- Słuchajcie mamy coś. - Powiedział Arek, a oczy wszystkich zwróciły się na mężczyznę.
- No to mów. - Ciszę przerwała Alicja, która jeździła na patrolu z Krzyśkiem.
- W tym parku są kamery i wszystko nagrały. Na nagraniu widać twarz mężczyzny, który jest porywaczem, mamy go w naszej bazie to Sebastian Wysocki, karany za pobicia i posiadanie. - Oznajmił Arek.
Nagle zadzwonił telefon Oli. Kobieta odebrała go i włączyła tryb głośno mówiący.
- Halo. - Rzekła Ola.
- Macie kasę? - Spytał mężczyzna.
- Tak. - Powiedziała Ola.
- To widzimy się za godzinę w opuszczonej hali na obrzeżach miasta. - Powiedział mężczyzna i zakończył rozmowę.
*Godzinę później*
Ola i Jacek właśnie wchodzili do fabryki, ubezpieczani przez AT. Przemierzali korytarze, aż w końcu dotarli do pomieszczenia. W pokoju był wysoki brunet o niebieskich oczach z bronią, a Tomek płakał w swoim wózku. Aleksandra ruszyła w stronę syna, ale mężczyzna zatrzymał ją.
- Stój! Najpierw kasa. - Powiedział mężczyzna.
W tedy wbiegli anty terroryści i zakuli porywacza.
Aleksandra natychmiast podbiegła do syna, wyjęła go z wózka i przytuliła, Jacek podszedł do nich i ich przytulił. Mały Tomek w ramionach swojej rodzicielki przestał płakać. Oczywiście musiał zostać zabrany do szpitala na rutynowe badania.
*Przesłuchanie*
W czasie kiedy Ola i Jacek byli w szpitalu z synkiem. Krzysztof i Alicja przesłuchiwali porywacza.
- Dlaczego to zrobiłeś? - Spytała Alicja.
- Chciałem, żeby moja siostra cierpiała tak jak ja! - Warknął mężczyzna.
- Zaraz zaraz to Olka to Twoja siostra?! - Spytał zaskoczony Krzysiek.
- No brawo geniuszu. Nasi rodzice oddali mnie zaraz po urodzeniu. W domu dziecka obiecałem sobie że ją odnajdę i będzie cierpieć! - Wykrzyczał mężczyzna.
- Ale ona nie jest niczemu winna. - Powiedziała łagodnym głosem Alicja.
- Jest! Miała wszystko, a ja nie miałem nic! Chciałem, żeby zobaczyła jak to jest cierpieć! - Wrzasnął mężczyzna.
- Wiesz co Ala chyba ta rozmowa nie ma sensu. Buźka zabierz pana. - Powiedział Krzysztof.
Buźka zabrał mężczyznę, a Krzysztof i Alicja udali się na przerwę do policyjnej stołówki.
*Wieczór*
Ola czuwała nad łóżeczkiem syna w domu. Patrzyła Jak Tomek słodko śpi. Ubrany w niebieskie śpioszki. Z zamyślenia wyrwał ją dotyk na biodrach, wiedziała, że to Jacek.
- Chodź Olu pora spać. - Powiedział Jacek.
- Za chwilę. - Ola ucałowała syna delikatnie w czoło i poszła z Jackiem spać.
Hejka! Mamy kolejne opowiadanie. Przepraszam za to, że tyle na nie czekaliście na nie tak długo, ale niestety nauka i szkoła skutecznie mnie zatrzymały. Taa na nic nie mam czasu, ale muszę dobić do średniej 4.0. Niśka ma nie złe wyzwanie. (Pozdrawiam Niśkę)
Pytanka.
1. Czy Ola pozna prawdę?
2. Jak się zachowa i co zrobi Aleksandra?
Kolejne opowiadanie = 5 komentarzy od różnych osób, a moje się nie liczą.
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥
niedziela, 27 listopada 2016
poniedziałek, 14 listopada 2016
Czy tych scenarzystów pogięło?
Witajcie. Nie oglądałam dzisiejszego odcinka naszego serialu, ale wiem o pocałunku Oli i Michała. No ja się pytam dlaczego? Czemu? Czy ich porypało już do końca? Co się stało z żoną/partnerką Michała? W mojej głowie pojawiła się myśl, że jest on nie poczytalny. Tak ja to mam pomysły. #Brawo ja.
Kolejna sprawa to śmierć Mieszka. No chyba ich pojebało ostro na łeb. Jak oni mogą go uśmiercić? Dlaczego jego, a nie tego psychologa? Każdy lubi Mieszka. To dlaczego akurat on?
Podsumowując jestem mega na nich wściekła!
A wy co o tym myślicie?
Piszcie w komentarzach.
Pozdrawiam cieplutko.
Księżniczka. ♥
Kolejna sprawa to śmierć Mieszka. No chyba ich pojebało ostro na łeb. Jak oni mogą go uśmiercić? Dlaczego jego, a nie tego psychologa? Każdy lubi Mieszka. To dlaczego akurat on?
