czwartek, 29 grudnia 2016

6.20

*Siedem miesięcy później*

Ola siedziała z synkiem w kuchni i karmiła malca. Owszem kobieta poznała prawdę i dowiedziała się o tym, że porywacz jej syna. Kobieta, ani jej mąż nie chcą utrzymywać kontaktów.
Kiedy Ola kończyła karmienie do kuchni wszedł Jacek.
- Hej kochanie. - Przywitał się z Olą i pocałował ją w policzek.
- Cześć skarbie. - Przywitała się Ola.
- Jak mój synek? - Spytał Jacek uśmiechając się do chłopca.
- Świetnie. - Powiedziała Ola.
- Tata! - Odezwał się mały Tomek ze swoim pierwszym słowem.
Ola i Jacek spojrzeli na chłopca. Byli bardzo szczęśliwi, że ich syn wypowiedział pierwsze słowo.
- Tata! - Powtórzył mały Tomek.
Jacek podszedł do syna, wziął go na ręce i przytulił po chwili podeszła do nich Ola i we trójkę tkwili w uścisku. Potem Małżeństwo zjadło śniadanie. Ola pozmywała, a Jacek zabrał syna do salonu.
I zaczął się z nim bawić. Po około trzydziestu dołączyła do nich Ola i wspólnie zaczęli się bawić.
- Skarbie pamiętasz o tym, że mamy zaproszenie na kolacje do twoich rodziców? - Spytała Ola.
- Pamiętam kochanie. - Odpowiedział z uśmiechem Jacek.

*Kilka godzin później*

- Skarbie długo jeszcze? - Spytał Jacek trzymając Tomka na rękach i stojąc przed drzwiami łazienki.
- Jeszcze chwilę! - Krzyknęła Ola.
- Kobiety. - Skomentował Jacek.
- Słuszałam. - Rzekła Aleksandra wychodząc z łazienki.
Potem wszyscy pojechali do rodziców Jacka.
U rodziców Jacka wszyscy rozmawiali i śmiali się. Mały Tomek zasnął w swoim nosidełku.
W pewnym momencie Ola źle się poczuła i poszła do łazienki. Ponieważ długo nie wracała Jacek postanowił sprawdzić co się dzieje. Wszedł do łazienki i zobaczył Olę leżącą na podłodze. Kobieta była nie przytomna.
- Wezwijcie pogotowie! - Krzyknął Jacek.
Tata Jacka natychmiast wezwał pogotowie. Natomiast jego mama zajęła się wnukiem, ponieważ mały Tomek się obudził. Karetka przyjechała po około pięciu minutach i zabrali Aleksandrę do szpitala. Jacek pozostawił syna pod opieką rodziców i pojechał do szpitala, do którego trafiła Aleksandra.

*Godzinę później*

Nowak chodził po korytarzu w którym była Ola. Mężczyzna nie mógł usiedzieć w miejscu. Chodził z jednego końca na drugi przed jej salą. Niestety nie mógł wejść, ponieważ trwało badanie. Czas dłużył mu się nie miłosiernie. W końcu wyszedł lekarz.
- Doktorze co z moją żoną? - Spytał od razu Jacek.
- Nie będę owijać w bawełnę. Otóż pani Ola ma białaczkę. Tylko przeszczep może uratować jej życie. - Oznajmił doktor.
Na te słowa Jacek dosłownie zamarł.

*Wspomnienie.*

- Olu czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i zostaniesz moją żoną? - Spytał Jacek, uchylając wieczko pudełeczka z pierścionkiem.
- Tak! - Oznajmiła Aleksandra.
Mężczyzna nałożył pierścionek na palec ukochanej i namiętnie się pocałowali.

*Rzeczywistość*

- Doktorze, a mogę do niej wejść? - Spytał Jacek.
- Tak. - Odpowiedział lekarz i odszedł.
Jacek wszedł do sali ukochanej żony. Kobieta spała na seledynowym materacu, przykryta seledynową kołdrą. Nowak podszedł do łóżka i usiadł na krzesełku obok niego. Patrzył na drobniutką twarz ukochanej i nie wiedział "Dlaczego ona tak cierpi?" Ale postanowił, że zrobi wszystko by Ola przeżyła. W końcu zasnął z głową na poduszce Oli...



No dzień dobry! A raczej dobry wieczór! Ale mniejsza z tym. Stwierdziłam, że dawno nie było tu jakiegoś opowiadanka. Tak to znowu ja wracam z opowiadaniami. Jak zwykle w wielkim stylu. #Skromność. No Ale może przejdźmy do pytanek:
1. Czy Jacek znajdzie dawcę szpiku dla Oli?
2. Jeśli tak to kto nim będzie?
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥

piątek, 23 grudnia 2016

Wesołych świąt skarbyyy!

Hej, cześć, siema, elo, dzień dobry, witajcie! Życzę wam cudownych, ciepłych i rodzinnych świąt Bożego Narodzenia. Dużo prezentów. Żeby się spełniły wasze najbardziej skrywane marzenia. Uśmiechu i radości. No i dużo zdrówka. A teraz zapraszam na miniaturkę.

- Hej wam! - Gosia radośnie przywitała się z Alą - swoją przyjaciółką z klasy i kolegami z równoległej klasy. Dziewczyna ma siedemnaście lat i choć wiele w życiu przeszła jest bardzo energiczna i radosna. Do życia podchodzi z dystansem, bawi się nim i czasem z niego drwi. Choć wie, że Alicji nie zawsze się to podoba.
- Siema, co tam? - Spytał Adrian.
- Na razie dobrze, a tam? - Gosia spojrzała na chwilę na chłopaka, jednak po chwili jej wzrok przeniósł się na innego kolegę, dziewczyna lekko przygryzła wargę, ale nie było tego widać.
- Nudy. - Odrzekł Adrian.
A Gosi zadzwonił telefon. Przeprosiła wszystkich i poszła na półpiętro odebrać, wcześniej zerknęła na wyświetlacz gdzie był napis "Ciocia Emilia"
- No hej ciociu. - Przywitała się nastolatka.
- Cześć Gosieńko... - Powiedziała Emilka.
- Co się stało? - Spytała Gosia słysząc smutny głos swojej cioci.
- Gosia twoi rodzice są w szpitalu. - Oznajmiła Emilka.
- Co? Ale dlaczego? Co im się stało? - Gosia zaczęła zadawać mnóstwo pytań.
- Wasyl i Kubeł ich postrzelili. - Odpowiedziała Emilka.
A Gosia dosłownie zamarła wiedziała do czego są zdolni Wasyl i Kubeł, rodzice jej opowiadali.
- No ale oni są w więzieniu. - Rzekła Gosia już zapłakana.
- No właśnie uciekli z więzienia. - Powiedziała Emilka.
- Boże... - Powiedziała Gosia.
- Uspokój się Gosia i powiedz mi gdzie teraz jesteś? - Spytała Emilka.
- W szkole pod 14. - Powiedziała Gosia.
- Pod żadnym pozorem się nie ruszaj ze szkoły, zaraz ktoś po Ciebie przyjedzie. Pa. - Powiedziała Emilka.
- Dobrze. Pa. - Powiedziała Gosia i rozłączyła się. Po czym doprowadziła się do porządku i zeszła do Ali i kolegów. Smutna usiadła obok Alicji i spuściła głowę. Ala od razu zauważyła, że coś jest nie tak.
- Ej co jest? - Spytała Alicja.
- Moi rodzice są w szpitalu. Bo Wasyl i Kubeł ich postrzelili. - Rzekła Gosia ze łzami w oczach.
- Jeju, będzie dobrze. - Powiedziała Alicja, kładąc Gosi rękę na ramieniu.
- A co jeśli... Przecież Wasyl i Kubeł są zdolni do wszystkiego. - Powiedziała Gosia.
- Nawet tak nie mów, wszystko się ułoży. - Odezwał Się Kuba.
W tedy jak zwykle taktownie w swoim stwierdzeniu do rozmowy wtrącił się Eryk.
- Co jej zrobiliście? - Spytał chłopak.
- Zostaw ich to nie ich wina oni nic nie zrobili! To nie przez nich płaczę! - Gosia krzyknęła na chłopaka. I sama siebie nie poznała.
- Gosia co się stało? - Spytał Eryk patrząc na dziewczynę.
- Moi rodzice zostali....Postrzeleni i są w szpitalu. -Powiedziała Gosia i już na dobre się rozpłakała.
- Będzie dobrze zobaczysz. - Eryk przytulił dziewczynę do siebie.
Po chwili Gosia ujrzała przyjaciół rodziców Karolinę i Krzyśka. Szybko oswobodziła się z objęć chłopaka i podbiegła do nich, przytulając się do Karoliny.
- Ciocia, wujek, co z rodzicami? - Spytała Małgosia wtulając się w kobietę.
- Są w ciężkim stanie. Operują ich. - Powiedział Krzysztof.
- O Jezu. To nie może być prawda. - Powiedziała Gosia.
- Cii Gosia wszystko będzie dobrze. Pojedziesz teraz z nami na komendę porozmawiać z naszym Psychologiem. - Powiedziała Karolina.
- Dobrze ciociu. - Powiedziała Gosia. Choć nastolatka lubiła wszystkich z komendy rodziców za Olivierem - psychologiem nie przepadała. Miała do niego słabe zaufanie. Choć kiedy z nim rozmawiała to czuła jakby ją znał od najmłodszych lat.

*Kilka minut później*

Gosia rozmawiała z policyjnym psychologiem, choć była do tego specyficznie nastawiona. Dziewczyna nie ufała mu. Dlatego postanowiła nie odpowiadać na jego pytania.
- Powiedz mi Gosiu czy rodzice zachowywali się inaczej w ostatnim czasie? - Spytał psycholog.
Nastolatka tylko spojrzała na niego.
- Dlaczego nie odpowiadasz na moje pytania? - Spytał Olivier.
Nastolatka spojrzała prosto w oczy mężczyzny i wyszła. Na korytarzu zastała Karolinę i Eryka? Tak właśnie jego.
- Już po rozmowie? - Spytała Karolina.
- Nie będę z nim rozmawiać nie ufam temu mężczyźnie. - Powiedziała Gosia.
Karolina tylko westchnęła.
- A on co tu robi? - Spytała Gosia wskazując na Eryka.
- No właśnie nie możesz teraz mieszkać sama i on zgłosił się byś u niego zamieszkała. - Oznajmiła Karolina.
- Czy ty do reszty zdurniałeś? - Spytała Gosia zwracając się do Eryka, który dosłownie zdębiał.
- Gosia uspokój się przecież wiesz co Ci grozi. - Powiedziała Karolina.
- Tylko chwilę u mnie pomieszkasz. - Odezwał się Eryk.
- Wiem ciociu co mi grozi. No dobra jak trzeba to trzeba. A ty nawet się nie odzywaj. - Powiedziała Gosia.
- Idźcie do pokoju pani komendant, a za chwilę ktoś was zawiezie. - Powiedziała Karolina.
Małgosia dokładnie wiedziała gdzie to jest. Ponieważ nie raz przebywała na komendzie i znała ją jak własną kieszeń. Dziewczyna lubiła szefową rodziców.
- Cześć Gosia, siadaj. - Powiedziała pani komendant.
- Dziękuje, a to mój kolega Eryk. - Gosia przedstawiła chłopaka.
- Dzień dobry. - Powiedział Eryk.
- Witaj. - Powiedziała komendant.
- Wiadomo coś? - spytała Gosia.
- Nie na razie nie. - Oznajmiła kobieta.
- Boziu dlaczego? - Spytała Gosia.
- Gosia uspokój się. - Powiedział Eryk, a Gosia zmroziła go spojrzeniem. Po chwili w pokoju zjawił się Krzysztof i zabrał ich. Najpierw pojechali do mieszkania Gosi gdzie dziewczyna, spakowała swoje rzeczy i pojechali do chłopaka, Który obiecał się nią zaopiekować.

*Dwa dni później.*

Dziś wigilia, święto w którym każdy powinien być szczęśliwy. Śmiech, radość prezenty, rodzinna kolacja. No właśnie nie dla Gosi. W ten wieczór nawet się nie uśmiechnęła. Choć wszyscy zapewnili jej rodzinną atmosferę, nastolatka nie umiała się uśmiechnąć. Po modlitwie przyszedł czas na podzielenie się opłatkiem. Gosia nie bardzo wiedziała jak się ma zachować. Wzięła opłatek i przypomniały jej się zeszłoroczne święta. Z myślenia wyrwał ją głos Eryka.
- Gosiu zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń, radości, żeby wszystko się ułożyło no i, żebyś czasem była milsza dla mnie. - Powiedział chłopak.
- Dziękuje Ci za troskę i opiekę, dużo zdrowia, radości, spełnienia marzeń, cierpliwości do mnie bo to na pewno się przyda no i najlepszego. - Powiedziała Gosia. Po czym nastolatkowie się przytulili, a Eryk dał jej buziaka w policzek.
Po podzieleniu się opłatkiem wszyscy zasiedli do stołu i zaczęli jeść. Nagle zadzwonił telefon Gosi, nastolatka przeprosiła, wyszła i odebrała. Po paru minutach weszła uśmiechnięta.
- Co jest? - Spytał Eryk.
- Obudzili się i ich stan jest dobry. Po świętach wyjdą ze szpitala. - Oznajmiła radośnie dziewczyna. Po czym dosłownie rzuciła się Erykowi na szyję.
- To wspaniale. - Oznajmił chłopak przytulając dziewczynę.

*Kilka miesięcy później*

Ola i Jacek są już w domu i razem z Gosią tworzą kochającą się rodzinę. Gosia i Eryk zostali parą i są bardzo szczęśliwi. A Wasyl i Kubeł trafili do więzienia na dożywocie.




Witajcie kochani, jeszcze raz Wesołych świąt! Mam nadzieje, że miniaturka was się spodoba. Dziękuje Erykowi za wczorajsze po dzielenie się opłatkiem. Szczerze to się tego nie spodziewałam, ale dziękuje bardzo!
Pozdrawiam cieplutko.
Księżniczka. ♥

niedziela, 27 listopada 2016

6.19.

- Słuchajcie mamy coś. - Powiedział Arek, a oczy wszystkich zwróciły się na mężczyznę.
- No to mów. - Ciszę przerwała Alicja, która jeździła na patrolu z Krzyśkiem.
- W tym parku są kamery i wszystko nagrały. Na nagraniu widać twarz mężczyzny, który jest porywaczem, mamy go w naszej bazie to Sebastian Wysocki, karany za pobicia i posiadanie. - Oznajmił Arek.
Nagle zadzwonił telefon Oli. Kobieta odebrała go i włączyła tryb głośno mówiący.
- Halo. - Rzekła Ola.
- Macie kasę? - Spytał mężczyzna.
- Tak. - Powiedziała Ola.
- To widzimy się za godzinę w opuszczonej hali na obrzeżach miasta. - Powiedział mężczyzna i zakończył rozmowę.

