poniedziałek, 29 sierpnia 2016
6.13
Kolejny dzień na komendzie miejskiej we Wrocławiu zaczął się tak samo. Odprawa, przydzielenie rewirów i na patrol. No właśnie patrol dla kobiety w błogosławionym stanie to nie ciekawy pomysł. No ale Ola uparła się, że będzie jeździła w teren. Miała na siebie uważać.
- Olka, a co ten Twój Jacuś tak w kółko powtarza, żebyś na siebie uważała? - Spytała Karolina, kiedy patrolowały teren.
- Bo ja... Jestem w ciąży. - Odpowiedziała Ola.
- No to gratuluję. - Rzekła Karolina z uśmiechem.
- Dzięki. - Odrzekła Aleksandra.
Policjantki jechały obok garaży, gdy nagle ich radiowóz zatrzymał mały chłopiec. Chłopiec mógł mieć na oko dziewięć lat, był niebieskookim szatynem, Ubranym w spodnie moro i czarną kurtkę.
- Co się stało? - Spytała Ola.
- Gonią mnie starsze chłopaki. - Odpowiedział Chłopiec.
- A jak ty się nazywasz? - Spytała Karolina.
_ Michał Dobrowolski. - Odpowiedział chłopiec.
Karolina poszła sprawdzić, a Ola została z chłopcem.
Po chwili pani aspirant wróciła.
- Nikogo tu nie ma. - Oświadczyła Karolina.
- Dobra pomogliście mi. - Rzekł chłopak i chciał odejść.
Ale jedna rzecz zastanawiała Olę. Mianowicie to, że było rano, a chłopiec nie był w szkole.
- A ty nie powinieneś być w szkole? - Spytała Aleksandra.
- Jest epidemia grypy, a mama twierdzi, że mam słabe zdrowie, więc napisała mi zwolnienie. - Odpowiedział Michał.
- A gdzie mama? - Spytała aspirant.
- U koleżanki, a ja się nudziłem i wyszedłem na dwór muszę iść. Do widzenia. - Chłopiec odwrócił się na pięcie i szybko odszedł.
Policjantki spojrzały na siebie lekko zdziwione i udały się na dalszy patrol. Nagle Olce zachciało się lodów. Tak lodów. Kobiety zgłosiły przerwę i podjechały do sklepu, gdzie Ola kupiła sobie lody czekoladowe, a Karolina drożdżówkę z jabłkiem.
- Co zachcianki się ma? - Spytała Karolina.
- Żebyś wiedziała. - Odpowiedziała Aleksandra pałaszując smakołyk.
- Wiem, wiem rok temu moja przyjaciółka Ania była w ciąży to miała takie zachcianki, że hoho. - Zaśmiała się Karolina.
Po skończonej przerwie policjantki ruszyły na patrol zgłaszając wcześniej oficerowi dyżurnemu koniec przerwy. Niedługo potem z radiostacji wydobył się głos Jacka.
- 05 dla 00. - Powiedział dyżurny.
- Piątka zgłaszam się. - Powiedziała Aleksandra biorąc urządzenie do ręki.
- Na ruskiej w okolicy bloku numer 5 jest bójka, jedźcie tam. - Rzekł Jacek
- Okej przyjęłam. - Odrzekła Ola i odłożyła niewielkie urządzenie.
Policjantki udały się w wyznaczone miejsce, gdzie były po około siedmiu minutach. Pod blokiem zauważyli szarpiących się mężczyzn. Szybko do nich podeszli i rozdzielili. Jednego z nich Olka skądś kojarzyła tylko nie wiedziała skąd.
Policjantki rozdzieliły szarpiących się mężczyzn.
- Ooo pani posterunkowa Wysocka. - Powiedział jeden z mężczyzn.
W tedy Aleksandra wiedziała już skąd go zna to był...
Hej! Mamy nowe opowiadanie. Jak wiecie nie długo do szkoły ja idę do 2 technikum rolnicze, a wy?
Pytanka.
1. Kim będzie ten mężczyzna?
2. Jaki skutek będzie miała ta interwencja?
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja idę do pierwszej gimnazjum. Masakra
OdpowiedzUsuńTen mężczyzna to może Napierski. Ni chyba nie chcesz powiedzieć że cis z dzieckiem siw stanie
Pozdrawiam
Ja też do 1 g.
UsuńPiona 🙋
Pozdrawia
ToJa😊
Hej, wpis bardzo ciekawy.
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
Pozdrawiam serdecznie.
Bartek M.
Całkiem fajny wpis ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowe opowiadanie: olaijaceklove.blog.pl