piątek, 23 grudnia 2016

Wesołych świąt skarbyyy!

Hej, cześć, siema, elo, dzień dobry, witajcie! Życzę wam cudownych, ciepłych i rodzinnych świąt Bożego Narodzenia. Dużo prezentów. Żeby się spełniły wasze najbardziej skrywane marzenia. Uśmiechu i radości. No i dużo zdrówka. A teraz zapraszam na miniaturkę.

- Hej wam! - Gosia radośnie przywitała się z Alą - swoją przyjaciółką z klasy i kolegami z równoległej klasy. Dziewczyna ma siedemnaście lat i choć wiele w życiu przeszła jest bardzo energiczna i radosna. Do życia podchodzi z dystansem, bawi się nim i czasem z niego drwi. Choć wie, że Alicji nie zawsze się to podoba.
- Siema, co tam? - Spytał Adrian.
- Na razie dobrze, a tam? - Gosia spojrzała na chwilę na chłopaka, jednak po chwili jej wzrok przeniósł się na innego kolegę, dziewczyna lekko przygryzła wargę, ale nie było tego widać.
- Nudy. - Odrzekł Adrian.
A Gosi zadzwonił telefon. Przeprosiła wszystkich i poszła na półpiętro odebrać, wcześniej zerknęła na wyświetlacz gdzie był napis "Ciocia Emilia"
- No hej ciociu. - Przywitała się nastolatka.
- Cześć Gosieńko... - Powiedziała Emilka.
- Co się stało? - Spytała Gosia słysząc smutny głos swojej cioci.
- Gosia twoi rodzice są w szpitalu. - Oznajmiła Emilka.
- Co? Ale dlaczego? Co im się stało? - Gosia zaczęła zadawać mnóstwo pytań.
- Wasyl i Kubeł ich postrzelili. - Odpowiedziała Emilka.
A Gosia dosłownie zamarła wiedziała do czego są zdolni Wasyl i Kubeł, rodzice jej opowiadali.
- No ale oni są w więzieniu. - Rzekła Gosia już zapłakana.
- No właśnie uciekli z więzienia. - Powiedziała Emilka.
- Boże... - Powiedziała Gosia.
- Uspokój się Gosia i powiedz mi gdzie teraz jesteś? - Spytała Emilka.
- W szkole pod 14. - Powiedziała Gosia.
- Pod żadnym pozorem się nie ruszaj ze szkoły, zaraz ktoś po Ciebie przyjedzie. Pa. - Powiedziała Emilka.
- Dobrze. Pa. - Powiedziała Gosia i rozłączyła się. Po czym doprowadziła się do porządku i zeszła do Ali i kolegów. Smutna usiadła obok Alicji i spuściła głowę. Ala od razu zauważyła, że coś jest nie tak.
- Ej co jest? - Spytała Alicja.
- Moi rodzice są w szpitalu. Bo Wasyl i Kubeł ich postrzelili. - Rzekła Gosia ze łzami w oczach.
- Jeju, będzie dobrze. - Powiedziała Alicja, kładąc Gosi rękę na ramieniu.
- A co jeśli... Przecież Wasyl i Kubeł są zdolni do wszystkiego. - Powiedziała Gosia.
- Nawet tak nie mów, wszystko się ułoży. - Odezwał Się Kuba.
W tedy jak zwykle taktownie w swoim stwierdzeniu do rozmowy wtrącił się Eryk.
- Co jej zrobiliście? - Spytał chłopak.
- Zostaw ich to nie ich wina oni nic nie zrobili! To nie przez nich płaczę! - Gosia krzyknęła na chłopaka. I sama siebie nie poznała.
- Gosia co się stało? - Spytał Eryk patrząc na dziewczynę.
- Moi rodzice zostali....Postrzeleni i są w szpitalu. -Powiedziała Gosia i już na dobre się rozpłakała.
- Będzie dobrze zobaczysz. - Eryk przytulił dziewczynę do siebie.
Po chwili Gosia ujrzała przyjaciół rodziców Karolinę i Krzyśka. Szybko oswobodziła się z objęć chłopaka i podbiegła do nich, przytulając się do Karoliny.
- Ciocia, wujek, co z rodzicami? - Spytała Małgosia wtulając się w kobietę.
- Są w ciężkim stanie. Operują ich. - Powiedział Krzysztof.
- O Jezu. To nie może być prawda. - Powiedziała Gosia.
- Cii Gosia wszystko będzie dobrze. Pojedziesz teraz z nami na komendę porozmawiać z naszym Psychologiem. - Powiedziała Karolina.
- Dobrze ciociu. - Powiedziała Gosia. Choć nastolatka lubiła wszystkich z komendy rodziców za Olivierem - psychologiem nie przepadała. Miała do niego słabe zaufanie. Choć kiedy z nim rozmawiała to czuła jakby ją znał od najmłodszych lat.