Podsumowując jestem mega na nich wściekła!
A wy co o tym myślicie?
Piszcie w komentarzach.
Pozdrawiam cieplutko.
Księżniczka. ♥
niedziela, 13 listopada 2016
Miniaturka z okazji 130 tysięcy wyświetleń.
Witajcie! Na początku chciałam Wam podziękować za te wszystkie wyświetlenia i komentarze. Jestem tutaj już ponad rok. Mam w Was ogromne wsparcie i zawsze umiecie mnie pocieszyć. Niektórzy z Was znają mnie na wylot. Nie przedłużam i zapraszam.
Minął miesiąc od śmierci Michała. Marek trafił do domu dziecka, a Ola popadła w alkoholizm. Michał był dla niej kimś więcej niż sąsiadem, czy przyjacielem. Te serce miało się przyjąć, ale niestety organizm je odrzucił. Kobieta udawała twardą, codziennie była w pracy, ale popijała przy każdej możliwej okazji. W trakcie przerwy Olka poszła do łazienki i wypiła trochę alkoholu z małej buteleczki, którą zawsze nosiła przy sobie. Wychodząc z łazienki przypadkiem wpadła na Jacka. Dyżurny od razu rozpoznał, że jego przyjaciółka nie jest do końca trzeźwa. Gdyby pani komendant zobaczyła ją w tym stanie, Aleksandra wyleciała by z pracy, ponieważ Jacek już kończył. Załatwił Oli wolne i zabrał ja do jej mieszkania. Kiedy dotarli do mieszkania Aleksandry Jacek się załamał. Wszystko było porozwalane, na podłodze leżało pełno butelek i śmierdziało jak w gorzelni. Olka rozłożyła się na kanapie. Jacek tylko pokręcił głową. Wziął ją na ręce.
- Gdzie mnie niesiesz? - Spytała Ola.
- Do sypialni, sen dobrze Ci zrobi. - Odpowiedział Nowak.
Po chwili mężczyzna ułożył przyjaciółkę na łóżku i przykrył kołdrą. Mężczyzna po cichu wyszedł z pokoju i zabrał się za sprzątanie. Nie mógł zrozumieć dlaczego jego ukochana doprowadziła się do takiego stanu. Zawsze miał ja za osobę poukładaną, która praktycznie w ogóle nie piła. Podczas porządków starszy aspirant znalazł album ze zdjęciami Oli. Usiadł na kanapie i zaczął go przeglądać. W tedy właśnie uświadomił sobie, że kocha tą drobniutką osobę o włosach w kolorze kasztanowym i niebieskich oczach.
Jacek tylko westchnął i odłożył album na miejsce. Ponownie zabrał się za porządki, których brakowała w domu Aleksandry. Skończył dopiero po trzech godzinach, a po paru minutach w salonie zjawiła się Ola.
- Jacek? Co ty tu robisz? Jak ja się tu znalazłam? Przecież byłam w pracy. - Kobieta od razu zasypała go stertą pytań.
- We własnej osobie, przywiozłem Cię tu, bo byłaś upita. - Oświadczył Nowak.
- Pijana? Nie przecież ja to kontroluje. _Olka otworzyła lodówkę wzięła z niej butelkę wódki, następnie wyjęła z szafki kieliszek i chciała sobie nalać, ale Jacek jej na to nie pozwolił. Mężczyzna wylał alkohol do zlewu, a butelki wyrzucił. Następnie kucnął przed przyjaciółką, która siedziała na kanapie.
- Powiedz mi dlaczego tak się staczasz? - Spytał delikatnie.
- Ja nie potrafię pogodzić się z tym, że Michał nie żyje, alkohol daje mi ukojenie. - Wyznała Ola.
- Przecież wiesz, że to nie jest dobre rozwiązanie. - Powiedział Nowak.
- Wiem, ale brakuje mi go, to już trzecia osoba, którą kochałam, a która umarła. - Ola rozpłakała się jak dziecko.
- No już cichutko, nie płacz. - Jacek zamknął ją w żelaznym uścisku. Tkwili tak bardzo długo. Ola uświadomiła sobie, że to właśnie Jacek jest tym jedynym i że to jego kocha. Ich usta niebezpiecznie zbliżyły się do siebie, a po chwili wpili się w siebie.
*17 lat późnej*
- Mamo pozwól mi iść na tą imprezę. - Nalegała Gosia.
- A kto tam będzie? - Spytała Ola.
- Kilkoro moich przyjaciół no i Eryk. - Oświadczyła Małgosia.
- No dobrze, tylko uważaj na siebie i nie zostań młodą mamusią. - Powiedziała Ola.
- Jejku jesteś najlepsza dziękuje! - Pisnęła Gosia i przytuliła się do mamy.
- Wiem, leć się szykować. - Powiedziała Olka.
Małgosia szybko poszła się szykować. Wyszła po około godzinie ubrana w czarną sukienkę (Tego typu)
To tego miała czarne, wiązane koturny.