*Godzinę później*

Ola i Jacek właśnie wchodzili do fabryki, ubezpieczani przez AT. Przemierzali korytarze, aż w końcu dotarli do pomieszczenia. W pokoju był wysoki brunet o niebieskich oczach z bronią, a Tomek płakał w swoim wózku. Aleksandra ruszyła w stronę syna, ale mężczyzna zatrzymał ją.
- Stój! Najpierw kasa. - Powiedział mężczyzna.
W tedy wbiegli anty terroryści i zakuli porywacza.
Aleksandra natychmiast podbiegła do syna, wyjęła go z wózka i przytuliła, Jacek podszedł do nich i ich przytulił. Mały Tomek w ramionach swojej rodzicielki przestał płakać. Oczywiście musiał zostać zabrany do szpitala na rutynowe badania.

*Przesłuchanie*

W czasie kiedy Ola i Jacek byli w szpitalu z synkiem. Krzysztof i Alicja przesłuchiwali porywacza.
- Dlaczego to zrobiłeś? - Spytała Alicja.
- Chciałem, żeby moja siostra cierpiała tak jak ja! - Warknął mężczyzna.
- Zaraz zaraz to Olka to Twoja siostra?! - Spytał zaskoczony Krzysiek.
- No brawo geniuszu. Nasi rodzice oddali mnie zaraz po urodzeniu. W domu dziecka obiecałem sobie że ją odnajdę i będzie cierpieć! - Wykrzyczał mężczyzna.
- Ale ona nie jest niczemu winna. - Powiedziała łagodnym głosem Alicja.
- Jest! Miała wszystko, a ja nie miałem nic! Chciałem, żeby zobaczyła jak to jest cierpieć! - Wrzasnął mężczyzna.
- Wiesz co Ala chyba ta rozmowa nie ma sensu. Buźka zabierz pana. - Powiedział Krzysztof.
Buźka zabrał mężczyznę, a Krzysztof i Alicja udali się na przerwę do policyjnej stołówki.

*Wieczór*

Ola czuwała nad łóżeczkiem syna w domu. Patrzyła Jak Tomek słodko śpi. Ubrany w niebieskie śpioszki. Z zamyślenia wyrwał ją dotyk na biodrach, wiedziała, że to Jacek.
- Chodź Olu pora spać. - Powiedział Jacek.
- Za chwilę. - Ola ucałowała syna delikatnie w czoło i poszła z Jackiem spać.



Hejka! Mamy kolejne opowiadanie. Przepraszam za to, że tyle na nie czekaliście na nie tak długo, ale niestety nauka i szkoła skutecznie mnie zatrzymały. Taa na nic nie mam czasu, ale muszę dobić do średniej 4.0. Niśka ma nie złe wyzwanie. (Pozdrawiam Niśkę)
Pytanka.
1. Czy Ola pozna prawdę?
2. Jak się zachowa i co zrobi Aleksandra?
Kolejne opowiadanie = 5 komentarzy od różnych osób, a moje się nie liczą.
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥

poniedziałek, 14 listopada 2016

Czy tych scenarzystów pogięło?

Witajcie. Nie oglądałam dzisiejszego odcinka naszego serialu, ale wiem o pocałunku Oli i Michała. No ja się pytam dlaczego? Czemu? Czy ich porypało już do końca? Co się stało z żoną/partnerką Michała? W mojej głowie pojawiła się myśl, że jest on nie poczytalny. Tak ja to mam pomysły. #Brawo ja.
Kolejna sprawa to śmierć Mieszka. No chyba ich pojebało ostro na łeb. Jak oni mogą go uśmiercić? Dlaczego jego, a nie tego psychologa? Każdy lubi Mieszka. To dlaczego akurat on?
Podsumowując jestem mega na nich wściekła!
A wy co o tym myślicie?
Piszcie w komentarzach.
Pozdrawiam cieplutko.
Księżniczka. ♥

niedziela, 13 listopada 2016

Miniaturka z okazji 130 tysięcy wyświetleń.

Witajcie! Na początku chciałam Wam podziękować za te wszystkie wyświetlenia i komentarze. Jestem tutaj już ponad rok. Mam w Was ogromne wsparcie i zawsze umiecie mnie pocieszyć. Niektórzy z Was znają mnie na wylot. Nie przedłużam i zapraszam.


Minął miesiąc od śmierci Michała. Marek trafił do domu dziecka, a Ola popadła w alkoholizm. Michał był dla niej kimś więcej niż sąsiadem, czy przyjacielem. Te serce miało się przyjąć, ale niestety organizm je odrzucił. Kobieta udawała twardą, codziennie była w pracy, ale popijała przy każdej możliwej okazji. W trakcie przerwy Olka poszła do łazienki i wypiła trochę alkoholu z małej buteleczki, którą zawsze nosiła przy sobie. Wychodząc z łazienki przypadkiem wpadła na Jacka. Dyżurny od razu rozpoznał, że jego przyjaciółka nie jest do końca trzeźwa. Gdyby pani komendant zobaczyła ją w tym stanie, Aleksandra wyleciała by z pracy, ponieważ Jacek już kończył. Załatwił Oli wolne i zabrał ja do jej mieszkania. Kiedy dotarli do mieszkania Aleksandry Jacek się załamał. Wszystko było porozwalane, na podłodze leżało pełno butelek i śmierdziało jak w gorzelni. Olka rozłożyła się na kanapie. Jacek tylko pokręcił głową. Wziął ją na ręce.
- Gdzie mnie niesiesz? - Spytała Ola.
- Do sypialni, sen dobrze Ci zrobi. - Odpowiedział Nowak.
Po chwili mężczyzna ułożył przyjaciółkę na łóżku i przykrył kołdrą. Mężczyzna po cichu wyszedł z pokoju i zabrał się za sprzątanie. Nie mógł zrozumieć dlaczego jego ukochana doprowadziła się do takiego stanu. Zawsze miał ja za osobę poukładaną, która praktycznie w ogóle nie piła. Podczas porządków starszy aspirant znalazł album ze zdjęciami Oli. Usiadł na kanapie i zaczął go przeglądać. W tedy właśnie uświadomił sobie, że kocha tą drobniutką osobę o włosach w kolorze kasztanowym i niebieskich oczach.


Jacek tylko westchnął i odłożył album na miejsce. Ponownie zabrał się za porządki, których brakowała w domu Aleksandry. Skończył dopiero po trzech godzinach, a po paru minutach w salonie zjawiła się Ola.
- Jacek? Co ty tu robisz? Jak ja się tu znalazłam? Przecież byłam w pracy. - Kobieta od razu zasypała go stertą pytań.
- We własnej osobie, przywiozłem Cię tu, bo byłaś upita. - Oświadczył Nowak.
- Pijana? Nie przecież ja to kontroluje. _Olka otworzyła lodówkę wzięła z niej butelkę wódki, następnie wyjęła z szafki kieliszek i chciała sobie nalać, ale Jacek jej na to nie pozwolił. Mężczyzna wylał alkohol do zlewu, a butelki wyrzucił. Następnie kucnął przed przyjaciółką, która siedziała na kanapie.
- Powiedz mi dlaczego tak się staczasz? - Spytał delikatnie.
- Ja nie potrafię pogodzić się z tym, że Michał nie żyje, alkohol daje mi ukojenie. - Wyznała Ola.


- Przecież wiesz, że to nie jest dobre rozwiązanie. - Powiedział Nowak.
- Wiem, ale brakuje mi go, to już trzecia osoba, którą kochałam, a która umarła. - Ola rozpłakała się jak dziecko.
- No już cichutko, nie płacz. - Jacek zamknął ją w żelaznym uścisku. Tkwili tak bardzo długo. Ola uświadomiła sobie, że to właśnie Jacek jest tym jedynym i że to jego kocha. Ich usta niebezpiecznie zbliżyły się do siebie, a po chwili wpili się w siebie.

*17 lat późnej*

- Mamo pozwól mi iść na tą imprezę. - Nalegała Gosia.
- A kto tam będzie? - Spytała Ola.
- Kilkoro moich przyjaciół no i Eryk. - Oświadczyła Małgosia.
- No dobrze, tylko uważaj na siebie i nie zostań młodą mamusią. - Powiedziała Ola.
- Jejku jesteś najlepsza dziękuje! - Pisnęła Gosia i przytuliła się do mamy.
- Wiem, leć się szykować. - Powiedziała Olka.
Małgosia szybko poszła się szykować. Wyszła po około godzinie ubrana w czarną sukienkę (Tego typu)


To tego miała czarne, wiązane koturny.


Czarną kopertówkę i delikatny makijaż. Jej kasztanowe włosy, które były delikatnie pokręcone opadły na jej drobniutką twarz.
- No córeczko ślicznie wyglądasz. - Powiedział Jacek.
- Dzięki tato. To ja lecę, pa. - Nastolatka wyszła do klubu.
W klubie Gosia była po piętnastu minutach. Przywitała się z przyjaciółmi i wszyscy ruszyli na parkiet. Małgosia, aż paliła się do tańca i zabawy. Niestety jej cudowny nastrój szybko prysł gdy podszedł do niej Sebastian i próbował ją przytulić.
- Nie dotykaj mnie. - Powiedziała Gosia.
- Oj przestań wiem, że tego chcesz. Pójdziemy do mnie i się tam zabawimy. - Rzekł Sebastian i przycisnął ją do ściany.
- Nie. - Powiedziała Gosia
Na szczęście Eryk w porę zauważył sytuacje i odepchnął Sebastiana od Gosi.
- Nie słyszałeś co powiedziała? Powiedziała "Nie" więc spadaj i daj jej spokój. - Powiedział stanowczo Eryk.
- Nie rozmawiam z Tobą tylko z nią. Co już sobie nowego znalazłaś? - Rzekł Sebastian.
Eryk zagotował się w sobie. Chwycił go za koszulę i przycisnął do ściany.
- Posłuchaj mnie uważnie, albo się od niej odwalisz, albo Cię znajdę i obiję Ci mordę. - Oświadczył Eryk. Choć miał ochotę mu przyłożyć bez żadnych ostrzeżeń.
_ Zostaw go nie warto. - Gosia odciągnęła Eryka od Sebastiana. Eryk tylko posłał mu lodowate spojrzenie i odszedł z dziewczyną. Nie dało się zauważyć, że jest on w niej zakochany.
- Dzięki za tą akcje. - Powiedziała Gosia i chciała mu dać całusa w policzek, ale przekręcił on głowę i wpili się w siebie. Po chwili oderwali się od siebie.
- Przepraszam chciałam w policzek. - Gosia zawstydziła się.
- Nie szkodzi. - Odparł Eryk.
- Bardzo mi się podobasz i Cię kocham. - Dodał Eryk.
- Ja Ciebie też. - Oznajmiła Gosia.

*Kilka lat później*

Gosia i Eryk są małżeństwem i razem wychowują czteroletnią córeczkę Karolinkę. Mieszkają w dużym domu na przedmieściach. Ola i Jacek są zachwyceni wnuczką i cieszą się, że Gosia ma tak porządnego faceta. Wszyscy oczekują narodzin drugiej córeczki Gosi i Eryka - Ali.




No hej! Przychodzę do Was z miniaturką z okazji 130 000 wyświetleń, za co bardzo dziękuje <3. Jesteście najlepsi. <3
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥

sobota, 12 listopada 2016

Mówimy stop hejtom na blogach

Stop!
Nikt nie ma prawa obrażać mnie ani innych osób piszących blogi dotyczące serialu "policjantki i policjanci" pragniemy aby każdy czuł się jednakowo. To, że piszesz blog oznacza że jesteś bardzo utalentowany i odważny. Jeśli ktoś wyśmiewa Cię, ponieważ piszesz takie cudowne opowiadania zgłoś się do mnie! Pomogę! ♥♡♥
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥

piątek, 11 listopada 2016

6.18.

Pod drzwiami był list. Jacek przez chusteczkę go wziął i przeczytał. Jego treść była następująca.

"Mam Waszego syna. Jeśli zapłacicie 100 000 dzieciakowi nic się nie stanie. Jeśli nie zrobię sobie z niego tarczę strzelecką. Dalsze wskazówki jutro."

Aleksandra wybuchła płaczem, Jacek był załamany, ale nie chciał tego pokazywać. Przytulił żonę do siebie i weszli do domu. Ola od razu poszła do pokoju syna, wzięła ulubionego misia Tomeczka, przytuliła do siebie i zsunęła się na podłogę. Kobieta tulił do siebie misia syna, a po jej policzkach płynęły bezbarwne kropelki, które leciały jak woda z kranu. Jacek poszedł do pokoju syna i zastał Olę w kompletnej rozsypce. Wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Położył na łóżku i okrył kołdrą.
- Spróbuj zasnąć. - Powiedział delikatnym głosem Jacek.
- Ktoś porwał naszego syna, a ty karzesz mi spać?! - Wrzasnęła Ola.
- Oleńko proszę Cię. Dobrze wiesz, że zostaliśmy odsunięci od tej sprawy. - Powiedział Jacek.
- Ale dlaczego to akurat my? Dlaczego to akurat nasz syn? Gdzie on jest? Kto go porwał? - Ola zaczęła zadawać mnóstwo pytań.
Jacek nie wiedział co ma jej odpowiedzieć. Wiedział, że jak zobaczy tego skur****** co porwał jego syna to mu solidnie obije mordę.
- Olcia spójrz na mnie. Obiecuje Ci, że nasz syn wróci do nas cały i zdrowy. - Pocałował ją w czubek głowy.
- Połóż się obok i mnie przytul. - Powiedziała Ola.
Jacek szybko wykonał jej prośbę. W końcu w ubraniach zasnęli.

*Godzina 1:00*

Ola obudziła się z krzykiem i płaczem. Co obudziło Jacka.
- Co się stało? - Spytał delikatnie Nowak.
- Śniło mi się, że nasz syn nie żyje. - Odpowiedziała Olka.
- Nawet tak nie myśl, ani nie mów. Obiecuje Ci, że go znajdą. - Jacek przytulił swoją żonę do siebie. Ta wtuliła się w męża i po trzydziestu minutach ponownie zasnęła.

*W tym samym czasie*

Mały Tomek spał w swoim wózku, który znajdował się w pomieszczeniu w opuszczonym magazynie. W pomieszczeniu tym było jedno za kratowane okno, zamiast podłogi był beton, a od ścian odchodził tynk. Świeciła się tylko mała lampeczka. W drzwiach stał mężczyzna, który był ubrany w dresy, miał ciemne włosy i podajże niebieskie oczy. Był wysoki i dobrze zbudowany. Mężczyzna był wyraźnie czymś zamyślony.

*Następny dzień*

Ola i Jacek po przebudzeniu Ola i Jacek przebrali się, zjedli śniadanie i wyszli z domu. Na masce auta zauważyli kolejny list. Jacek przez chusteczkę go wziął i przeczytał.