*Kilka minut później*

Gosia rozmawiała z policyjnym psychologiem, choć była do tego specyficznie nastawiona. Dziewczyna nie ufała mu. Dlatego postanowiła nie odpowiadać na jego pytania.
- Powiedz mi Gosiu czy rodzice zachowywali się inaczej w ostatnim czasie? - Spytał psycholog.
Nastolatka tylko spojrzała na niego.
- Dlaczego nie odpowiadasz na moje pytania? - Spytał Olivier.
Nastolatka spojrzała prosto w oczy mężczyzny i wyszła. Na korytarzu zastała Karolinę i Eryka? Tak właśnie jego.
- Już po rozmowie? - Spytała Karolina.
- Nie będę z nim rozmawiać nie ufam temu mężczyźnie. - Powiedziała Gosia.
Karolina tylko westchnęła.
- A on co tu robi? - Spytała Gosia wskazując na Eryka.
- No właśnie nie możesz teraz mieszkać sama i on zgłosił się byś u niego zamieszkała. - Oznajmiła Karolina.
- Czy ty do reszty zdurniałeś? - Spytała Gosia zwracając się do Eryka, który dosłownie zdębiał.
- Gosia uspokój się przecież wiesz co Ci grozi. - Powiedziała Karolina.
- Tylko chwilę u mnie pomieszkasz. - Odezwał się Eryk.
- Wiem ciociu co mi grozi. No dobra jak trzeba to trzeba. A ty nawet się nie odzywaj. - Powiedziała Gosia.
- Idźcie do pokoju pani komendant, a za chwilę ktoś was zawiezie. - Powiedziała Karolina.
Małgosia dokładnie wiedziała gdzie to jest. Ponieważ nie raz przebywała na komendzie i znała ją jak własną kieszeń. Dziewczyna lubiła szefową rodziców.
- Cześć Gosia, siadaj. - Powiedziała pani komendant.
- Dziękuje, a to mój kolega Eryk. - Gosia przedstawiła chłopaka.
- Dzień dobry. - Powiedział Eryk.
- Witaj. - Powiedziała komendant.
- Wiadomo coś? - spytała Gosia.
- Nie na razie nie. - Oznajmiła kobieta.
- Boziu dlaczego? - Spytała Gosia.
- Gosia uspokój się. - Powiedział Eryk, a Gosia zmroziła go spojrzeniem. Po chwili w pokoju zjawił się Krzysztof i zabrał ich. Najpierw pojechali do mieszkania Gosi gdzie dziewczyna, spakowała swoje rzeczy i pojechali do chłopaka, Który obiecał się nią zaopiekować.

*Dwa dni później.*

Dziś wigilia, święto w którym każdy powinien być szczęśliwy. Śmiech, radość prezenty, rodzinna kolacja. No właśnie nie dla Gosi. W ten wieczór nawet się nie uśmiechnęła. Choć wszyscy zapewnili jej rodzinną atmosferę, nastolatka nie umiała się uśmiechnąć. Po modlitwie przyszedł czas na podzielenie się opłatkiem. Gosia nie bardzo wiedziała jak się ma zachować. Wzięła opłatek i przypomniały jej się zeszłoroczne święta. Z myślenia wyrwał ją głos Eryka.
- Gosiu zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń, radości, żeby wszystko się ułożyło no i, żebyś czasem była milsza dla mnie. - Powiedział chłopak.
- Dziękuje Ci za troskę i opiekę, dużo zdrowia, radości, spełnienia marzeń, cierpliwości do mnie bo to na pewno się przyda no i najlepszego. - Powiedziała Gosia. Po czym nastolatkowie się przytulili, a Eryk dał jej buziaka w policzek.
Po podzieleniu się opłatkiem wszyscy zasiedli do stołu i zaczęli jeść. Nagle zadzwonił telefon Gosi, nastolatka przeprosiła, wyszła i odebrała. Po paru minutach weszła uśmiechnięta.
- Co jest? - Spytał Eryk.
- Obudzili się i ich stan jest dobry. Po świętach wyjdą ze szpitala. - Oznajmiła radośnie dziewczyna. Po czym dosłownie rzuciła się Erykowi na szyję.
- To wspaniale. - Oznajmił chłopak przytulając dziewczynę.

*Kilka miesięcy później*

Ola i Jacek są już w domu i razem z Gosią tworzą kochającą się rodzinę. Gosia i Eryk zostali parą i są bardzo szczęśliwi. A Wasyl i Kubeł trafili do więzienia na dożywocie.




Witajcie kochani, jeszcze raz Wesołych świąt! Mam nadzieje, że miniaturka was się spodoba. Dziękuje Erykowi za wczorajsze po dzielenie się opłatkiem. Szczerze to się tego nie spodziewałam, ale dziękuje bardzo!
Pozdrawiam cieplutko.
Księżniczka. ♥

3 komentarze:

  1. Cudo podoba mi sie . fajnie ze umiescilas w opowiadaniu Ale . i wesolych swiat i szczesliwych swiat Ala

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku śliczna. A ty dalej rozmażona w Eryku. No to czrge by Ci tu życzyć. Zdrowia.
    Szczęścia z Erykiem.
    Radości.
    Uśmiechu.
    Byś ze mną wytrzymała.
    I bardzo długo prowadziła bloga.
    Dziele więc się z tobą wiltualnym opłatkiem.

    Graveyard apparition

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja się chyba nie zmienie w temacie o Eryku. 👑 (Pozdrawiam) dziękuje i nawzajem. 😍
    Księżniczka. ❤

    OdpowiedzUsuń