Czarną kopertówkę i delikatny makijaż. Jej kasztanowe włosy, które były delikatnie pokręcone opadły na jej drobniutką twarz.
- No córeczko ślicznie wyglądasz. - Powiedział Jacek.
- Dzięki tato. To ja lecę, pa. - Nastolatka wyszła do klubu.
W klubie Gosia była po piętnastu minutach. Przywitała się z przyjaciółmi i wszyscy ruszyli na parkiet. Małgosia, aż paliła się do tańca i zabawy. Niestety jej cudowny nastrój szybko prysł gdy podszedł do niej Sebastian i próbował ją przytulić.
- Nie dotykaj mnie. - Powiedziała Gosia.
- Oj przestań wiem, że tego chcesz. Pójdziemy do mnie i się tam zabawimy. - Rzekł Sebastian i przycisnął ją do ściany.
- Nie. - Powiedziała Gosia
Na szczęście Eryk w porę zauważył sytuacje i odepchnął Sebastiana od Gosi.
- Nie słyszałeś co powiedziała? Powiedziała "Nie" więc spadaj i daj jej spokój. - Powiedział stanowczo Eryk.
- Nie rozmawiam z Tobą tylko z nią. Co już sobie nowego znalazłaś? - Rzekł Sebastian.
Eryk zagotował się w sobie. Chwycił go za koszulę i przycisnął do ściany.
- Posłuchaj mnie uważnie, albo się od niej odwalisz, albo Cię znajdę i obiję Ci mordę. - Oświadczył Eryk. Choć miał ochotę mu przyłożyć bez żadnych ostrzeżeń.
_ Zostaw go nie warto. - Gosia odciągnęła Eryka od Sebastiana. Eryk tylko posłał mu lodowate spojrzenie i odszedł z dziewczyną. Nie dało się zauważyć, że jest on w niej zakochany.
- Dzięki za tą akcje. - Powiedziała Gosia i chciała mu dać całusa w policzek, ale przekręcił on głowę i wpili się w siebie. Po chwili oderwali się od siebie.
- Przepraszam chciałam w policzek. - Gosia zawstydziła się.
- Nie szkodzi. - Odparł Eryk.
- Bardzo mi się podobasz i Cię kocham. - Dodał Eryk.
- Ja Ciebie też. - Oznajmiła Gosia.
*Kilka lat później*
Gosia i Eryk są małżeństwem i razem wychowują czteroletnią córeczkę Karolinkę. Mieszkają w dużym domu na przedmieściach. Ola i Jacek są zachwyceni wnuczką i cieszą się, że Gosia ma tak porządnego faceta. Wszyscy oczekują narodzin drugiej córeczki Gosi i Eryka - Ali.
No hej! Przychodzę do Was z miniaturką z okazji 130 000 wyświetleń, za co bardzo dziękuje <3. Jesteście najlepsi. <3
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥
Minął miesiąc od śmierci Michała. Marek trafił do domu dziecka, a Ola popadła w alkoholizm. Michał był dla niej kimś więcej niż sąsiadem, czy przyjacielem. Te serce miało się przyjąć, ale niestety organizm je odrzucił. Kobieta udawała twardą, codziennie była w pracy, ale popijała przy każdej możliwej okazji. W trakcie przerwy Olka poszła do łazienki i wypiła trochę alkoholu z małej buteleczki, którą zawsze nosiła przy sobie. Wychodząc z łazienki przypadkiem wpadła na Jacka. Dyżurny od razu rozpoznał, że jego przyjaciółka nie jest do końca trzeźwa. Gdyby pani komendant zobaczyła ją w tym stanie, Aleksandra wyleciała by z pracy, ponieważ Jacek już kończył. Załatwił Oli wolne i zabrał ja do jej mieszkania. Kiedy dotarli do mieszkania Aleksandry Jacek się załamał. Wszystko było porozwalane, na podłodze leżało pełno butelek i śmierdziało jak w gorzelni. Olka rozłożyła się na kanapie. Jacek tylko pokręcił głową. Wziął ją na ręce.
- Gdzie mnie niesiesz? - Spytała Ola.
- Do sypialni, sen dobrze Ci zrobi. - Odpowiedział Nowak.
Po chwili mężczyzna ułożył przyjaciółkę na łóżku i przykrył kołdrą. Mężczyzna po cichu wyszedł z pokoju i zabrał się za sprzątanie. Nie mógł zrozumieć dlaczego jego ukochana doprowadziła się do takiego stanu. Zawsze miał ja za osobę poukładaną, która praktycznie w ogóle nie piła. Podczas porządków starszy aspirant znalazł album ze zdjęciami Oli. Usiadł na kanapie i zaczął go przeglądać. W tedy właśnie uświadomił sobie, że kocha tą drobniutką osobę o włosach w kolorze kasztanowym i niebieskich oczach.
Jacek tylko westchnął i odłożył album na miejsce. Ponownie zabrał się za porządki, których brakowała w domu Aleksandry. Skończył dopiero po trzech godzinach, a po paru minutach w salonie zjawiła się Ola.