"Kasa na 16:00, opuszczone magazyny na Brackiej"

Nowakowie pojechali na komendę. W pokoju policjantów byli Alicja, Karolina, Krzysiek, pani komendant i Arek z pionu kryminalnego.
- Ola, Jacek, Co wy tu robicie? - Spytał Krzysiek.
- Wczoraj pod drzwiami znaleźliśmy to, a dziś na masce samochodu to. - Jacek wyjął "Listy" z kieszeni. Arek natychmiast założył rękawiczki, wziął listy od kolegi i włożył do odpowiednich torebek.
- To ja idę zdjąć odciski palców. Może coś znajdziemy na tym. - Powiedział Arek i wyszedł.
- A jak wy się trzymacie? - Spytała pani komendant.
- Szkoda gadać. - Powiedział Jacek.
Ola nic się nie odzywała. Stała wtulona w męża.
- Znajdziemy go całego i zdrowego. - Rzekła Jaskowska.
- Mamy nadzieje. - Oświadczył Jacek.
- Może to zabrzmi banalnie, ale najważniejsze jest pozytywne myślenie. - Odezwał się Krzysiek.
- Krzysiek ma racje. - Karola przyznała racje Krzyśkowi.
- Wszystko się ułoży. - Powiedziała Ala.
Te pogawędkę przerwał im Arek, który wszedł do pokoju.
- Słuchajcie mamy coś. - Powiedział Arek...




Hejka! Przychodzę do Was z kolejnym opowiadaniem. Mam już przygotowaną miniaturkę. Ale jeszcze na nią poczekacie.
Pytanka.
1. Co znalazł Arek?
2. Czy to koniec cierpienia Oli i Jacka?
3. Czy Nowakowie odzyskają syna?
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥

Prośba do Was moi najlepsi!

Hejka, mam do Was prośbę! Mianowicie zapraszam na bloga mojej przyjaciółki i jej chłopaka. Pokażmy im, że jesteśmy z nimi i, że ich wspieramy.
Oto link: http://aleksandraijacekbyamiko.blogspot.com/2016/11/czesc.html?m=1
Pozdrawiam cieplutko.
Księżniczka. ♥

sobota, 5 listopada 2016

6.17

*Trzy miesiące później*

Ola, Jacek i Tomek mieszkają w dużym domu we Wrocławiu. Są bardzo szczęśliwi. Była godzina 7:00 Ola właśnie karmiła syna, kiedy do kuchni wszedł Jacek.
- Dzień dobry skarby moje. - Przywitał się Nowak.
- Hej kochanie. - Rzekła Ola.
- Jak tam mój syn? - Spytał Jacek.
- A bardzo dobrze, zjadł całe śniadanie. A teraz niech idzie do tatusia. - Ola podała Jackowi syna. Sama natomiast poszła się przebrać. Po kilku minutach zjawiła się z powrotem i przygotowała śniadanie dla siebie i męża. Jacek natomiast posadził syna na specjalne krzesełko i poszedł się ubrać. Potem zjedli śniadanie. Chwilę później zjawiła się Ania - opiekunka Tomka. Państwo Nowak opuścili dom i pojechali do pracy. Całe szczęście się nie spóźnili. Po odprawie udali się do swoich obowiązków.
- Jak tam świeżo upieczona mamusia? - Spytała Karolina.
- A bardzo dobrze, dziękuje. Wpadnijcie kiedyś z Konradem do nas. - Powiedziała z uśmiechem Aleksandra.
- Dzięki na pewno wpadniemy. - Rzekła Karolina.
Tą całą rozmowę przerwał im dyżurny.
- 05 dla 00. - Odezwał się Jacek.
- Zgłaszam się. - Powiedziała Ola.
- Jedźcie do parku Wschodniego. Prawdopodobnie porwanie dziecko. - Oznajmił dyżurny.
- Ok, jedziemy tam. - Rzekła Ola i odłożyła radiostacje.
Policjantki były na miejscu po pięciu minutach. Żadna z nich nie podejrzewała co się wydarzy. Po chwili zobaczyły zapłakaną Anię.
- Dzień dobry, aps sztab. Karolina Rachwał i sierż. Aleksandra Nowak. - Rzekła Karolina.
- Co się stało Aniu? - Spytała Ola.
- Wyszłam z Tomkiem do parku na spacer. Ktoś mnie ogłuszył, a kiedy się ocknęłam Tomka nie było. - Powiedziała Ania.
- Co?! Żartujesz sobie?! - Krzyknęła Ola.
Ania nic nie odpowiedziała.
Karolina kazała Oli iść do radiowozu, a sama zajęła się przesłuchaniem kobiety. Po około piętnastu minutach zjawiła się w aucie. Olka była w kompletnej rozsypce. Karolina zdała relacje dyżurnemu.
- Będzie dobrze. - Powiedziała Karola, kładąc rękę na ramieniu Oli.
- Możemy jechać na bazę? - Spytała Ola.
- Jasne. - Rzekła Karolina.
Policjantki były na komendzie po dwudziestu minutach. Ola od razu poszła do pokoju Jacka, który już wiedział co się stało. Mężczyzna był załamany.
- Kochanie. - Ola od razu przytuliła się do męża.
- Powiedz mi, że to nie prawda. Proszę powiedz. - Dodała Aleksandra.
Jacek nie wiedział co powiedzieć, nie chciał okłamywać żony, ale też nie chciał jej martwić.
- Kotek poruszę niebo i ziemię by znaleźć naszego syna całego i zdrowego. Obiecuje. - Powiedział Nowak, przytulając Olę do siebie i całując w czubek głowy.
- A co jeśli... - Ola nie dokończyła, bo do biura weszła pani inspektor.
Ola i Jacek oderwali się od siebie.
- Spokojnie. Wiem co się stało. Na dziś macie wolne, a sprawa waszego syna jest priorytetowa. - Powiedziała pani komendant.
- Dziękujemy. - Nowakowie podziękowali, przebrali się i udali do domu. Przed drzwiami znaleźli....



Hej, dawno nie było tu opowiadania za co przepraszam. Po prostu jakoś tak wyszło, miałam pomysły na miniaturki, a na opowiadania już nie. Brawo Księżniczka brawo. Kolejne opowiadanie dodam jak będzie 5 komentarzy od różnych osób, a moje się nie liczą. Mam pomysł na kolejną miniaturkę #Brawo ja.
Pytania:
1. Kto porwał Tomka?
2. Co znaleźli Nowakowie przed drzwiami?
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥

sobota, 29 października 2016

Miniaturka.

Tak wiem wiem, to już kolejna miniaturka na tym blogu. Ale jakoś nie mam pomysłów na opowiadania, za to na miniaturki mam. A no i bym była zapomniała, tą miniaturkę dedykuję Princess, wiesz czemu kochana.


- Hej Alicja możesz do mnie przyjechać? - Gosia zadzwoniła do swojej przyjaciółki.
- Tak. Pewnie. A c się dzieje? - Spytała Ala, słysząc, że z jej przyjaciółką nie jest dobrze.
- Proszę przyjedź, wszystko Ci wyjaśnię. - Powiedziała Gosia.
- Ok. - Rzekła Alicja. Po czym rozłączyła się.
Dziewczyna ubrała się i poszła do swojej przyjaciółki. Mieszkały od siebie dwie ulice dalej, więc po dziesięciu minutach była na miejscu. Zapukała, a po chwili otworzyła jej zapłakana Gosia.
_ Co się stało? - Spytała Ala.
- Wszystko się pieprzy, ale wchodź. Opowiem Ci. - Gosia zaprosiła ją do środka.
- No to mów. - Rzekła Ala niecierpliwiąc się.
- Mama ma raka piersi, tata ciągle w pracy, albo u niej, a ja powiedziałam Sebastianowi o ciąży. To zerwał ze mną bo powiedział, że to nie jego dziecko i, że na pewno się puściłam. Ja już nie wiem co ja mam robić? Mam osiemnaście lat, a będę matką. _ Gosia ukryła twarz w dłoniach i zaczęła szlochać.
Alicja przytuliła przyjaciółkę do siebie. Dziewczyny trwały w uścisku dość długo.
- Nie przejmuj się wszystko się jakoś ułoży. - Powiedziała Ala.
- Dziękuje, że jesteś. - Powiedziała Gosia wtulając się w przyjaciółkę.

*Miesiąc później*

Gosia właśnie wróciła ze szkoły, w salonie zastała ojca ze łzami w oczach.
- Tato co się stało? - Spytała delikatnym głosem.
Jacek spojrzał na córkę, która tak bardzo przypominała mu żonę.
- Mama... - Zaczął Nowak, lecz te słowa nie chciały mu przejść przez gardło.
Jak powiedzieć córce, że straciła jedyną matkę? Jak powiedzieć, że jest półsierotą? Jacek miał w głowie więcej pytań niż odpowiedzi.
- Co z nią? - Spytała Gosia.
- Mama nie żyje. - Oświadczył Jacek.
Po policzkach osiemnastolatki zaczęły płynąć łzy, leciały jak woda z kranu. Jacek podszedł do córki i ją przytulił. Osiemnastolatka wtuliła się w ojca.
- Kochanie nie denerwuj się musisz dbać o dziecko. Pamiętasz co mówił lekarz? Nie wolno Ci się denerwować. - Powiedział Jacek.
Gosia nic nie powiedziała.

*3 dni później*

Odbył się pogrzeb Aleksandry Nowak. Były na nim wszyscy z komendy, prócz Emilki która była chora, oraz jej rodzina. Po zakończeniu ceremonii Małgosia, wraz z ojcem stała nad grobem matki. Żadne z nich się nie odzywało.
- Będę za nią tęsknić. - Powiedziała Gosia wtulając się w ojca.
- Ja też. - Powiedział Jacek.
- Chodźcie pojedziemy do mnie i Emilki. - Krzysztof zwrócił się do swojego przyjaciela i jego córki.
Nowakowie nic nie odpowiedzieli, tylko udali się za mężczyzno.
Po piętnastu minutach cała trójka była na miejscu. Drzwi otworzyła im Emilka. Gosia od razu rzuciła się na nią i mocno przytuliła.
- Ciocia. - Powiedziała Gosia.
- Cześć Gosia. - Powiedziała Emilka i pogłaskała córkę przyjaciół po głowie.
- Siadajcie. - Powiedział Krzysztof.
Wszyscy usiedli przy stole i zaczęli rozmawiać.
- A co z dzieckiem? - Spytała Emilka spoglądając na Gosię.
- Dobrze, ale tatusia to chyba nie będzie miało. - Powiedziała Małgosia.
- Dlaczego? - Spytał Krzysztof.
- Sebastian ze mną zerwał, bo twierdzi, że to nie jego dziecko. - Powiedziała Małgosia.
- Co z niego za facet? - Skomentowała Emilka.
- Szkoda gadać ciociu. - Małgosia wzięła łyk herbaty.
Po 10 minutach w salonie zjawiła się 20 letnia córka Emilki i Krzyśka - Karolina.
- Wujek Jacek, Gosia? - Karolina była zaskoczona, ich obecnością.
- Ciocia Ola nie żyje. - Oświadczył Krzysztof.
- Przykro mi. - Rzekła Karolina.
- Gosia do niej podeszła i mocno się do niej przytuliła. Po mimo tego, że Karolina była dwa lata starsza dziewczyny świetnie się dogadywały. Karola zabrała Gosię do swojego pokoju, gdzie mogły spokojnie porozmawiać.

*3 miesiące później*

- Kochanie jak się czujesz? - Spytał Eryk, obejmując Gosię w pasie.
- Dobrze. - Rzekła Małgosia.
- A co z dzieckiem? - Eryk pocałował dziewczynę w policzek.
- Wszystko dobrze. Ale czy ty mnie nie zostawisz jak już urodzę, przecież ono nie jest Twoje dziecko. - Gosia wyraźnie posmutniała.
- Kotek nie zostawię Cię nigdy, ja nie jestem taki jak on. A te dziecko pokocham jak swoje własne. - Powiedział Eryk.
Gosia wtuliła się mocno w swojego chłopaka.

*Kilka lat później*

Gosia i Eryk wychowują trzyletnią córkę Marylkę. Są razem szczęśliwi. Niestety rodzice Gosi są w niebie. Pół roku po śmierci żony Jacek popełnił samobójstwo. Małgosia, bardzo tęskni za rodzicami, ale ma przyjaciół, rodzinę i bliskich na których może liczyć. Najbardziej pomaga im Alicja, która jest chrzestną dziecka. A trzy lata później na świat przyszła córeczka Gosi i Eryka - Kinga.



Witajcie! To już kolejna miniaturka, trochę ich za dużo, ale co mi tam? A no i zauważyłam, że pod moimi wpisami jest mało komentarzy. :( Dlatego też jeśli będzie 7 komentarzy od różnych osób, moje się nie liczą, to będę dawać opowiadania.
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥


niedziela, 23 października 2016

Kolejna miniaturka

- Siostra co jest? - Spytała Maryla, widząc zapłakaną starszą siostrę.
- Nic. - Odburknęła Gosia.
Siedemnastolatka nigdy nie lubiła się zwierzać, ale Maryla nie dawała za wygraną.
- Przecież widzę. Siostrze możesz powiedzieć. - Powiedziała Maryla.
- On ma inną. Obiecywał mi, że będziemy razem, ale "Nie był gotowy". Tak kurwa nie był gotowy, jasne. - Powiedziała Gosia i przycisnęła poduszkę do siebie.
Maryla wiedziała o kim jej siostra mówi.
- Nie przejmuj się siostra on nie był Ciebie wart. Zwykły frajer z niego i tyle. - Powiedziała Maryla.
- Dzięki młoda. - Gosia uśmiechnęła się do młodszej siostry.
- Drobiazg a teraz przestań się mazać i chodź na dół. - Powiedziała Maryla.
Gosia szybko się ogarnęła i poszła z młodszą siostrą na dół. Kiedy dziewczyny weszły do salonu, wszyscy zaczęli śpiewać "Sto lat". W tedy do Gosi dotarło, że dziś są jej osiemnaste urodziny. Po odśpiewaniu "Sto lat" przyszedł czas na prezenty. Jako pierwsza do Gosi podeszła jej mama.
- No to córeczko wszystkiego co najlepsze, spełnienia marzeń, dużo zdrówka, szczęścia, Tego jedynego, no i nie zmieniaj się bo jesteś cudowna. - Powiedziała Ola i przytuliła córkę.
-Dzięki mamuś. - Gosia uścisnęła mamę.
Po Oli, życzenia Gosi złożyła, Maryla, tata dziewczyn i jej przyjaciele. Przyszedł czas na czteroletnią Karolinkę. Dziewczynka podeszła do starszej siostry i pociągnęła ją za rękaw. Gosia uśmiechnęła się i kucnęła przed młodszą siostrą.
-Siostlyczko wszystkiego najlepszego, zdlówko duzio, żebyś zawsze się śmiała, żeby spełniły się wszyściutkie Twoje marzenia, szczęścia i, żebyś o mnie nie zapomiała jak już będziesz miała lodzinę. - Powiedziała Karolinka.
Gosia uśmiechnęła się i wzięła młodszą siostrę na ręce.
- Dzięki malutka i nie zapomnę o Tobie, ani o żadnym z was, bo przecież jesteście dla mnie najbliżsi. - Gosia przytuliła młodszą siostrę do siebie.
- Kociam Cię Gosia. - Karolcia dała buziaka w policzek Gosi.
_ Ja Ciebie też. - Rzekła Gosia.
Gosia zaczęła odpakowywać prezenty, wszystkie były bardzo udane, ale najlepszy był od rodziców, była to niebieska fiszka z zielonymi kółkami. Taka jak Gosia chciała.

