sobota, 13 sierpnia 2016

Miniaturka dla Blogerki 1987

- Tylko ostrożnie. - Jacek zwrócił się do Oli. - Ja zawsze jestem ostrożna. - Powiedziała Ola, Dała mu buziaka w policzek, po czym założyła kask i wsiadła na swojego niebieskiego ścigacza. Ruszyła z pod domu Nowaka, jechała prawie pustymi ulicami. Na liczniku 180 kilometrów na godzinę. Prędkość to coś co kochała. Zaczęło padać i jakość jazdy krytycznie spadła, zwolniła tempo do 130 km/h. Miała jeszcze tylko przejechać przez skrzyżowanie i była by w domu. Niestety nie było jej to dane. Kiedy była w połowie drogi uderzył w nią rozpędzony tir. Kierowca nie udzielając pomocy odjechał. Pogotowie wezwała starsza kobieta. Karetka zabrała Olę do szpitala. Stan młodej kobiety był krytyczny. Jacek gdy tylko dowiedział się o wypadku szybko pojechał do szpitala. - Co z nią? Co z moją Olunią? - Spytał Jacek zwracając się do lekarza. - Pani Ola nie żyje, była w ósmym miesiącu ciąży, dziecko udało nam się uratować. - Powiedział lekarz. Jacek się kompletnie załamał. Nie mógł uwierzyć, że już nigdy nie zobaczy swojej ukochanej Oli. Miał z nią dziecko i uznał, że musi je wychować najlepiej jak potrafi. - Chłopczyk czy dziewczynka? - Spytał Jacek. - Dziewczynka. Jest w inkubatorze, ponieważ urodziła się za wcześniej i nie wszystkie funkcje życiowe są prawidłowe. - Odpowiedział lekarz. - Mogę ją zobaczyć? - Spytał Jacek. - Jasne pielęgniarka zaraz pana zaprowadzi. - Powiedział Lekarz. Pielęgniarka zaprowadziła Jacka na salę, w której w inkubatorze znajdowała się mała kruszynka. Jacek podszedł do urządzenia i ujrzał swoją małą córeczkę. Była taka malutka i bezbronna, spała i wyglądała niczym malutki aniołek. Jackowi łzy napłynęły do oczu. Jego i Oli córeczka była tak bardzo podobna do Oli. *** - Tato przecież wiesz co się stało z mamo. - Powiedziała szesnastoletnia Ania córka Oli i Jacka widząc, że jej tata wsiada na motor. - Wiem córeczko. Ale ja jestem zawsze ostrożny. Nic mi się nie stanie. - Powiedział Jacek. - Mama też Ci tak powiedziała i co? I teraz jej z nami nie ma. - Powiedziała Ania ze łzami w oczach. Choć nigdy nie widziała mamy znała ją z opowiadań taty i zdjęć. - Będzie dobrze obiecuje. - Jacek ucałował córkę w czoło, wsiadł na motocykl i ruszył. Tą samą drogą co jechał Jacek, szesnaście lat temu jechała Ola. Dokładnie na tym samym skrzyżowaniu gdzie uderzył w nią tir Jacek zginął, ponieważ wjechał w rozpędzonego tira. W jednej chwili był ze swoją Olą w niebie, w jednej chwili byli razem na zawsze razem. A Anna trafiła do domu dziecka, gdzie spotkała Michała, był w jej wieku zakochali się w sobie najpierw zostali parą. Po dwóch latach wyszli z domu dziecka. Michał oświadczył się Ani i zostali małżeństwem. Dziś wychowują dwójkę dzieci Rocznego Jacusia i 3 miesięczną Oleńkę. Oczywiście obydwoje śmigają na motocyklach. Jak co dzień jechali na swoich sprzętach na komisariat w którym pracowali. Ania jechała z przodu, a Michał za nią. w pewnym momencie w młodego mężczyznę uderzył rozpędzony tir. Chłopak nie przeżył i zginął na miejscu. Ania długo nie mogła się pogodzić z tym wszystkim i wpadła w depresję. Przez co straciła prawo do dzieci Na szczęście trafiła do odpowiedniego ośrodka gdzie stanęła na nogi. Odzyskała swoje ukochane dzieci i dziś je wychowuje. Brakuje jej rodziców i Michała, ale dzieci podtrzymują ją na duchu. To dzięki nim walczy o lepsze jutro. Dzięki nim wie, że nie może poddać się bez walki. Skończyłam, tak wiem chciałaś smutne zakończenie, ale postanowiłam już nie dowalać. Taak jestem dobrą dziewczyną jednak. ;) Mam nadzieję, że Ci się spodoba. Pozdrawiam. Księżniczka. ♥

6 komentarzy:

  1. Wow. Próbowałam się nie rozpłakać i się mi to udało. Ale nie wiem jak to wytrzymała. Smutne to było.
    Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie na nowe opowiadanie. Może ci się spodoba
    Aleksandra

    OdpowiedzUsuń
  2. Prze ciebie przszly mnie wszystkie wspomnienia z przed 14 lat. Ja tak jak Ania nie widziałam kurwa mojch rocicow ą ty mi to od jasnej cholery przypominasz! Kornelka będzie smutna przez Gosie:( Czy wszystko mi musi przypominać o tym co stało się 14 lat temu?

    OdpowiedzUsuń