- Jacek? Co ty tu robisz? Jak ja się tu znalazłam? Przecież byłam w pracy. - Kobieta od razu zasypała go stertą pytań.
- We własnej osobie, przywiozłem Cię tu, bo byłaś upita. - Oświadczył Nowak.
- Pijana? Nie przecież ja to kontroluje. _Olka otworzyła lodówkę wzięła z niej butelkę wódki, następnie wyjęła z szafki kieliszek i chciała sobie nalać, ale Jacek jej na to nie pozwolił. Mężczyzna wylał alkohol do zlewu, a butelki wyrzucił. Następnie kucnął przed przyjaciółką, która siedziała na kanapie.
- Powiedz mi dlaczego tak się staczasz? - Spytał delikatnie.
- Ja nie potrafię pogodzić się z tym, że Michał nie żyje, alkohol daje mi ukojenie. - Wyznała Ola.
- Przecież wiesz, że to nie jest dobre rozwiązanie. - Powiedział Nowak.
- Wiem, ale brakuje mi go, to już trzecia osoba, którą kochałam, a która umarła. - Ola rozpłakała się jak dziecko.
- No już cichutko, nie płacz. - Jacek zamknął ją w żelaznym uścisku. Tkwili tak bardzo długo. Ola uświadomiła sobie, że to właśnie Jacek jest tym jedynym i że to jego kocha. Ich usta niebezpiecznie zbliżyły się do siebie, a po chwili wpili się w siebie.
*17 lat późnej*
- Mamo pozwól mi iść na tą imprezę. - Nalegała Gosia.
- A kto tam będzie? - Spytała Ola.
- Kilkoro moich przyjaciół no i Eryk. - Oświadczyła Małgosia.
- No dobrze, tylko uważaj na siebie i nie zostań młodą mamusią. - Powiedziała Ola.
- Jejku jesteś najlepsza dziękuje! - Pisnęła Gosia i przytuliła się do mamy.
- Wiem, leć się szykować. - Powiedziała Olka.
Małgosia szybko poszła się szykować. Wyszła po około godzinie ubrana w czarną sukienkę (Tego typu)
To tego miała czarne, wiązane koturny.
Czarną kopertówkę i delikatny makijaż. Jej kasztanowe włosy, które były delikatnie pokręcone opadły na jej drobniutką twarz.
- No córeczko ślicznie wyglądasz. - Powiedział Jacek.
- Dzięki tato. To ja lecę, pa. - Nastolatka wyszła do klubu.
W klubie Gosia była po piętnastu minutach. Przywitała się z przyjaciółmi i wszyscy ruszyli na parkiet. Małgosia, aż paliła się do tańca i zabawy. Niestety jej cudowny nastrój szybko prysł gdy podszedł do niej Sebastian i próbował ją przytulić.
- Nie dotykaj mnie. - Powiedziała Gosia.
- Oj przestań wiem, że tego chcesz. Pójdziemy do mnie i się tam zabawimy. - Rzekł Sebastian i przycisnął ją do ściany.
- Nie. - Powiedziała Gosia
Na szczęście Eryk w porę zauważył sytuacje i odepchnął Sebastiana od Gosi.
- Nie słyszałeś co powiedziała? Powiedziała "Nie" więc spadaj i daj jej spokój. - Powiedział stanowczo Eryk.
- Nie rozmawiam z Tobą tylko z nią. Co już sobie nowego znalazłaś? - Rzekł Sebastian.
Eryk zagotował się w sobie. Chwycił go za koszulę i przycisnął do ściany.
- Posłuchaj mnie uważnie, albo się od niej odwalisz, albo Cię znajdę i obiję Ci mordę. - Oświadczył Eryk. Choć miał ochotę mu przyłożyć bez żadnych ostrzeżeń.
_ Zostaw go nie warto. - Gosia odciągnęła Eryka od Sebastiana. Eryk tylko posłał mu lodowate spojrzenie i odszedł z dziewczyną. Nie dało się zauważyć, że jest on w niej zakochany.
- Dzięki za tą akcje. - Powiedziała Gosia i chciała mu dać całusa w policzek, ale przekręcił on głowę i wpili się w siebie. Po chwili oderwali się od siebie.
- Przepraszam chciałam w policzek. - Gosia zawstydziła się.
- Nie szkodzi. - Odparł Eryk.
- Bardzo mi się podobasz i Cię kocham. - Dodał Eryk.
- Ja Ciebie też. - Oznajmiła Gosia.
*Kilka lat później*
Gosia i Eryk są małżeństwem i razem wychowują czteroletnią córeczkę Karolinkę. Mieszkają w dużym domu na przedmieściach. Ola i Jacek są zachwyceni wnuczką i cieszą się, że Gosia ma tak porządnego faceta. Wszyscy oczekują narodzin drugiej córeczki Gosi i Eryka - Ali.