*2 miesiące później*

Gosia miała właśnie język niemiecki. Pierwszy raz przyniosła do szkoły swoją fiszkę nauczycielom ona nie przeszkadzała, ale pani od niemieckiego nie miała humoru.
- Co to jest? - Spytała kobieta wskazując na fiszkę.
- To jest fiszka proszę sorki. - Powiedziała Gosia.
- A co ty myślisz, że szkoła to skatepark? Natychmiast wyjdź z klasy i zabierz to coś. - Powiedziała Sokra.
Gosia złapała za fiszkę, przewróciła oczami i wyszła z klasy. Na korytarzu był już chłopak z równoległej klasy w którym Gosia była zakochana.
- No nie wierzę, Ty wyleciałaś? - Spytał Chłopak.
- No jak widać. - Powiedziała Gosia opierając się o ścianę, stawiając obok swoją fiszkę.
- A taka grzeczna się wydajesz. - Skomentował chłopak.
- Haha ja grzeczna? Nie wydaje mi się. Owszem do pewnego momentu, a potem to bywa ciężko. - Zachichotała Gosia.
- Może to i dobrze, że wyleciałaś. Będzie okazja, żeby bliżej się poznać. Eryk jestem. - Chłopak wyciągnął dłoń w stronę Gosi.
- Gosia. - Małgosia uścisnęła dłoń chłopaka.
- No wiem, przecież ty to ta słynna Gosia, co tak pocisnęła Funfusowi, że się teraz nie odzywa słowem. - Powiedział Eryk.
- No proszę robię się sławna. - Zaśmiała się Gosia.
- No tak. W ogóle to długo jeździsz? - Spytał Eryk wskazując na fiszkę.
_ Ja wiem? Jakieś pół roku. - Powiedziała Gosia.
- Co raz bardziej mi imponujesz. - Stwierdził Eryk przysuwając się do Gosi.
- Miło. - Rzekła Gosia.
W tedy przed salą pojawiła się dwójka policjantów, których Gosia znała, pracowali oni na komendzie jej rodziców.
- Małgorzato Nowak, pójdziesz z nami. - Powiedział jeden z nich.
- Ale dlaczego? Co ja zrobiłam? - Gosia zaczęła zadawać mnóstwo pytań.
- Jesteś podejrzana o zabójstwo Sebastiana Karasia. - Odpowiedział jeden z policjantów.
- Ja go nie zabiłam. - Takie były ostatnie słowa Gosi, a potem straciła przytomność i gdyby nie szybka reakcja Eryka dziewczyna nie źle przyłożyłaby w ścianę głową.

*2 godziny później*


Gosia obudziła się w szpitalu, obok niej byli jej rodzice, Maryla i Karolinka, która spała na kolanach Jacka. Nastolatka zaczęła sobie wszystko przypominać.
- Mamo, tato ja go nie zabiłam. - Powiedziała Gosia.
- Wiemy kochanie, a jak się czujesz? - Spytała Ola głaszcząc córkę po głowie.
- W miarę dobrze. Karolcia dawno jak zasnęła? - Spytała Gosia.
- Jakoś godzinę temu. - Powiedziała Maryla.
- Oki. - Rzekła Gosia.
Nagle drzwi do sali Gosi się otworzyły i wszedł Eryk. Gosia ucieszyła się na widok kolegi.
- Cześć Gosia, dzień dobry państwu. - Przywitał się Eryk.
- Cześć poznaj to moi rodzice, a to moje siostry Maryla i Karolinka. - Powiedziała Gosia.
- To my będziemy już lecieć pa Gosia. - Powiedział Jacek.
- Pa. - Powiedziała Gosia.
Rodzice i siostry Gosi wyszli z sali.
- Siadaj. - Gosia wskazała na krzesełko obok łóżka.
- Dzięki. A jak się księżniczka czuje? -- Spytał Eryk.
- Dobrze. I nie mów na mnie "Księżniczka." - Rzekła Gosia.
- Jednak Dawid miał racje. Masz szybką reakcje na takie słówka. - Powiedział Eryk.
- Przez grzeczność nie zaprzeczę. - Stwierdziła Gosia.
- Haha jaka skromna. A łaskotki masz? - Spytał Eryk.
- Być może. _ Odpowiedziała Gosia.
W tedy Eryk zaczął ją łaskotać.
- Ej przestań hahahaha przestań. - Gosia śmiała się, ale Eryk nie przestawał dlatego przyszedł jej do głowy pomysł, żeby też zacząć go łaskotać. Jak pomyślała tak zrobiła. Po paru chwilach przestali i zbliżyli swoje Twarze do siebie. Dotykali się czołami, patrzyli sobie w oczy, a ich usta dzieliły milimetry, które szybko pokonali i dosłownie wpili się w siebie. Oderwali się od siebie gdy zabrakło im powietrza.
- Przepraszam. - Powiedziała zawstydzona Gosia.
- Nie przepraszaj, podobasz mi się i to bardzo. - Powiedział Eryk.
- Ty mi też. - Rzekła Gosia.

*Kilka lat później*

Gosia i Eryk są małżeństwem i razem wychowują córeczkę Natalkę. Pewnej nocy obudził ich płacz dziecka.
- Śpij kochanie ja pójdę. - Eryk ucałował żonę w czoło i poszedł do córeczki. Po kilku minutach wrócił do sypialni. Gosia słodko spała, dlatego po cichu położył się obok i delikatnie przysunął swój skarb do siebie. Pocałował w czoło i zasnął.
- Dzień dobry kochanie. - Powiedział Eryk wchodząc do kuchni.
- Hej. - Powiedziała Gosia nakładając śniadanie na talerze.
- Mała śpi? - Spytał Eryk.
W tedy usłyszeli płacz córki. Gosia odstawiła patelnię i poszła po córeczkę. Po chwili zjawiła się z małą w kuchni. Posadziła małą na specjalne krzesełko dla dzieci i zabrała się za robienie kaszy. Eryk przyglądał się jej z uwagą. Patrzył jak gotuje mleko, jak sprawdza na nadgarstku czy ma odpowiednią temperaturę i jak karmi małą.
- Pobrudziłam się? - Spytała Gosia.
- Nie. A co byś powiedziała, żebyśmy pojechali dziś do Twoich rodziców? - Spytał Eryk.
- Hmm możemy. - Odpowiedziała Gosia i uśmiechnęła się.

*Dwie godziny później*

- Cześć wam. - Przywitała się Gosia.
- Cześć córeczko. Cześć Eryk. - Przywitali się rodzice dziewczyny.
Po chwili w salonie zjawiła się Maryla, a za nią przybiegła Karolina.
- Gosia. - Pisnęły dziewczyny.
- Cicho. Nati śpi. - Powiedział Eryk.
- Hej młode. - Przywitała się Gosia z siostrami.
Wszyscy usiedli do stołu i zaczęli rozmawiać. Maryla i Karolina były za chwycone Natalką i kiedy mała się obudziła nie od chodziły od niej na krok. Natalka się do nich śmiała i raczkowała od jednej do drugiej. Co było bardzo zabawne.


Hej! Przychodzę do Was z kolejną miniaturką. Jak widzicie już nie ma Gosia + Sebastian = ♥ Tylko Gosia + Eryk = ♥ Tak przeszło mi z tym Sebastianem. Mam Eryka. <3 Pozdrawiam. Księżniczka. ♥
-

piątek, 14 października 2016

6.16

*Miesiąc później* *Jacek* Oleńka jest już w ósmym miesiącu ciąży. Tak bardzo się cieszę, że zostanę tatą. Dziś chce się jej oświadczyć. Dlatego poprosiłem Karolę, żeby wyciągnęła ja na jakieś zakupy. Oczywiście się zgodziła, więc miałem dużo czasu na przygotowanie romantycznej kolacji. Około 19:00 Ola weszła do mieszkania. Na szczęście już wszystko było gotowe. - Hej! - Krzyknęła z przedpokoju. Wyszedłem z salonu ubrany w garnitur. - Hej kochanie. - Podałem jej białą różę, którą trzymałem w prawej dłoni. Potem zasłoniłem jej oczy i zaprowadziłem do salonu. - Niespodzianka. - Powiedziałem zdejmując jej opaskę z oczu. - A co to za okazja? - Spytała Ola. - Zaraz zobaczysz. Zapraszam. - Wskazałem ręką na stół. Razem z moją Olą usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Po kolacji, wiedziałem, iż to jest tan moment w którym muszę to zrobić. Wyjąłem z kieszeni marynarki małe pudełeczko i uklęknąłem przed moim skarbem. - Oleńko, kocham Cię jak nikogo innego na świecie. Jesteś moim tlenem, moją energią, moim słoneczkiem. To z Tobą chce przejść przez życie i z Tobą mieć dzieci. Kochanie czy zostaniesz moją żoną? - Spytałem uchylając wieczko. - Oczywiście, że tak. - Pisnęła Ola i rzuciła mi się w ramiona, a ja założyłem jej pierścionek na palec i musnąłem jej usta. Potem porwałem ją do sypialni gdzie spędziliśmy cudowną noc. *Miesiąc później* Właśnie dziś jest nasz ślub. Czekam na Oleńkę przed kościołem, w końcu podjeżdża radiowóz, a z niego wysiada Oleńka w ślicznej białej sukni i Mieszko, który był kierowcą. Weszliśmy do kościoła, a chwilę później rozpoczęła się ceremonia. - Aleksandro, przyjmij tę obrączkę, jako znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. - powiedziałem i nałożyłem na jej palec obrączkę. Następnie Ola uczyniła to samo. Później odsłoniłem jej welon i wpiłem się w jej usta. Potem wszyscy pojechaliśmy do sali weselnej i rozpoczęła się zabawa. Podczas oczepin Karola złapała welon, a muszkę złapał Konrad. Panował cudowny nastrój. Tańczyłem właśnie z Oleńką gdy nagle chwyciła się za brzuch. - Kochanie co się dzieje? - Spytałem. - Boli. - Powiedziała zaciskając zęby. - Wezwijcie pogotowie! Ola rodzi. - Krzyknąłem. Emilka wezwała pogotowie, które przyjechało po kilkunastu minutach. Przez ten czas Oleńka jęczała z bólu, a ja starałem się jej pomóc. Tak mocno ściskała moją rękę. Kiedy zabrało ją pogotowie, wraz z Mieszkiem pojechałem do szpitala. Wpadłem na salę porodową gdzie trwał poród. - Oleńka! - Krzyknąłem i podbiegłem do niej. - Jacuś! - Powiedziała Oleńka. - Cii. Nic nie mów. - Powiedziałem. - Pani Olu już nie długo. Na trzy. Raz...Dwa...Trzy. - Powiedział lekarz, a Olusia znowu zaczęła jęczeć z bólu. Po sześciu godzinach usłyszeliśmy płacz naszego syna. - Gratulacje to chłopczyk. - Oznajmił lekarz i podał Oli niemowlę. Oleńka była wykończona ja zresztą też, ale byliśmy szczęśliwi... Hej kochani! Tak wiem opowiadanko miało być jutro, ale jakoś tak wyszło, że dodaje je dzisiaj. :) Tak jakoś mnie wzięło. Dziś tamten (Sebastian) ma urodziny. Uhh dobrze, że Eryk jest. <3 Pozdrawiam. Księżniczka. ♥

środa, 12 października 2016

Dawno mnie tu nie było...

No hej. Stwierdzam, że dawno mnie tu nie było tak napisałam to. No ale dlaczego mnie nie było? Gdzie podziała się Księżniczka? Otóż jestem, żyję, funkcjonuje. No ale jakiś powód tej nie obecności musi być prawda? No i trochę ich jest otóż pierwszy powód to szkoła. Tak średnia 4.0 nie przyjdzie od pstryknięcia palcami. Wracając do domu przed 15:00, a czasem po nie jest łatwo. Po drugie musiałam sobie coś przemyśleć. Jak pewnie wiecie z Sebastianem mi nie wyszło (Taak niestety.) ale wtajemniczeni wiedzą, że moje serce powoli skrada Eryk <3. Kim on jest? To kolega z równoległej klasy. Mamy razem niemiecki <3. Ale nic już więcej nie powiem. No i najważniejsze. Kolejne opowiadanie dodam w sobotę. Pozdrawiam. Księżniczka. ♥

