym żegnamy wszystkie smutki starego roku. - Powiedział Jacek.
- Tiaa jasne. - Powiedziałam i po smutniałam.
- Ola co się stało? - Spytał Jacek.
- Nic. Nie musisz mnie głaskać po głowie. Poradzę sobie. Cześć. - Prawie krzyknęłam i odeszłam zostawiając Jacka na korytarzu.
Poszłam się przebrać w mundur. Weszłam do biura gdzie był Mikołaj.
- Hej młoda. - Przywitał się Mikołaj.
Nic nie odpowiedziałam tylko usiadłam przy biurku i spuściłam głowę.
- Ola co jest? - Spytał Mikołaj.
- Nic! Nie jestem małą dziewczynką! Poradzę sobie! - Krzyknęłam i wyszłam z biura. Postanowiłam wyjść z komendy przewietrzyć się. Stałam oparta o barierkę patrząc gdzieś w dal.
- Ola co ty tu robisz? - Usłyszałam.
Odwróciłam się i zobaczyłam Jacka.
- Nie ważne. - Powiedziałam.
- Ola przecież widzę, że coś jest nie tak. Powiedz proszę. - Powiedział Jacek z troską w głosie.
- Jest jak co roku. Wieczorem będę siedziała sama w domu. - Powiedziałam.
- Nie będziesz obiecuje. - Powiedział Jacek.
- Co masz na myśli? - Spytałam
- Zobaczysz. - Powiedział Jacek.
Patrol minął nam spokojnie i około 19:00 byłam w domu. Zrobiłam sobie coś do jedzenia i usiadłam przed telewizją. Około 20:00 usłyszałam pukanie do drzwi, więc poszłam otworzyć. Za drzwiami zobaczyłam Jacka.
- Hej Ola. - Przywitał się Jacek.
- Cześć, a co ty tu robisz? - Spytałam.
- A postanowiłem Cię gdzieś zabrać. Zbieraj się.  - Powiedział Jacek.
Wykonałam polecenie. Jacek zabrał mnie do parku, gdzie już był koc, jedzenie i wino. O 23:55 postanowiłam wracać do domu.
- Ola zaczekaj. - Powiedział Jacek chwytając mnie za rękę.
- Tak? - Spytałam.
- Ola bo ja... Ja się w Tobie zakochałem. Kocham Cię ponad wszystko. Jesteś dla mnie całym światem. - Powiedział Jacek.
- Ja Ciebie też kocham. - Powiedziałam.
Po chwili poczułam usta Jacka na swoich. Całowaliśmy się długo i namiętnie, potem Jacuś odwrócił się i podał mi lampion, a drugi trzymał w rękach w kształcie serca,razem puściliśmy lampiony. Staliśmy przytuleni do siebie i patrzyliśmy na lampiony które odlatywał.


No i skończyłam na Nowy rok stworzyłam miniaturkę. Mam nadzieje, że się wam spodoba.
Pozdrawiam.
Mała. ♥