No hej! Przychodzę do Was z miniaturką z okazji 130 000 wyświetleń, za co bardzo dziękuje <3. Jesteście najlepsi. <3
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥
sobota, 12 listopada 2016
Mówimy stop hejtom na blogach
Stop!
Nikt nie ma prawa obrażać mnie ani innych osób piszących blogi dotyczące serialu "policjantki i policjanci" pragniemy aby każdy czuł się jednakowo. To, że piszesz blog oznacza że jesteś bardzo utalentowany i odważny. Jeśli ktoś wyśmiewa Cię, ponieważ piszesz takie cudowne opowiadania zgłoś się do mnie! Pomogę! ♥♡♥
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥
Nikt nie ma prawa obrażać mnie ani innych osób piszących blogi dotyczące serialu "policjantki i policjanci" pragniemy aby każdy czuł się jednakowo. To, że piszesz blog oznacza że jesteś bardzo utalentowany i odważny. Jeśli ktoś wyśmiewa Cię, ponieważ piszesz takie cudowne opowiadania zgłoś się do mnie! Pomogę! ♥♡♥
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥
piątek, 11 listopada 2016
6.18.
Pod drzwiami był list. Jacek przez chusteczkę go wziął i przeczytał. Jego treść była następująca.
"Mam Waszego syna. Jeśli zapłacicie 100 000 dzieciakowi nic się nie stanie. Jeśli nie zrobię sobie z niego tarczę strzelecką. Dalsze wskazówki jutro."
Aleksandra wybuchła płaczem, Jacek był załamany, ale nie chciał tego pokazywać. Przytulił żonę do siebie i weszli do domu. Ola od razu poszła do pokoju syna, wzięła ulubionego misia Tomeczka, przytuliła do siebie i zsunęła się na podłogę. Kobieta tulił do siebie misia syna, a po jej policzkach płynęły bezbarwne kropelki, które leciały jak woda z kranu. Jacek poszedł do pokoju syna i zastał Olę w kompletnej rozsypce. Wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Położył na łóżku i okrył kołdrą.
- Spróbuj zasnąć. - Powiedział delikatnym głosem Jacek.
- Ktoś porwał naszego syna, a ty karzesz mi spać?! - Wrzasnęła Ola.
- Oleńko proszę Cię. Dobrze wiesz, że zostaliśmy odsunięci od tej sprawy. - Powiedział Jacek.
- Ale dlaczego to akurat my? Dlaczego to akurat nasz syn? Gdzie on jest? Kto go porwał? - Ola zaczęła zadawać mnóstwo pytań.
Jacek nie wiedział co ma jej odpowiedzieć. Wiedział, że jak zobaczy tego skur****** co porwał jego syna to mu solidnie obije mordę.
- Olcia spójrz na mnie. Obiecuje Ci, że nasz syn wróci do nas cały i zdrowy. - Pocałował ją w czubek głowy.
- Połóż się obok i mnie przytul. - Powiedziała Ola.
Jacek szybko wykonał jej prośbę. W końcu w ubraniach zasnęli.
*Godzina 1:00*
Ola obudziła się z krzykiem i płaczem. Co obudziło Jacka.
- Co się stało? - Spytał delikatnie Nowak.
- Śniło mi się, że nasz syn nie żyje. - Odpowiedziała Olka.
- Nawet tak nie myśl, ani nie mów. Obiecuje Ci, że go znajdą. - Jacek przytulił swoją żonę do siebie. Ta wtuliła się w męża i po trzydziestu minutach ponownie zasnęła.
*W tym samym czasie*
Mały Tomek spał w swoim wózku, który znajdował się w pomieszczeniu w opuszczonym magazynie. W pomieszczeniu tym było jedno za kratowane okno, zamiast podłogi był beton, a od ścian odchodził tynk. Świeciła się tylko mała lampeczka. W drzwiach stał mężczyzna, który był ubrany w dresy, miał ciemne włosy i podajże niebieskie oczy. Był wysoki i dobrze zbudowany. Mężczyzna był wyraźnie czymś zamyślony.
*Następny dzień*
Ola i Jacek po przebudzeniu Ola i Jacek przebrali się, zjedli śniadanie i wyszli z domu. Na masce auta zauważyli kolejny list. Jacek przez chusteczkę go wziął i przeczytał.
"Kasa na 16:00, opuszczone magazyny na Brackiej"
Nowakowie pojechali na komendę. W pokoju policjantów byli Alicja, Karolina, Krzysiek, pani komendant i Arek z pionu kryminalnego.
- Ola, Jacek, Co wy tu robicie? - Spytał Krzysiek.
- Wczoraj pod drzwiami znaleźliśmy to, a dziś na masce samochodu to. - Jacek wyjął "Listy" z kieszeni. Arek natychmiast założył rękawiczki, wziął listy od kolegi i włożył do odpowiednich torebek.
- To ja idę zdjąć odciski palców. Może coś znajdziemy na tym. - Powiedział Arek i wyszedł.
- A jak wy się trzymacie? - Spytała pani komendant.
- Szkoda gadać. - Powiedział Jacek.