sobota, 1 października 2016

Miniaturka - To już rok na blogerze

Jak to jest, że życie innych każe, a dla innych jest łaskawe? Matkę straciłam kiedy miałam dziesięć. Zmarła na raka piersi, a mój ojciec został zamordowany przez swojego przyjaciela z dawnych lat. A ja? Mam kochającego męża Jacka i dwie śliczne córki Karolinę i Gosię. Karolina ma siedemnaście lat, a Gosia jest rok młodsza. Na pozór jest idealnie. No właśnie na pozór bo w rzeczywistości nie jest mam raka piersi. Wie o tym mój maż i starsza córka. Gosia nic nie wie, ma zbyt delikatny charakter, a to może ją załamać. Leżałam właśnie na szpitalnym łóżku. - Nie Gosia nie wejdziesz do pokoju mamy. - Usłyszałam głos Karoliny. - Ale dlaczego? Wy coś ukrywacie? - Spytała Gosia. - Mama teraz odpoczywa. - Powiedziała Karolina. - Karola wpuść ją! - Krzyknęłam. Po chwili młodsza z córek weszła do mojej sali. - Mamusiu co się dzieje? - Spytała Gosia. - Bo widzisz kochanie. Mój czas już powoli się kończy. Nie długo pójdę do nieba jak babcia Joasia i dziadek Wojtek. - Powiedziałam. - Ale dlaczego? - Spytała Gosia ze łzami w oczach. - Bo mam raka piersi. - Odpowiedziałam. W tej chwili Gosia wybuchła płaczem i wybiegła z mojej sali. *Karolina* Gosia wybiegła zapłakana z sali mamy i pobiegła do łazienki. Pobiegłam za nią, bo bałam się, że coś sobie zrobi. Ma bardzo kruchy i delikatny charakter. - Gosia otwórz. - Powiedziałam. - Idź sobie. - Rzekła moja młodsza siostra. - Bez ciebie nie idę. - Powiedziałam. Po chwili drzwi od jednej z kabin otworzyły się i moja siostra wyszła cała zapłakana. - Siostra nie płacz. - Rzekłam i ją przytuliłam. - Mama umiera. - Powiedziała wtulając się we mnie. - Powiedziała Ci? - Spytałam. - Tak. - Odpowiedziała. - Chodź wyjdźmy stąd. - Powiedziałam i pociągnęłam ją za rękę. Kilka miesięcy później *Gosia* Z mamą jeszcze nigdy nie było tak źle jak dziś. Znowu pojechała do szpitala, ale tym razem jej stan był krytyczny. Zemdlała w domu i z Karolą nie mogliśmy jej dobudzić, dlatego wezwaliśmy pogotowie. Same zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do szpitala, wcześniej informując o tym tatę. Po piętnastu minutach dotarliśmy do szpitala. Udaliśmy się na odpowiedni od dział. Akurat z sali mamy wychodził jej lekarz. - Doktorze i co z naszą mamą? - Spytała Karolina. - Potrzebna jest natychmiastowa operacja. - Powiedział lekarz. Zrobiło mi się ciemno przed oczami i zemdlałam. Obudziłam się na szpitalnym łóżku. Na łóżku obok leżał jakiś chłopak o blond włosach i niebieskich oczach. Po chwili na salę weszła Karolina. - Jak się czujesz? - Spytała moja siostra podchodząc do mojego łóżka. A ja sobie wszystko przypomniałam. - Da się przeżyć. Lepiej mów co z mamą? - Powiedziałam. - Mama nie żyje. - Odpowiedziała Karolina. - Co? Ale jak to? - Spytałam. - Podczas operacji wystąpiły komplikacje. - Odpowiedziała Karola, po czym usiadła na łóżku i zaczęła ocierać łzy. A ja? Ryczałam jak dziecko, któremu ktoś zabrał ulubioną zabawkę. - Dziewczyny nie płaczcie. - Usłyszałam głos taty. - Mama nie żyje, a ty nam każesz nie płakać? - Spytała Karolina. Ojciec już miał coś powiedzieć, ale Karolina wybiegła z mojej sali, a on pobiegł za nią. Ja tylko opadłam na łóżko i przycisnęłam poduszkę do siebie. - Ej nie płacz nie lubię jak ktoś ładny płacze. - Odezwał się chłopak z sąsiedniego łóżka. - Słabe pocieszenie. - Wymruczałam. - No wiem, ale nie płacz. - Powiedział chłopak. - Łatwo mówić. - Rzekłam. - Nie łatwo. Ale trzeba zacisnąć zęby. - Powiedział chłopak. - Masz być twardy. Nie wolno Ci okazać słabości. - Rzekłam. - Dokładnie. W ogóle to Sebastian jestem. - Chłopak wyciągnął dłoń w moją stronę. - Gosia. - Uścisnęłam jego dłoń. 10 lat później Jestem szczęśliwa u boku Sebastiana mamy śliczną córeczkę Alicję, a ja mam kochającego męża, wspaniałego ojca i najlepszą siostrę pod słońcem. Seba pomógł mi się uporać z depresją po śmierci mojej mamy. Był przy mnie kiedy najbardziej potrzebowałam wsparcia i bliskości, to z nim chce spędzić resztę mojego życia wychowując Alę. Hej! Udało mi się napisać miniaturkę z okazji rocznicy na blogu. Taak musiałam wcisnąć tam jego imię. Ja się chyba nie zmienię. :D Jeszcze raz Wam bardzo serdecznie dziękuje. Pozdrawiam. Księżniczka. ♥

To już rok.

Kochani dokładnie dziś mija rok od kąt powstał ten blog i od kąt z wami jestem. Nawet bym nie przypuszczała, że tyle tu będę i będę dalej. :) Dziękuje Wam za: * Komentarze. * Wyświetlenia. * Za to, że mogę się wam zwierzyć <3 * Za to, że jesteście. * Za to, że wspieracie. * Za podnoszenie na duchu. * Za wszystko. Jesteście NAJLEPSI <3 Kocham Was świry! Pozdrawiam. Księżniczka. ♥

niedziela, 18 września 2016

6. 15.

- Pewnie, że tak. - Ola uśmiechnęła się do przyjaciółki. - A co jeśli... -0 Zaczęła Karolina - Nie dowiesz się puki nie spróbujesz. Poza tym nie masz nic do stracenia, a do zyskania wiele. - Powiedziała Ola. - Dzięki Ola. Co ja bym bez Ciebie zrobiła? - Karola posłała ciepły uśmiech przyjaciółce. O godzinie 16:00 Karolina opuściła mieszkanie przyjaciółki. Poszła do siebie, gdzie przebrała się w granatową sukienkę do kolan. Do tego złożyła czarne szpilki. Zrobiła sobie makijaż, a właściwie to poprawiła go. Włosy pozostawiła rozpuszczone tylko je przeczesała. Wyszła z mieszkania, za kluczowała drzwi i ruszyła na "Randkę" *W tym samym czasie* Jacek właśnie przekroczył próg mieszkania. _ Jestem! - Krzyknął Nowak. Po chwili Olka rzuciła mu się na szyję. - Oh, ktoś tu się stęsknił. - Powiedział Jacek i przytulił ukochaną. - Jesteś może głodny? - Spytała Ola. - Zjadł bym sushi. - Powiedział Jacek. - Ja też. - Ola uśmiechnęła się. Blondyn chwycił za telefon i zadzwonił do restauracji, zamówił danie, które miało być za 30 minut. Dlatego też Jacek wziął Olę na ręce i porwał do salonu. _ Jak się czujesz? - Spytał Jacek. - Dobrze. - Opowiedziała Ola. - A jak tam nasz mały skarb? - Spytał Jacek, a jego ręka powędrowała na zaokrąglony brzuszek Oli. - W porządku. - Ola uśmiechnęła się. *W tej samej chwili.* Do Karoliny, która siedziała przy stoliku podszedł Konrad z bukietem czerwonych róż. - Hej. - Przywitał się mężczyzna. - Hej. - Odpowiedziała Karolina. Kondrat podał jej bukiet, a ona podziękowała i uśmiechnęła się. Usiedli przy stoliku i zaczęli rozmawiać. Okazało się, że mają mnóstwo podobnych pasji i zainteresowań, a jednym z nich były motocykle. Około godziny dwudziestej postanowili wrócić do swoich mieszkać. Kondrad jak prawdziwy dżentelmen odprowadził Karolinę do mieszkania i pocałował w policzek. Kiedy kobieta weszła do mieszkania nie mogła uwierzyć w to co się stało. Mężczyzna, który się jej cholernie podobał pocałował ją, co prawda w policzek, ale pocałował. Karolina cała szczęśliwa weszła do mieszkania. Ponieważ nie była głodna, zasiadła przed telewizorem, który wcześniej włączyła. Oczywiście nie obyło się bez poszukiwania pilota. Kobieta skakała z kanału na kanał, aż w końcu trafiła na wiadomości. *U Oli i Jacka.* Aleksandra leżała na łóżku i czytała ulubioną książkę. W sypialni zjawił się Jacek, położył się obok Oli, zabrał jej książkę, którą odłożył na nocną szafkę i zaczął całować ja po szyi. Ta postanowiła nie dawać za wygraną. - Jacuś przestań głowa mnie boli. - Powiedziała Ola... No hej! Co tam? U mnie zimno i mam lekkiego kaca. :D A no i ruszam z rozdawaniem nagród za konkurs. Pytanka: 1. Co zrobi Jacek? 2. Czy Ola da się przekonać? Pozdrowienia. Księżniczka. ♥

niedziela, 11 września 2016

Jednorazówka część 2

- Mój ojciec miał poważny wypadek, teraz jest operowany. - Dziewczyna ukryła twarz w dłoniach. Anna przykucnęła obok przyjaciółki i ją przytuliła. - Będzie dobrze. - Powiedziała Ania. Gosia stwierdziła, że chce iść do pokoju. Nie miała ochoty na nic, nawet wycieczka jej nie cieszyła, wszystko straciło blask i urok. Poprosiła Anię, żeby ją zaprowadziła do pokoju. Dziewczyna się zgodziła. Kiedy przyjaciółki wyszły reszta przyjaciółek od razu do nich podeszły. - Co się stało? - Spytała Karolina. Gosia wpadła w histeryczny płacz. - Jej tata jest operowany bo miał wypadek. - Powiedziała Ania. Po chwili wszystkie przyjaciółki tkwiły w żelaznym uścisku. Po chwili wyszły z pokoju chłopaków i udały się do swojego. Małgorzata rzuciła się na łóżko i przycisnęła poduszkę do siebie. Dziewczyny postanowiły jej pilnować, bały się, że coś sobie zrobi. Dlaczego co cztery godziny robiły sobie zmiany. Gosia przespała całą noc. Obudziła się o 6:30 dziewczyny już nie spały. - Jak się czujesz? - Spytała Patrycja. - Umm tak jak wyglądam. - Odpowiedziała Gosia. Siedemnastolatka miała rozmazany od płaczu makijaż. - Powinnaś zmyć ten makijaż. - Stwierdziła Maryla. Gosia bez słowa wstała i ruszyła do łazienki, gdzie ogarnęła się. Przebrała, uczesała włosy i zrobiła nowy makijaż. O godzinie siódmej piętnaście przyjaciółki zeszły na śniadanie do hotelowej restauracji gdzie była reszta grupy. Przyjaciółki usiadły do stołu i zaczęły robić sobie kanapki, a potem zaczęły je jeść. Natomiast Gosia nic nie wzięła do ust. Po chwili do stolika podszedł Sebastian. - Co się wczoraj takiego wydarzyło, że tak szybko opuściłyście nasz pokój? - Spytał chłopak. Gosia spojrzała na niego takimi oczami, jak by chciała go co najmniej zamordować. - Nie pytaj. - Rzekła niezadowolona Gosia. - A jej co? - Spytał Sebastian. - Nic. - Powiedziała Gosia. Po czym szybko wstała od stołu i odeszła. Reszta dziewczyn spojrzała na chłopaka wzrokiem z serii "Zaraz Cię zamordujemy." W tym samym czasie Gosia siedziała za hotelem, oparta o ścianę. Patrzyła gdzieś w dal. Nagle podszedł do niej jakiś chłopak. Który był ubrany jak typowy gangster. - Que faites-vous ici? (Czego tu szukasz?) - Spytał chłopak. - Me? Rein. (Ja? Niczego) - Odpowiedziała Gosia. - Ou peut-être vous voulez ssayer un produit? (A może chcesz spróbować jakiegoś towaru?) - Spytał chłopak uśmiechając się cwaniacko. - Pas (Nie) - Odpowiedziała Gosia po czym wstała i poszła do swojego pokoju hotelowego, gdzie były jej przyjaciółki. - No nareszcie. Gdzie ty byłaś? Wszyscy odchodzimy od zmysłów. - Rzekła Karolina. - Przewietrzyć się. - Odpowiedziała Gosia i usiadła na parapecie. - Gosia my wiemy, że to wszystko jest dla Ciebie trudne, ale musisz być twarda. - Odezwała się Maryla. - Żeby to było takie łatwe. - Rzekła Gosia. - Gosiu masz nas. Pomożemy Ci. - Rzekła Patrycja. - Dzięki. - Gosia lekko się uśmiechnęła. Paczka dziewczyn zeszła na dół gdzie była reszta grupy. *W tym samym czasie w Polsce* Aleksandra siedziała przy szpitalnym łóżku męża i czekała, aż się wybudzi. Oczy ma czerwone od płaczu, a po jej makijażu pozostały czarne ślady na jej bladych policzkach. Nie wyobraża sobie życia bez niego i Gosi. - Jacuś obudź się. Nie zostawiaj nas samych nie damy sobie rady bez Ciebie. Jacek otwórz oczy. Umiesz, potrafisz. - Ola mówiła do swojego męża trzymając go za dłoń. - Chodź Ola zawiozę Cię do siebie Emilka się tobą zaopiekuje. - Ola usłyszała głos Krzyśka. - Nie ja muszę przy nim być. - Powiedziała Ola. - Alicja tu zostanie, chodź musisz się przespać. - Powiedział Krzysiek. Olka bez słowa poszła za swoim kolegą z pracy. Ten zawiózł ją do siebie i wrócił do szpitala. Tam na szpitalnym korytarzu zastał Alicję, która była zadowolona Krzysiek do niej podszedł. - Jacek się obudził. - Oświadczyła Ala. - To super. - Rzekł Zapała. Po czym pojechał po Olkę. Kiedy dotarł z Koleżanką do szpitala, Aleksandra wpadła na salę męża i od razu się do niego przytuliła najmocniej jak tylko potrafiła. - Ał. - Powiedział słabym głosem Jacek. - Przepraszam. - Ola odsunęła się lekko od męża. Ten złączył ich usta. *W tym samym czasie we Francji* Gosia stała oparta o barierkę na ostatnim piętrze wieży Eiffela wpatrzona w dal. Nie liczni wchodzili na to piętro. Było to wyzwaniem. Wyzwaniem, które dziewczyna pokonała. Po mimo spuchniętej kostki. - Czy ty zawsze musisz taka być? - usłyszała głos Sebastiana. - Jaka? - Spytała nie patrząc na chłopaka. - Zawsze wszędzie wejdziesz mimo wszystko. - Odpowiedział chłopak. - No wiesz. Wolę czuć zmęczenie niż fakt, że odpuściłam. - Gosia ruszyła w stronę krętych schodów, którymi zeszła na dół. Siedemnastolatka dołączyła do swoich przyjaciółek. - Żałujcie, że nie weszliście. - Powiedziała Gosia. - Czemu? - Spytała Karola. - Bo ten widok jest piękny. - Odpowiedziała Gosia. Po chwili rozbrzmiał jej telefon. Małgosia odeszła kawałek i odebrała. - Hej mamo...Tata się obudził? To świetnie... Muszę kończyć całuski pa. - Gosia rozłączyła się i schowała urządzenie do kieszeni. Miała ochotę skakać z radości. Tak bardzo się cieszyła, że jej tata się obudził. - Dziewczyny! Mam świetną wiadomość! - Krzyknęła Gosia cała w skowronkach. - No to mów. - Oznajmiły dziewczyny. - Mój tata się obudził. - Powiedziała Gosia. - To świetnie. - Rzekły dziewczyny jednocześnie. _ Dobra chodźcie bo się zbierają. - Powiedziała Karolina. Paczka dołączyła do grupy. O godzinie 19:00 dziewczyny siedziały w swoim pokoju i rozmawiały. Po chwili dołączyli do nich chłopaki. Panował szampański nastrój. Śmiali się, wygłupiali i oczywiście nie zabrakło gry w butelkę. Alkohol? Było tylko wino. Było już bardzo późno, Gosia stała na balkonie pijąc wino z kieliszka. Po chwili poczuła czyjeś dłonie na biodrach. Lekko zadrżała. - Nie bój się. - Szepnął Sebastian przygryzając kawałek jej ucha. Dziewczyna zagryzła wargę. - Kto Ci powiedział, że się boję? - Gosia uniosła brew do góry. - Tak? - Spytał Sebastian. - Tak. - Odpowiedziała Gosia krzyżując ręce na klatce piersiowej wcześniej dziewczyna odstawiła kieliszek na stolik. Sebastian patrzył na nią jak na obrazek. Przez co lekko ją peszył. - Przestań! Nie lubię jak tak na mnie patrzysz. - Gosia się odwróciła plecami do chłopaka. - A może panienka ma ochotę zatańczyć? - Sebastian wyciągnął rękę w stronę koleżanki, wcześniej włączając romantyczną muzykę. - Czemu nie. - Odpowiedziała Gosia. Po chwili kołysali się w rytm muzyki w blasku księżyca. - Chciałem Cię przeprosić za tą kostkę. - Rzekł Sebastian. - Daj spokój, było minęło. - Odrzekła Gosia. - Pamiętam jak Cię pierwszy raz zobaczyłem. Poczułem ciepło, które w jednej chwili ogarnęło moje ciało. To Ty jesteś moim słońcem, tlenem, energią. To z Tobą pragnę zasypiać ramionach i przy Tobie się budzić codziennie. Chce byś zasypiała z głową na mojej klatce piersiowej, a czasem na kolanach. Chce poczuć smak Twoich ust. Chce poznać każdy milimetr Twojego ciała. Chce mieć gromadkę dzieci i to z Tobą - przysięgam. - Sebastian ujął twarz dziewczyny w dłonie, spojrzał w jej niebieskie niczym ocean oczy i złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Gosia nie obierała się bardzo długo czekała na ten moment. Po paru chwilach usłyszeli głośne brawa. Oderwali się od siebie i spojrzeli w tamtą stronę. - Jak wy słodko razem wyglądacie. - Powiedziała Maryla. - Gołąbki. - Rzekła Patrycja. - No w końcu się doczekaliśmy tego. - Powiedziała Karolina. - Teraz czekać na ślub. - Odezwała się Ania. - Zaraz to wy o wszystkim wiedzieliście? - Spytała Gosia patrząc na swoje przyjaciółki. - Tak. - Odpowiedziały dziewczyny jednocześnie. - Wariatki. - Zaśmiała się Gosia. - Ej a ja to już się nie liczę? - Spytał Sebastian. - Ty to jesteś kretyn. Mój kretyn. - Gosia przytuliła się mocno do chłopaka. *Kilka lat później* Gosia i Sebastian wzięli ślub i razem wychowują 2 letnią córkę Magdę, oraz wyczekują narodzin synka ponieważ Gosia jest w 7 miesiącu ciąży. Mieszkają w dużym domu pod Wrocławiem, zawsze mogą liczyć na pomoc przyjaciół i rodziny. Ola i Jacek są szczęśliwi, że ich córka wyszła za mąż za porządnego faceta, a poza Madzią nie widzą świata. Siemanko! Już jest druga część jednorazówki. Pewnie on tego nie czyta. :( Ale próbować nie zaszkodzi. :) Informacja dla wszystkich. To mój blog i mogę pisać co chcę, a wyobraźnie mam bujną. Pozdrawiam. Księżniczka. ♥