Ola nic się nie odzywała. Stała wtulona w męża.
- Znajdziemy go całego i zdrowego. - Rzekła Jaskowska.
- Mamy nadzieje. - Oświadczył Jacek.
- Może to zabrzmi banalnie, ale najważniejsze jest pozytywne myślenie. - Odezwał się Krzysiek.
- Krzysiek ma racje. - Karola przyznała racje Krzyśkowi.
- Wszystko się ułoży. - Powiedziała Ala.
Te pogawędkę przerwał im Arek, który wszedł do pokoju.
- Słuchajcie mamy coś. - Powiedział Arek...
Hejka! Przychodzę do Was z kolejnym opowiadaniem. Mam już przygotowaną miniaturkę. Ale jeszcze na nią poczekacie.
Pytanka.
1. Co znalazł Arek?
2. Czy to koniec cierpienia Oli i Jacka?
3. Czy Nowakowie odzyskają syna?
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥
"Mam Waszego syna. Jeśli zapłacicie 100 000 dzieciakowi nic się nie stanie. Jeśli nie zrobię sobie z niego tarczę strzelecką. Dalsze wskazówki jutro."
Aleksandra wybuchła płaczem, Jacek był załamany, ale nie chciał tego pokazywać. Przytulił żonę do siebie i weszli do domu. Ola od razu poszła do pokoju syna, wzięła ulubionego misia Tomeczka, przytuliła do siebie i zsunęła się na podłogę. Kobieta tulił do siebie misia syna, a po jej policzkach płynęły bezbarwne kropelki, które leciały jak woda z kranu. Jacek poszedł do pokoju syna i zastał Olę w kompletnej rozsypce. Wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Położył na łóżku i okrył kołdrą.
- Spróbuj zasnąć. - Powiedział delikatnym głosem Jacek.
- Ktoś porwał naszego syna, a ty karzesz mi spać?! - Wrzasnęła Ola.
- Oleńko proszę Cię. Dobrze wiesz, że zostaliśmy odsunięci od tej sprawy. - Powiedział Jacek.
- Ale dlaczego to akurat my? Dlaczego to akurat nasz syn? Gdzie on jest? Kto go porwał? - Ola zaczęła zadawać mnóstwo pytań.
Jacek nie wiedział co ma jej odpowiedzieć. Wiedział, że jak zobaczy tego skur****** co porwał jego syna to mu solidnie obije mordę.
- Olcia spójrz na mnie. Obiecuje Ci, że nasz syn wróci do nas cały i zdrowy. - Pocałował ją w czubek głowy.
- Połóż się obok i mnie przytul. - Powiedziała Ola.
Jacek szybko wykonał jej prośbę. W końcu w ubraniach zasnęli.
*Godzina 1:00*
Ola obudziła się z krzykiem i płaczem. Co obudziło Jacka.
- Co się stało? - Spytał delikatnie Nowak.
- Śniło mi się, że nasz syn nie żyje. - Odpowiedziała Olka.
- Nawet tak nie myśl, ani nie mów. Obiecuje Ci, że go znajdą. - Jacek przytulił swoją żonę do siebie. Ta wtuliła się w męża i po trzydziestu minutach ponownie zasnęła.
*W tym samym czasie*
Mały Tomek spał w swoim wózku, który znajdował się w pomieszczeniu w opuszczonym magazynie. W pomieszczeniu tym było jedno za kratowane okno, zamiast podłogi był beton, a od ścian odchodził tynk. Świeciła się tylko mała lampeczka. W drzwiach stał mężczyzna, który był ubrany w dresy, miał ciemne włosy i podajże niebieskie oczy. Był wysoki i dobrze zbudowany. Mężczyzna był wyraźnie czymś zamyślony.
*Następny dzień*
Ola i Jacek po przebudzeniu Ola i Jacek przebrali się, zjedli śniadanie i wyszli z domu. Na masce auta zauważyli kolejny list. Jacek przez chusteczkę go wziął i przeczytał.
"Kasa na 16:00, opuszczone magazyny na Brackiej"
Nowakowie pojechali na komendę. W pokoju policjantów byli Alicja, Karolina, Krzysiek, pani komendant i Arek z pionu kryminalnego.
- Ola, Jacek, Co wy tu robicie? - Spytał Krzysiek.
- Wczoraj pod drzwiami znaleźliśmy to, a dziś na masce samochodu to. - Jacek wyjął "Listy" z kieszeni. Arek natychmiast założył rękawiczki, wziął listy od kolegi i włożył do odpowiednich torebek.
- To ja idę zdjąć odciski palców. Może coś znajdziemy na tym. - Powiedział Arek i wyszedł.
- A jak wy się trzymacie? - Spytała pani komendant.
- Szkoda gadać. - Powiedział Jacek.
Ola nic się nie odzywała. Stała wtulona w męża.
- Znajdziemy go całego i zdrowego. - Rzekła Jaskowska.
- Mamy nadzieje. - Oświadczył Jacek.
- Może to zabrzmi banalnie, ale najważniejsze jest pozytywne myślenie. - Odezwał się Krzysiek.
- Krzysiek ma racje. - Karola przyznała racje Krzyśkowi.
- Wszystko się ułoży. - Powiedziała Ala.
Te pogawędkę przerwał im Arek, który wszedł do pokoju.
- Słuchajcie mamy coś. - Powiedział Arek...
Hejka! Przychodzę do Was z kolejnym opowiadaniem. Mam już przygotowaną miniaturkę. Ale jeszcze na nią poczekacie.
Pytanka.
1. Co znalazł Arek?
2. Czy to koniec cierpienia Oli i Jacka?
3. Czy Nowakowie odzyskają syna?
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥
Prośba do Was moi najlepsi!
Hejka, mam do Was prośbę! Mianowicie zapraszam na bloga mojej przyjaciółki i jej chłopaka. Pokażmy im, że jesteśmy z nimi i, że ich wspieramy.
Oto link: http://aleksandraijacekbyamiko.blogspot.com/2016/11/czesc.html?m=1
Pozdrawiam cieplutko.
Księżniczka. ♥
Oto link: http://aleksandraijacekbyamiko.blogspot.com/2016/11/czesc.html?m=1
Pozdrawiam cieplutko.
Księżniczka. ♥
sobota, 5 listopada 2016
6.17
*Trzy miesiące później*
Ola, Jacek i Tomek mieszkają w dużym domu we Wrocławiu. Są bardzo szczęśliwi. Była godzina 7:00 Ola właśnie karmiła syna, kiedy do kuchni wszedł Jacek.
- Dzień dobry skarby moje. - Przywitał się Nowak.
- Hej kochanie. - Rzekła Ola.
- Jak tam mój syn? - Spytał Jacek.
- A bardzo dobrze, zjadł całe śniadanie. A teraz niech idzie do tatusia. - Ola podała Jackowi syna. Sama natomiast poszła się przebrać. Po kilku minutach zjawiła się z powrotem i przygotowała śniadanie dla siebie i męża. Jacek natomiast posadził syna na specjalne krzesełko i poszedł się ubrać. Potem zjedli śniadanie. Chwilę później zjawiła się Ania - opiekunka Tomka. Państwo Nowak opuścili dom i pojechali do pracy. Całe szczęście się nie spóźnili. Po odprawie udali się do swoich obowiązków.
- Jak tam świeżo upieczona mamusia? - Spytała Karolina.
- A bardzo dobrze, dziękuje. Wpadnijcie kiedyś z Konradem do nas. - Powiedziała z uśmiechem Aleksandra.
- Dzięki na pewno wpadniemy. - Rzekła Karolina.
Tą całą rozmowę przerwał im dyżurny.
- 05 dla 00. - Odezwał się Jacek.
- Zgłaszam się. - Powiedziała Ola.
- Jedźcie do parku Wschodniego. Prawdopodobnie porwanie dziecko. - Oznajmił dyżurny.
- Ok, jedziemy tam. - Rzekła Ola i odłożyła radiostacje.
Policjantki były na miejscu po pięciu minutach. Żadna z nich nie podejrzewała co się wydarzy. Po chwili zobaczyły zapłakaną Anię.
- Dzień dobry, aps sztab. Karolina Rachwał i sierż. Aleksandra Nowak. - Rzekła Karolina.
- Co się stało Aniu? - Spytała Ola.
- Wyszłam z Tomkiem do parku na spacer. Ktoś mnie ogłuszył, a kiedy się ocknęłam Tomka nie było. - Powiedziała Ania.
- Co?! Żartujesz sobie?! - Krzyknęła Ola.
Ania nic nie odpowiedziała.
Karolina kazała Oli iść do radiowozu, a sama zajęła się przesłuchaniem kobiety. Po około piętnastu minutach zjawiła się w aucie. Olka była w kompletnej rozsypce. Karolina zdała relacje dyżurnemu.
- Będzie dobrze. - Powiedziała Karola, kładąc rękę na ramieniu Oli.
- Możemy jechać na bazę? - Spytała Ola.
- Jasne. - Rzekła Karolina.
Policjantki były na komendzie po dwudziestu minutach. Ola od razu poszła do pokoju Jacka, który już wiedział co się stało. Mężczyzna był załamany.
- Kochanie. - Ola od razu przytuliła się do męża.
- Powiedz mi, że to nie prawda. Proszę powiedz. - Dodała Aleksandra.
Jacek nie wiedział co powiedzieć, nie chciał okłamywać żony, ale też nie chciał jej martwić.
- Kotek poruszę niebo i ziemię by znaleźć naszego syna całego i zdrowego. Obiecuje. - Powiedział Nowak, przytulając Olę do siebie i całując w czubek głowy.
- A co jeśli... - Ola nie dokończyła, bo do biura weszła pani inspektor.
Ola i Jacek oderwali się od siebie.
- Spokojnie. Wiem co się stało. Na dziś macie wolne, a sprawa waszego syna jest priorytetowa. - Powiedziała pani komendant.