sobota, 10 września 2016

Jednorazówka

- Jestem! - Krzyknęła siedemnastoletnia córka Nowaków. - Jak było? - Spytał Jacek. - Dobrze, dostałam piątkę z angielskiego z kartkówki. - Pochwaliła się dziewczyna. - To świetnie. Siadaj do stołu na obiad. - Powiedziała Ola. - Dziewczyna zaniosła plecak, wróciła do kuchni i usiadła przy stole. Aleksandra podała posiłek i również zasiadła przy stole. Wszyscy zaczęli jeść. - Będzie wycieczka kilkudniowa. - Powiedziała Gosia. - Do kąt i za ile? - Spytał Jacek. - Do Francji, osiemset złotych. - Powiedziała Gosia. - Kiedy? - Spytała Ola. - Od 27 kwietnia do 4 maja. Nie ukrywam, że bardzo chciałabym jechać. Jedzie cała moja klasa i kilkoro z równoległej. - Powiedziała Gosia z uśmiechem na twarzy. - Z mps? - Spytała Ola. Gosia kiwnęła głową na tak. Po obiedzie dziewczyna posprzątała i udała się do swojego pokoju. I zabrała się za lekcje. Uczyła się bardzo dobrze, a w szkole, każdy ją lubił pomimo jej trudnego charakteru. Była podobna do swojej matki zarówno z wyglądu jak i charakteru. Szybko zmieniała zdanie i była wybuchowa. Jednak miała paczkę przyjaciółek, a jedną z nich była Patrycja. Po odrobieniu lekcji Gosia włączyła komputer i zaczęła przeglądać facebook'a. Po paru minutach usłyszała dźwięk swojego telefonu. Wyjęła urządzenie z kieszeni, a na wyświetlaczu zobaczyła zdjęcie Patrycji. Od razu odebrała. - Hej Gosia. - Przywitała się Patrycja. - No hej. - Rzekła Gosia. - Idziemy z Marylą, Karoliną i Anią na małe zakupy skusisz się iść z nami? - Spytała Patrycja. - Shopping powiadasz. Czekaj spytam czy mogę. - Powiedziała Gosia po czym wyszła ze swojego pokoju i zeszła po schodach. Udała się do salonu gdzie byli Ola i Jacek i spytała czy może. Zgodzili się i dali jej 100 złotych na wydatki. Małgosia podziękowała i odezwała się do telefonu - Pati jesteś? - Spytała Gosia. - Tak i co? - Odpowiedziała Patrycja. - Mogę. - Rzekła Gosia. - To super. Będziemy z dziewczynami za piętnaście minut po Ciebie. Pa. - Powiedziała Patrycja. - Oki papa. - Powiedziała Gosia i rozłączyła się. Przebrała się w jasne jeansy i cytrynową bluzkę z napisem "Sarkazm? Nie sądzę." Przeczesała włosy i poprawiła makijaż. Po kilku minutach przyszły dziewczyny i przyjaciółki ruszyły na zakupy. Buszowały po galerii handlowej. - Rozmawiałam z rodzicami o wycieczce kilkudniowej. - Zaczęła Gosia. - I co? - Spytała Ania. - Nie wiem chyba się zgodzą. - Powiedziała Gosia. - To super. Obyś miała rację. - Powiedziała Karolina. - Racja. Podobno Sebastian jedzie. - Powiedziała Gosia i uśmiechnęła się. - Uhuhu no to jeszcze z brzuszkiem wrócisz. - Zażartowała Patrycja. - Bardzo śmieszne. Ja go tylko lubię. - Powiedziała Gosia. - Tak tak jasne. - Powiedziała Maryla. - Dobra chodźcie na dalsze zakupy. - Powiedziała Gosia. *** Dziś dzień wycieczki Gosia mogła jechać była bardzo szczęśliwa. Cieszyła się, że jedzie ze swoimi przyjaciółkami. Stała ze swoimi przyjaciółkami i rozmawiały. - To gdzie siadamy? - Spytała Maryla. - No jak to gdzie? Szlachta zawsze siedzi na samym końcu. - Powiedziała Gosia. W tej chwili do rozmowy wtrącił się Sebastian. - No chyba kpisz dziewczynko. Ja i moi kumple siadamy z tyłu. - Powiedział Sebastian. Gosia postanowiła odpowiedzieć. Jej przyjaciółki były spokojne bo wiedziały, że dziewczyna ma gadane. - Tak? Możesz sobie o tym pomarzyć. - Powiedziała Gosia. - Żebyś się nie zdziwiła. - Rzekł Sebastian. - Pff i nawzajem. - Powiedziała Gosia. W końcu przyjechał autobus i dziewczyny usiadły na samym tyle, a Gosia na samiutkim środku. Sebastian gdy tylko zobaczył Gosię i jej przyjaciółki siedzące na samym tyle wkurzył się, ale postanowił usiąść przed nimi. Autobus po 5 minutach ruszył. Kiedy Sebastian wkładał rzeczy na górę celowo kopnął Gosię w kostkę. - Ał! - Syknęła dziewczyna. I zaczęła masować kostkę. Po chwili zjawił się nauczyciel. - Co się dzieje?- Spytał nauczyciel. - Nic. - Powiedziała Gosia. - Sebastian kopnął ją w kostkę. - Powiedziała Ania. - Boli? - Spytał nauczyciel. - Nie łaskocze. - Odrzekła Gosia z kpiną w głosie. - Sebastian idziesz ze mną, a ty poczekaj zaraz przyniosę Ci maść. - Powiedział nauczyciel. Sebastian nie zadowolony poszedł na przód, a Gosia dostała maść. Po dwóch godzinach był postój. Wszyscy wysiedli za autobusu, część poszła do toalety, a część do sklepu. Gosia i jej przyjaciółki poszły do sklepu. Oczywiście Sebastian podążył za nimi. Bardzo podobała mu się Gosia imponowała mu. - Boże czy on musi za mną łazić krok w krok? - Spytała Gosia. - Zakochał się. - Powiedziała Maryla. Dziewczyny wybrały rzeczy i poszły zapłacić, a potem wyszły ze sklepu i udały się do autobusu. Gdzie zadzwoniły do rodziców. Kiedy Gosia kończyła rozmowę wszedł Sebastian i do nich podszedł. Gosia i jej przyjaciółki postanowiły nie zwracać uwagi i zaczęły rozmawiać. - Podobno są pokoje pięcioosobowe. - Powiedziała Ania. - Eee to cacy. - Rzekła Karolina. - A jak Twoja kostka? - Spytała Patrycja. - Nie jest dobrze. Strasznie spuchła. - Powiedziała Gosia. - Nie przesadzaj. - Odezwał się Sebastian. - Weź się zamknij bo nikt Cię o zdanie nie pyta, a się wpierdalasz. - Gosia nie wytrzymała i powiedziała co myśli. - Jaka pyskata. Nie długo sprawdzę czy w łóżku też tak pyskujesz.- Powiedział Sebastian i odszedł. - Gosia może tą kostkę trzeba pokazać nauczycielce. - Powiedziała Ania. - Daj spokój przeżyje. - Powiedziała Gosia. *** W końcu po całym dniu jazdy dotarli pod hotel. - Ale jak to mamy pokój z nimi przez ścianę? - Spytała Gosia ze złością w głosie. - Normalnie zostały tylko te dwa pokoje. - Powiedział Nauczyciel. Ania wzięła klucz i dziewczyny udały się do swojego pokoju. Od razu rzuciły się na swoje łóżka, które wybrały wcześniej. - Jestem głodna. - Stwierdziła Karolina. - Ja też. - Rzekła Ania. - I ja. - Odezwała się Maryla. - Też bym coś zjadła poza tym jest strasznie nudno. - Rzekła Patrycja. - To może Babski wieczór? - Spytały Gosia. - O dobry pomysł. Ja mam chipsy. - Odezwała się Ania. - No to każdy daje jakieś przekąski. - Rzekła Karolina. Każda z dziewczyn dała przekąskę. A potem rozpoczęła się zabawa, dziewczyny śmiały się i wygłupiały. Nagle ktoś zapukał do drzwi, Małgosia wstała i poszła otworzyć, a za drzwiami stał Sebastian. - Cześć słonko. Gramy z chłopakami w butelkę. Przyłączysz się z dziewczynami? - Spytał z uśmiechem. Gosia obróciła się na pięcie i poszła pogadać o tym z przyjaciółkami. Po chwili wszystkie się zgodziły i poszły z chłopakiem do pokoju. Tam rozpoczęła się zabawa. - Dziewczyny napijecie się czegoś? - Spytał Adam. Pati, Karola, Ania i Maryla odmówiły, tylko Gosia poprosiła o wodę, którą dostała. Gra rozpoczęła się. Akurat wyszło tak, że Gosia siedziała obok Sebastiana. Przez co nie była zadowolona. Ale postanowiła nie zwracać uwagi i rzuciła się w wir zabawy. Nagle rozbrzmiał jej telefon, wystała, poszła do łazienki i odebrała. Dzwoniła jej mama. - No hej mamo co tam? - Spytała Gosia. - Cześć córeczko... - Powiedziała Ola. - Mamo coś się stało? - Spytała Gosia, ponieważ wywnioskowała, że jest nie tak. - Tata miał poważny wypadek, jest teraz operowany. - Powiedziała Ola i rozpłakała się. - Ale... Jak to? - Spytała Gosia. - Jakiś wariat w jechał w niego po pijaku. - Odpowiedziała Ola. Gosia nic nie odpowiedziała tylko zaczęła płakać. - Córeczko jesteś tam? - Spytała Ola. - Tak, mamo muszę kończyć pa. - Powiedziała Gosia i rozłączyła się. Osunęła się po ścianie i zaczęła ryczeć jak dziecko. Po paru minutach usłyszała głos Ani. - Gosia co się stało? - Spytała Ania. Jednak Małgosia nie odpowiedziała, ba nawet nie drgnęła. Przyjaciółka szturchnęła ją w ramię, Gośka podniosła głowę. - Co jest? - Spytała Ania... C.D.N Pozdrawiam. Księżniczka. ♥

poniedziałek, 5 września 2016

Pierwszy odcinek nowej serii - moja opinia

Siemka! Jak wiecie dziś ruszyła nowa seria naszego kochanego serialu. Szczerze mówiąc to jestem zawiedziona. Pomijając już Mikołaja, że chodzi jakby miał kij od szczotki w dupie. No i te spojrzenie Oli na Jacka i Jacka na Olę no tylko buziaka brakowało. Fakt, że Ola ma stopień sierżanta jest optymistyczny. Cały patrol był taki zwyczajny. Chociaż szampon w fontannie mnie rozwalił. Również serialowy Jacuś się ładnie obciął. Jeszcze większe ciacho z niego niż był *.*. A na koniec propozycja dla Oli o przeniesienie do głównej, oby odmówiła. No i to by było na tyle. A wam jak się podobał odcinek? Piszcie w komentarzach swoje opinie. Pozdrawiam. Księżniczka. ♥