- Dziękujemy. - Nowakowie podziękowali, przebrali się i udali do domu. Przed drzwiami znaleźli....
Hej, dawno nie było tu opowiadania za co przepraszam. Po prostu jakoś tak wyszło, miałam pomysły na miniaturki, a na opowiadania już nie. Brawo Księżniczka brawo. Kolejne opowiadanie dodam jak będzie 5 komentarzy od różnych osób, a moje się nie liczą. Mam pomysł na kolejną miniaturkę #Brawo ja.
Pytania:
1. Kto porwał Tomka?
2. Co znaleźli Nowakowie przed drzwiami?
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥
Ola, Jacek i Tomek mieszkają w dużym domu we Wrocławiu. Są bardzo szczęśliwi. Była godzina 7:00 Ola właśnie karmiła syna, kiedy do kuchni wszedł Jacek.
- Dzień dobry skarby moje. - Przywitał się Nowak.
- Hej kochanie. - Rzekła Ola.
- Jak tam mój syn? - Spytał Jacek.
- A bardzo dobrze, zjadł całe śniadanie. A teraz niech idzie do tatusia. - Ola podała Jackowi syna. Sama natomiast poszła się przebrać. Po kilku minutach zjawiła się z powrotem i przygotowała śniadanie dla siebie i męża. Jacek natomiast posadził syna na specjalne krzesełko i poszedł się ubrać. Potem zjedli śniadanie. Chwilę później zjawiła się Ania - opiekunka Tomka. Państwo Nowak opuścili dom i pojechali do pracy. Całe szczęście się nie spóźnili. Po odprawie udali się do swoich obowiązków.
- Jak tam świeżo upieczona mamusia? - Spytała Karolina.
- A bardzo dobrze, dziękuje. Wpadnijcie kiedyś z Konradem do nas. - Powiedziała z uśmiechem Aleksandra.
- Dzięki na pewno wpadniemy. - Rzekła Karolina.
Tą całą rozmowę przerwał im dyżurny.
- 05 dla 00. - Odezwał się Jacek.
- Zgłaszam się. - Powiedziała Ola.
- Jedźcie do parku Wschodniego. Prawdopodobnie porwanie dziecko. - Oznajmił dyżurny.
- Ok, jedziemy tam. - Rzekła Ola i odłożyła radiostacje.
Policjantki były na miejscu po pięciu minutach. Żadna z nich nie podejrzewała co się wydarzy. Po chwili zobaczyły zapłakaną Anię.
- Dzień dobry, aps sztab. Karolina Rachwał i sierż. Aleksandra Nowak. - Rzekła Karolina.
- Co się stało Aniu? - Spytała Ola.
- Wyszłam z Tomkiem do parku na spacer. Ktoś mnie ogłuszył, a kiedy się ocknęłam Tomka nie było. - Powiedziała Ania.
- Co?! Żartujesz sobie?! - Krzyknęła Ola.
Ania nic nie odpowiedziała.
Karolina kazała Oli iść do radiowozu, a sama zajęła się przesłuchaniem kobiety. Po około piętnastu minutach zjawiła się w aucie. Olka była w kompletnej rozsypce. Karolina zdała relacje dyżurnemu.
- Będzie dobrze. - Powiedziała Karola, kładąc rękę na ramieniu Oli.
- Możemy jechać na bazę? - Spytała Ola.
- Jasne. - Rzekła Karolina.
Policjantki były na komendzie po dwudziestu minutach. Ola od razu poszła do pokoju Jacka, który już wiedział co się stało. Mężczyzna był załamany.
- Kochanie. - Ola od razu przytuliła się do męża.
- Powiedz mi, że to nie prawda. Proszę powiedz. - Dodała Aleksandra.
Jacek nie wiedział co powiedzieć, nie chciał okłamywać żony, ale też nie chciał jej martwić.
- Kotek poruszę niebo i ziemię by znaleźć naszego syna całego i zdrowego. Obiecuje. - Powiedział Nowak, przytulając Olę do siebie i całując w czubek głowy.
- A co jeśli... - Ola nie dokończyła, bo do biura weszła pani inspektor.
Ola i Jacek oderwali się od siebie.
- Spokojnie. Wiem co się stało. Na dziś macie wolne, a sprawa waszego syna jest priorytetowa. - Powiedziała pani komendant.
- Dziękujemy. - Nowakowie podziękowali, przebrali się i udali do domu. Przed drzwiami znaleźli....
Hej, dawno nie było tu opowiadania za co przepraszam. Po prostu jakoś tak wyszło, miałam pomysły na miniaturki, a na opowiadania już nie. Brawo Księżniczka brawo. Kolejne opowiadanie dodam jak będzie 5 komentarzy od różnych osób, a moje się nie liczą. Mam pomysł na kolejną miniaturkę #Brawo ja.
Pytania:
1. Kto porwał Tomka?
2. Co znaleźli Nowakowie przed drzwiami?
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥
Subskrybuj:
Posty (Atom)