sobota, 3 września 2016

6.14

To był jej były chłopak jeszcze z liceum Alan. - Co ja widzę? Wysocka w mundurze. - Skomentował Alan Policjantki wezwały drugi radiowóz i przewieźli mężczyzn na komendę. Najpierw postanowiły przesłuchać Alana, dlatego drugi z mężczyzn trafił na dołek. Kiedy Ola szła z Alanem do odpowiedniego pokoju ten ją popchnął tak, że uderzyła w futrynę drzwi i zemdlała. Na szczęście całe zdarzenie zobaczyli Buźka i Jacek. Dyżurny wezwał pogotowie, a Buźka złapał Alana i przekazał go w ręce Kobielaka. Z racji takiej, że Karolina nie miała partnera w patrolu pani komendant kazała jej wypełnić raporty i iść do domu. Kiedy składała ostatni podpis przyszedł jej SMS. Wyciągnęła z kieszeni telefon, odblokowała go i odczytała wiadomość, która brzmiała następująco "Poznałem kogoś innego z nami koniec." W oczach pani aspirant pojawiły się łzy, które po chwili spłynęły po jej policzkach. Jednak szybko je wytarła i poszła się przebrać. Po czym wsiadła na swój biały motocykl i ruszyła pod szpital. Odwiedzić Olę, po drodze zakupiła kilka rzeczy. Po kilkunastu minutach była w szpitalu. Szła zamyślona białym korytarzem i przez przypadek wpadła na jakiegoś mężczyznę. Prawie pocałowała by podłogę gdyby nie szybka reakcja mężczyzny, który ją złapał. Kobieta spojrzała na niego i zamarła z wrażenia. Był wysokim brunetem w okularach, a jego tęczówki oczu były niebieskie. - Przepraszam. - Powiedziała po chwili. - Nie szkodzi następnym razem uważaj. - Powiedział i odszedł. Karolina jeszcze chwile stała w osłupieniu po czym poszła na salę przyjaciółki. Aleksandra była już przytomna. siedziała na swoim łóżku. - Cześć Ola. - Przywitała się Karolina. - Hej. Siadaj. - Rzekła z uśmiechem Ola. - Jak się czujesz? - Spytała Karolina siadając na krześle obok łóżka. - Dobrze. Ale muszę jeszcze zostać na obserwacji. - Odpowiedziała Ola. - A co z dzieckiem? - Spytała Karola. - Wszystko dobrze. - Odpowiedziała Ola z uśmiechem. W tedy na salę Oli wszedł jej lekarz, był to ten sam mężczyzna na którego Karolina wpadła wcześniej. W oczach pani aspirant pojawiły się te iskierki, które nie sposób zgasić. Doktor zadał kilka pytań Oli, lecz nie spuszczał wzroku z Karoliny. Po paru minutach wyszedł. Karola była jakby w transie. - Ziemia do Karoliny. - Powiedziała Ola wyrywając ją z zamyślenia. - Tak? - Spytała Karolina. - Ktoś tu się chyba zakochał. - Rzekła Ola. - Co? Ja? Nie. - Odrzekła Karolina. - Tak, tak. - Powiedziała Ola z uśmiechem. - Kuba ze mną zerwał dziś przez SMS. - Powiedziała Karolina. - Co za dupek. - Skomentował Ola. - No straszny. Ale ty lepiej mi powiedz jak ma na imię tan Twój doktor? - Rzekła Karolina. - Eryk. - Odpowiedziała Ola. Przyjaciółki gadały jeszcze długo, aż w końcu Karolina musiała iść. Pożegnała się z Olą i wyszła ze szpitala i udała się na parking gdzie był jej motocykl. Na którym była czerwona róża i karteczka. Wzięła kartkę do ręki i zaczęła czytać. "Spotkajmy się jutro w kawiarni "Prince." o 18:00. Cichy wielbiciel.' Na twarzy pani aspirant pojawił się uśmiech. Wsiadła Ona na swój motocykl i odjechała. *Kolejny dzień* Dziś Ola wychodzi ze szpitala. Ponieważ Jacek był w pracy pojechała po nią Karolina. Kobiety zabrały wpis i udały się do mieszkania Aleksandry i Jacka. Kobiety siadły na beżowej kanapie z kupkami herbaty w dłoniach i zaczęły rozmawiać. - Mogę Cię prosić o radę? - Spytała Karolina. - Jasne. - Odparła Ola. - No bo wczoraj, kiedy wyszłam ze szpitala na motocyklu znalazłam różę i ten liścik. - Powiedziała Karolina i podała Oli list. Ta szybko go przeczytała. - Jak myślisz powinnam iść? - Spytała Karolina... Siemanko! Przychodzę do Was z kolejnym opowiadaniem, w którym "Przewagę" ma tym razem Karolina. Pytanka. 1. Co odpowie Ola? 2. Czy Karolina pójdzie na spotkanie? Pozdrawiam. Księżniczka. ♥

piątek, 2 września 2016

Pierwszy dzień szkoły - wrażenia

Hej hej! Jak tam Wam minął pierwszy dzień szkoły? Jak było? U mnie była niezła beka. Poszliśmy do szkoły no i na rozszerzonego angola. Co prawda 10 minut po dzwonku, ale cii. A jeszcze wcześniej poszłam z kolegami do "Wuja" (wychowawcy) jego mina była bezcenna. xD Następnie poszliśmy do innej szkoły. Oczywiście całą klasą (Bo jak inaczej?) Co prawda miałam iść tylko z koleżanką. No, ale wyszło co innego. No ale z koleżanko wróciłam sama do szkoły. :) No i siedzimy na ławce, a tu "Wuju" i takie oczy na nas. Potem gdzieś poszedł, wrócił i mówi "Idźcie do domu." No to ja z koleżanką za plecaki i dzida do domu. I tak o to minął mi pierwszy dzień szkoły. :D Od poniedziałku idę na praktyki, miesiąc nauki z głowy. :D A Wam jak? Piszcie w komentarzach. Pozdrawiam. Księżniczka. ♥

środa, 31 sierpnia 2016

Miniaturka

Tak to nie koszmar dziś ostatni dzień wakacji. Jutro ruszamy do miejsca znienawidzonego przez wszystkich nas. Do której idziecie klasy? Może do nowej szkoły? Ja zmierzam do 2 technikum. Boicie się jutra? Ja bardzo nawet nie chce o tym myśleć. Nie boję się szkoły. Obawiam się tylko spotkania z NIM. Spojrzeć mu w oczy? Czy nie? Przywitać się czy mieć totalnie wywalone? A jeśli się odezwie to odezwać się czy olać? W głowie mam pełno pytań. No, ale koniec gadania o mnie. Zapraszam na miniaturkę. PS: Radzę przygotować chusteczki. Jest poniedziałek Aleksandra siedzi właśnie przy szpitalnym łóżku 8 letniej córeczki Dagmary. Dziewczynka ma białaczkę walczy z nią już rok, ale bezskutecznie. Teraz jest w śpiączce. Dawcy szpiku brak, dziewczynka ma bardzo rzadką grupę krwi. Aleksandra patrzy bezradnie na bladą twarz córeczki. Do dziewczynki poprzyczepiane jakieś kabelki i urządzenia podtrzymujące ją przy życiu. - Chodź Ola odwiozę cię do domu. - Powiedział Jacek. - Ja muszę z nią zostać. - Rzekła Aleksandra. - Ja tu zostanę, a ty odpoczniesz w domu. - Powiedział Jacek. - No dobra. - Powiedziała Olka. Jacek zawiózł żonę do domu, a sam pojechał do szpitala czuwać nad córeczką. Siedział przy niej długo, aż nagle usłyszał głośne "Piiiip" Zerknął na jedno z urządzeń, a na nim widniała, chwilę później na salę dziewczynki wbiegli lekarze i wyprosili Jacka. Nowak przez szklane drzwi obserwował co się dzieje. Po czterdziestu minutach zobaczył, że przykrywają ciało jego córeczki. Po chwili wyszedł lekarz. - Przykro mi, ale dziewczynka nie żyje. - Oznajmił mężczyzna. Jacek nie mógł uwierzyć w to co przed chwilą usłyszał. Wyją telefon i zadzwonił do Emilki poprosił ją, żeby przywiozła Olę do szpitala. Po kilkunastu minutach kobiety były na miejscu. _ Co z Dagą? - Spytała Ola. - Nie żyje. - Odpowiedział Jacek. Olka rozpłakała się jak małe dziecko, któremu ktoś odebrał ulubioną zabawkę. Straciła kolejną bliską osobę. Osobę którą kochała. *2 dni później* Przed chwilą zakończył się pogrzeb Dagmary Nowak. Ola i Jacek stoją wtuleni w siebie nad jej grobem. Nikt się nie odzywa. - Chodźcie zawiozę Was do domu. - Mówi Mieszko przerywając głuchą ciszę. Ola i Jacek bez słowa wykonują polecenie. W mieszkaniu Ola idzie do pokoju córeczki i rzuca się na jej łóżko z płaczem. Jacek nie wie jak ma ją pocieszyć. Siada przy biurku córki, ukrywa twarz w dłoniach i zaczyna płakać. Wiadomo nic nie trwa wiecznie wszystko ma swój koniec Zaciskam zęby oblizując usta od łez słone. Kolejny płomień dogasł to coraz częstszy zobacz Odchodzi bliska mi osoba, mija doba Kolejna tęsknie coraz bardziej taki zemnie twardziel Najchętniej to bym uciekł tam gdzie nikt mnie nie znajdzie Strzepuje łzy z policzka by się smutkiem nie zakrztusić Będzie dobrze mówię sobie tak być musi tak być musi. Niestety nic nie trwa wiecznie wracaj serce wrzeszczy. *Trzy lata później* Po śmierci córeczki Ola wpadła w depresję, była w specjalnym ośrodku, ale niestety popełniła samobójstwo. Zostawiła Jackowi list, w którym napisała, że nie może sobie z tym poradzić i że tak będzie lepiej. Po czym wzięła garść środków nasennych i popiła je alkoholem. Po tych wydarzeniach Jacek odszedł z policji, wszyscy starali się mu jakoś pomóc, ale nic to nie dało i Nowak popadł w alkoholizm. Hej! Dziś przychodzę do Was z miniaturką, taka mega smutna wyszła. W sumie to sama nie wiem dlaczego, tak musiało być. Pozdrawiam. Księżniczka. ♥

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

6.13

Kolejny dzień na komendzie miejskiej we Wrocławiu zaczął się tak samo. Odprawa, przydzielenie rewirów i na patrol. No właśnie patrol dla kobiety w błogosławionym stanie to nie ciekawy pomysł. No ale Ola uparła się, że będzie jeździła w teren. Miała na siebie uważać. - Olka, a co ten Twój Jacuś tak w kółko powtarza, żebyś na siebie uważała? - Spytała Karolina, kiedy patrolowały teren. - Bo ja... Jestem w ciąży. - Odpowiedziała Ola. - No to gratuluję. - Rzekła Karolina z uśmiechem. - Dzięki. - Odrzekła Aleksandra. Policjantki jechały obok garaży, gdy nagle ich radiowóz zatrzymał mały chłopiec. Chłopiec mógł mieć na oko dziewięć lat, był niebieskookim szatynem, Ubranym w spodnie moro i czarną kurtkę. - Co się stało? - Spytała Ola. - Gonią mnie starsze chłopaki. - Odpowiedział Chłopiec. - A jak ty się nazywasz? - Spytała Karolina. _ Michał Dobrowolski. - Odpowiedział chłopiec. Karolina poszła sprawdzić, a Ola została z chłopcem. Po chwili pani aspirant wróciła. - Nikogo tu nie ma. - Oświadczyła Karolina. - Dobra pomogliście mi. - Rzekł chłopak i chciał odejść. Ale jedna rzecz zastanawiała Olę. Mianowicie to, że było rano, a chłopiec nie był w szkole. - A ty nie powinieneś być w szkole? - Spytała Aleksandra. - Jest epidemia grypy, a mama twierdzi, że mam słabe zdrowie, więc napisała mi zwolnienie. - Odpowiedział Michał. - A gdzie mama? - Spytała aspirant. - U koleżanki, a ja się nudziłem i wyszedłem na dwór muszę iść. Do widzenia. - Chłopiec odwrócił się na pięcie i szybko odszedł. Policjantki spojrzały na siebie lekko zdziwione i udały się na dalszy patrol. Nagle Olce zachciało się lodów. Tak lodów. Kobiety zgłosiły przerwę i podjechały do sklepu, gdzie Ola kupiła sobie lody czekoladowe, a Karolina drożdżówkę z jabłkiem. - Co zachcianki się ma? - Spytała Karolina. - Żebyś wiedziała. - Odpowiedziała Aleksandra pałaszując smakołyk. - Wiem, wiem rok temu moja przyjaciółka Ania była w ciąży to miała takie zachcianki, że hoho. - Zaśmiała się Karolina. Po skończonej przerwie policjantki ruszyły na patrol zgłaszając wcześniej oficerowi dyżurnemu koniec przerwy. Niedługo potem z radiostacji wydobył się głos Jacka. - 05 dla 00. - Powiedział dyżurny. - Piątka zgłaszam się. - Powiedziała Aleksandra biorąc urządzenie do ręki. - Na ruskiej w okolicy bloku numer 5 jest bójka, jedźcie tam. - Rzekł Jacek - Okej przyjęłam. - Odrzekła Ola i odłożyła niewielkie urządzenie. Policjantki udały się w wyznaczone miejsce, gdzie były po około siedmiu minutach. Pod blokiem zauważyli szarpiących się mężczyzn. Szybko do nich podeszli i rozdzielili. Jednego z nich Olka skądś kojarzyła tylko nie wiedziała skąd. Policjantki rozdzieliły szarpiących się mężczyzn. - Ooo pani posterunkowa Wysocka. - Powiedział jeden z mężczyzn. W tedy Aleksandra wiedziała już skąd go zna to był... Hej! Mamy nowe opowiadanie. Jak wiecie nie długo do szkoły ja idę do 2 technikum rolnicze, a wy? Pytanka. 1. Kim będzie ten mężczyzna? 2. Jaki skutek będzie miała ta interwencja? Pozdrawiam. Księżniczka. ♥

niedziela, 28 sierpnia 2016

Mała prośba

Kochani dziś troszkę nie typowo. Teraz proszę o like na stronie koleżanki https://www.facebook.com/Opisyyy-3-1107016352708587/ Zróbmy coś dobrego dla ludzkości. Dziewczyna dopiero zaczyna. Pomóżmy! :* Dziękuję. Pozdrawiam. Księżniczka. ♥

piątek, 26 sierpnia 2016

120 tys wyświetleń

Kochani długo zastanawiałam się co wstawić z tej okazji. Jest już nas 120 tysięcy jejku jej tak dużo. Nie będę pisała komu należą się podziękowania, bo wszystkim Wam. Nie przedłużam i zapraszam. 💛💛💛 Zaczęło się od spojrzeń, uśmiechów, komplementów, aż w końcu zrobił pierwszy krok i zaprosił ją do teatru. Potem ona zaprosiła go na kolację gdzie pocałowali się i wylądowali w łóżku. Zostali parą, ale nie chcieli rozgadywać tego. Lecz życie jest małą cwaniarą, o ich związku dowiedział się jej ojciec, robił jej wyrzuty, aż w końcu zerwała z nim. "Najgorsza jest walka między tym co czujesz, a tym co wiesz." 💛💛💛 Prawdą jest fakt, że trudno jest patrzeć na ukochaną osobę, kiedy nie można jej przytulić i pocałować. Oni też nie umieli na siebie patrzeć. Nawet to, że znajdowali się w jednym pokoju wywoływało u nich powrót wspomnień. On nie na widział jak inni faceci spoglądają na nią, a ona gotowała się w sobie kiedy jakaś kobieta patrzyła na niego gotowała się w sobie. 💛💛💛 Po roku Ola od kąt zerwali Ola poznała Michała, był długowłosym szatynem, o zielonych oczach. Dość arogancki i z podejrzanym uśmiechem. Najpierw była wspólna kolacja i tak stali się parą. Ba nawet zamieszkali razem. Nawet kiedyś Michał przyjechał po nią pod komendę. Kiedy Jacek zobaczył jak jego ukochana obściskuje się z innym zagotował się w sobie. Było mu cholernie przykro, mimo to, że zerwała z nim rok temu nadal ją kocha. Ich pierwsze spotkanie, wyjście do teatru, wspólna kolacja, pierwszy pocałunek i to, że wylądowali w łóżku. To tylko wspomnienia po skończonej służbie Nowak wrócił do domu i rzucił się na łóżko, przytulił do siebie poduszkę na której spała Ola, wciąż był na niej jej cudowny zapach. Wyjął z kieszeni telefon i zaczął przeglądać ich wspólne zdjęcia. "Szczęście dla jednego, znaczy często ból dla drugiego." 💛💛💛 - Olka gdzie te śniadanie?! - Wrzasnął Michał. Zezłościł się, że nie ma śniadania, a Ola dopiero wstała. - Nie krzycz. - Powiedziała Ola, wychodząc ubrana z łazienki. - Do cholery czy ty nawet wstać wcześniej nie potrafisz?! - Wrzasnął Michał. - Wiesz co? Sam sobie rób śniadanie. - Powiedziała Ola. Michał się wściekł i przyłożył Oli pięścią w twarz. - Nienawidzę Cię! - Wrzasnęła Aleksandra i wyszła trzaskając drzwiami. Poszła zapłakana na komendę. Po kilkunastu minutach siedziała już w pokoju prewencyjnym. Nagle wszedł Jacek i sobaczył jej siniaka. - Co Ci się stało pod okiem? - Spytał Jacek. Aleksandra milczała nie wiedziała czy wyznać prawdę czy kłamać. - Uderzyłam się o szafkę rano. - Powiedziała Ola. - Ola nie kłam, przecież widzę, że coś ukrywasz. - Powiedział Jacek patrząc jej w oczy. Na te słowa Olka wybuchła płaczem. - Michał mnie uderzył dziś rano, bo nie zrobiłam mu śniadania. - Powiedziała Ola. Jacek od razu ją przytulił i zaczął jeździć po jej plecach ręką góra, dół. Policjantka wtuliła się w niego, dopiero w tedy dotarło do niej, że to go naprawdę kocha. - Za tłukę skurwysyna. - Powiedział Jacek, całując ją w czubek głowy. Kobieta jeszcze bardziej się w niego wtuliła. Po kilku minutach odsunęła się od niego i spojrzała mu prosto w oczy. - Jacuś... Kocham Cię. - Powiedziała Ola. - Ja Ciebie też kocham, nigdy nie przestałem Cię kochać. - Rzekł dyżurny. Przycisnął ją delikatnie do ściany i złączył ich usta w długim i namiętnym pocałunku. "Każdego ranka chce budzić się przy Tobie." 💛💛💛 - Chłopczyk. - Powiedział Jacek, trzymając na kolanach Olę i masując jej zaokrąglony brzuszek. - No przecież gołym okiem widać, że to dziewczynka. - Rzekła Ola, wtulając się w blondyna. - I jak kopie. - Powiedział Jacek. Po czterech miesiącach na świat przyszła córeczka Oli i Jacka, która dostała imię Patrycja. Dziś Ola, Jacek i Patrysia mieszkają w dużym domu przed miastem i bardzo się kochają. "Mam wszystko bo mam Was." 💛💛💛 Hej! Dzisiaj przychodzę do Was z miniaturką. Dziękuje za te 120 tysięcy wyświetleń. Jesteście wspaniali. <3 Dziękuje bardzo. <3 Pozdrowionka. Księżniczka. ♥

Zwiastun nowej serii i moja opinia.

Kochani jak wiecie pojawił się zwiastun nowej serii naszego serialu https://www.youtube.com/watch?v=FvF9gBTUVfs&feature=youtu.be No i teraz co ja o tym myślę? Szczerze mówiąc to nie jestem zadowolona. Fakt, że Ola będzie się spotykać z jakimś Michałem jest okropny. Przecież Olka powinna być z Jackiem! Ten cały Michał od początku wywarł na mnie złe wrażenie. Kolejny fakt to to, że Ola dostanie propozycje przeniesienia do komendy głównej, mam nadzieje, że odmówi. Następnym faktem jest walka Mikołaja i Jacka. Mam nadzieje, że Jacuś spuści mu niezły wpierdol. Również propozycja Dominiki mnie zaciekawiła, sądzę, że Mikołaj i Kamila powinni być razem, no ale Mikołaj kocha Anie Radecką. Na koniec najlepsze, wisienka na torcie. Emilka będzie z Krzyśkiem w ciąży. Aww To jest najlepsza wiadomość.<3 A co Wy o tym myślicie? Podzielcie się opinią w komentarzach. Pozdrowionka. Księżniczka. ♥

środa, 24 sierpnia 2016

6.12

- Karolina przyjedź pod starą fabrykę na obrzeżach miasta. - Powiedział Kuba i ktoś wyszarpał mu telefon to był Marek. - Słyszałaś suko masz być za godzinę, albo zarobi kilka kulek - Powiedział Marek i rozłączył się. Ola, Jacek i Karolina pojechali na komendę, gdzie szybko ustalono skąd było połączenie. Przyjaciele pojechali na miejsce w towarzystwie anty terrorystów. Po czterdziestu minutach byli na miejscu. Policjanci weszli do środka, a po chwili Karolina znalazła Kubę, a Marek został wyprowadzony w kajdankach. Ola, Jacek, Karolina i Kuba wyszli z fabryki i pary pojechały najpierw na komendę, a potem Ola i Jacek do siebie, a Karolina i Kuba do siebie. *Miesiąc później* Od pewnego czasu Olę męczą straszne mdłości. Dziś postanowiła zrobić test ciążowy. Zrobiła go. Kiedy Olka była w łazience i czekała na wynik, Jacek nie mógł usiedzieć na miejscu. Te piętnaście minut dłużyło mu się niemiłosiernie. Po piętnastu minutach Ola wybiegła z łazienki i rzuciła mu się w ramiona, ten gest znaczył tylko jedno była w jest w ciąży. Jacek namiętnie ją pocałował. Potem pojechali do ginekologa. - Dzień dobry. - Przywitali się. - Witam. - Rzekła pani doktor. - Chciała bym potwierdzić ciąże. - Powiedziała Ola. Pani doktor kazała położyć się jej na kozetce i przystąpiła do badania. - I co? - Spytał Jacek. - Pani Ola jest w 3 miesiącu ciąży i będziecie mieli syna. - Powiedziała pani doktor. Po wizycie, Ola i Jacek pojechali na małe zakupy, a potem do mieszkania. Pod drzwiami zastali rodziców Jacka. - Cześć mamo, cześć tato. - Przywitał się Jacek. - Cześć Jacek. - Powiedzieli rodzice Jacka. - A to Ola Wysocka, moja dziewczyna. - Powiedział Jacek. - Dzień dobry. - Przywitała się Ola. - Dzień dobry. - Powiedziała mama Jacka z uśmiechem. - Dzień dobry. - Rzekł Tata Jacka. Ola i Jacek zaprosili rodziców Jacka do środka. Ola zrobiła herbatę, a Jacek podał ciasteczka. Usiedli przy stole i zaczęli rozmawiać. Ola i mama Jacka szybko znalazły wspólny język. Ponieważ rodzice Jacka mieszkają w Szczecinie noc spędzą u syna. Następnego dnia Jacek miał służbę, a Ola wolne, dlatego Jacek pojechał, a Ola i rodzice Jacka zostali. Aleksandra wraz z panią Izą (Mamą Jacka.) przygotowała obiad. O 18:00 do domu wrócił Jacek. - Hej wszystkim. - Przywitał się Jacek. - Hej. - Rzekli rodzice Jacka i Ola. Potem wszyscy usiedli do stołu. Lecz niestety mdłości o sobie przypomniały i Ola wybiegła do łazienki. Po kilku minutach wyszła. - Wszystko w porządku? - Spytała mama Jacka. - Tak dziękuje. Powinniśmy państwu o czymś powiedzieć, otóż... - Zaczęła Ola. - Otóż będziecie mieli wnuka. - Dokończył Jacek. - Naprawdę? To świetnie. Gratulacje. - Powiedziała pani Iza. - Gratulacje synu. - Powiedział pan Tomasz. Po obiedzie Ola i Jacek, pożegnali się z rodzicami Jacka i pani Iza i pan Adam ruszyli w drogę powrotną... Hej! Te opowiadanko kompletnie mi nie wyszło. :( Pytanka. 1. Zadowoleni z tego, że Ola jest w ciąży? 2. Chcecie trochę akcji? Pozdrowionka. Księżniczka. ♥

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

6.11

Uwaga zawiera scenę +18 *Dwa miesiące później* Dominika doszła do siebie i uczęszcza na terapię, dzięki, której już nie bierze narkotyków i tego typu podobnych świństw. Ola została dawcą szpiku i jej kuzynka powoli wraca do zdrowia. Tego dnia była niedziela, więc Ola i Jacek mieli wolne, co za tym idzie mogli się wyspać. Wstali około godziny 10:00 i razem przygotowali śniadanie, które wspólnie zjedli, potem posprzątali i wzięli wspólną kąpiel. Kiedy weszli do łazienki Jacek zaczął całować Olę coraz bardziej i bardziej namiętnie, ta nie pozostawała mu dłużna, Jacek się od niej oderwał. - Chcesz tego Olu? Jesteś gotowa? - Spytał Jacek patrząc ukochanej prosto w oczy. - Tak. - Powiedziała Ola. Jacek z ciągnął z niej piżamę, tak, że została w samej bieliźnie. Potem jedną rękę położył na jej biodrze, a drugą odpiął biustonosz, który po chwili znalazł się w koncie. Następnie Ola z ciągnęła jego bokserki, on to samo zrobił z jej majtkami. Z każdą chwilą ich czyny były coraz bardziej odważne, Aleksandra brała do ust to co sprawia, że Jacek jest stu procentowym mężczyzną, on też palcami pieścił jej miejsce sami wiecie jakie. Po tej kąpieli ubrali się i wyszli na spacer. Szli po parku. Szli trzymając się za ręce. Na jednej z ławek dostrzegli Karolinę, która była zapłakana. Podeszli do niej i zapytali co się stało. _ Marek porwał Kubę. - Odpowiedziała Karolina. Ola i Jacek wezwali policję, której wszystko opowiedzieli. Potem zabrali Karolinę do siebie. *Dwa dni później* Prowadzone są poszukiwania Kuby. Karolina mieszka u Oli i Jacka, ale kompletnie się załamała, nie śpi po nocach, praktycznie nic nie je i ciągle płacze. - Karolina zjedz chociaż kanapkę. - Powiedziała Ola, podsuwając jej pod nos talerz z kanapkami, jednak ta pokręciła głową. - To chociaż napij się herbaty. - Rzekła Ola. Karolina wzięła łyk herbaty cytrynowej. - A jak on coś zrobi Kubie? - Spytała Karolina załamanym głosem. - Nawet tak nie myśl. - Skarciła ją Ola. - Wszystko się ułoży dobrze, zobaczysz. - Dodała Ola i przytuliła Karolinę. - Dziękuje Ci Olu. Dobrze mieć taką przyjaciółkę jak ty. - Powiedziała Karolina. O 16:00 w mieszkaniu zjawił się Jacek. - Wiadomo coś? - Spytała Karolina. - Nie. - Odpowiedział Jacek. Karolina po raz kolejny uniosła się płaczem. Gdy nagle rozbrzmiał jej telefon. Na wyświetlaczu był napis "Kubuś <3" Karolina drżącymi rękami odebrała telefon... Hej! Znowu opowiadanie "Pisane na kacu." Nie mam kaca, ale padam z nóg. No ale Kiedy spytała Alicji co mi zrobi jak nie dodam opowi to odpowiedziała cytuję "Tylko Cię poćwiartuję.", Tak więc opowi jest. Pytanka. 1. Czy to Dzwonił Kuba? 2. Czy znajdą go całego i zdrowego? Pozdrawiam. Księżniczka. ♥

sobota, 20 sierpnia 2016

6.10

- Kamila? - Spytała Olka po otworzeniu drzwi. - Olka musisz mi pomóc. - Rzekła Kamila. Aleksandra zaprosiła Kamilę do środka. - Cześć. - Przywitała się Kamila. - Cześć. - Rzekł Jacek. - Co się dzieje? - Spytała Olka. - Dominika jest w śpiączce. Zażyła dużą dawkę dopalaczy. Po śmierci Mikołaja nie daję sobie z nią rady. - Powiedziała Kamila. - A Ania jak? - Spytała Olka. - Jest teraz w szkole i o niczym nie wie. Przecież u Dominiki mogło dojść do uszkodzenia mózgu. - Rzekła Kamila. - Odbiorę Anię ze szkoły i przenocuje tutaj, a ty jedź do Dominiki. - Powiedziała Ola. - Dziękuje, Ania kończy i 15:30 a potem ma angielski. - Powiedziała Kamila. *** Patrol 05 jeździł patrolując wyznaczony rewir. Cisza na radiu. Pogoda była jesienna. Olka cały czas myślami była przy tym co powiedziała jej Kamila. Nie zauważyła kiedy na jezdnie wtargnął jakiś mężczyzna w szlafroku. - Uważaj! - Krzyknęła Karolina. Olka natychmiast nacisnęła na hamulec. Kobiety wysiadły z auta. - Co pan robi? - Spytała Karolina. - Pięknie, radość, słońce. - Powiedział mężczyzna. - Proszę pana. - Odezwała się Ola. - Słońce świeci idziemy na plażę. - Rzekł mężczyzna. - Chyba Się czegoś naćpał, weźmy go na bazę. - Powiedziała Karolina. - Wezmę koc z bagażnika bo jest wyziębiony. - Rzekła Ola. Potem wyjęła koc z bagażnika i powiedziała mężczyźnie, żeby wsiadł. Mężczyzna wykonał polecenie. Po niedługim Czasie rozpoczęło się przesłuchanie mężczyzny. - Jak się pan nazywa? - Spytała Karolina. - Żero Tymański. - Odpowiedział obcokrajowiec/ - Tymański to Polskie nazwisko. - Rzekła Karolina. - Tak, bo mój tato jest z Polski. - Odrzekł mężczyzna. - Pamięta pan coś? - spytała Ola. - Przyjechałem do Polski, wynająłem pokój w hostelu, potem było śniadanie i chodziłem w szlafroku po ulicy. - Odpowiedział mężczyzna. - Nic dziwnego w końcu zażył pan mieszankę extazy i amfetaminy. - Rzekła Ola. - A co to był za hotel? - Spytała Karolina. - Ginagio - Rzekł Francus. Policjantki udały się do hotelu gdzie spotkały Mateusza Skowrońskiego, mężczyznę, który miał problemy z prawem. Chciały z nim pogadać, ale on zaczął uciekać. Złapały go i zabrały na komendę gdzie przesłuchały. Skowroński na początku nie chciał gadać, ale gdy dowiedział się, że trafi do więzienia o najbardziej zaostrzonym rygorze momentalnie zaczął sypać. *** Po skończonej służbie Ola i Jacek odebrali Anię ze szkoły i pojechali do siebie. Dziewczynka pytała o mamę i Dominikę, ale Ola wszystko jej wyjaśniła. Aby dziewczynka nie myślała o sytuacji ze swoją siostrą Ola zajęła ją planszówkami, w tym czasie Jacek zrobił kolację. Po kolacji każdy się wykąpał i poszli spać... Hej Wam! To opowiadanko nie jest "Na kacu" Wracam do formy. xD W poniedziałek ruszam na wycieczkę, dlatego nie wiem czy będzie opowiadanie. Postaram się wstawić. :) Pytanka. 1. Czy Dominika z tego wyjdzie? 2. Czy coś do niej dotrze? Pozdrowionka. Księżniczka. ♥