poniedziałek, 9 lipca 2018

7.8

Gdy weszli do sypialni wszędzie były malutkie kawałki szkła rozwalone po całym pomieszczeniu. Niedaleko parapetu leżał kamień owinięty w jakoś kartkę. Blondyn zasłonił okno żaluzją antywłamaniową i podniósł kamień. Ola podeszła do niego i wzięła do ręki. Powoli i delikatnie rozwinęła kartkę będącą na nim i zaczęła czytać.
Michał nie żyje, jego synalek też. Teraz czas na Nowaka. Zostaniesz sama. Zabiję wszystkich na których ci zależy i zostaniesz sama, zupełnie sama.
Pozdrawiam.
Dla Aleksandry czas jakby się się zatrzymał, wyglądała jakby się wyłączyła. Jacek wziął od niej kartkę i przeczytał dokładnie wiadomość.
-Ola idź do salonu. - Powiedział spokojnym tonem.
- Ale... - Zawiesiła się
Podszedł do niej i wpił się w jej usta, delikatnie, ale namiętnie. Brunetka od razu to odwzajemniła.
-Idź do salonu. - Powtórzył kiedy oderwali się od siebie. Kobieta wykonała polecenie. Nowak wyjął z szafki broń i zaczął dzwonić do wszystkich znajomych i przyjaciół z pracy. Zadzwonił również do Jaskowskiej, która poleciła mu co ma robić. Nowak skończył rozmawiać i poszedł do salonu, gdzie zastał śpiącą Olę na kanapie, wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni tam położył na łóżku i okrył kołdrą, sam wziął koc i poszedł spać do salonu.
Następnego ranka. Na odprawie głównym tematem były pogróżki, które zaczęła dostawać Aleksandra. Byli wszyscy prócz Posterunkowej Julii Mazurek. Co wywołało zdziwienie u reszty.

*W tym samym czasie*

Julia kończyła konstruować bombę w domu. Gdy skończyła przebrała się z schowała ją do plecaka. Potem jak gdyby nic, wzięła, ów plecak i pojechała na komendę. Położyła plecak z bombą niedaleko recepcji i pobiegła na odprawę.
- Przepraszam za spóźnienie. - Wpadła do sali udając zdyszenie.
- Proszę usiąść. - Rzekła Jackowska i przeszła do omawiania tematu.
- Sierżant Wysocka musi wyjechać z miasta na jakiś czas. - Oznajmiła komendant.
- Mam domek w górach mogę jechać z Olą na kilka dni. -Julia się uśmiechnęła.
- Jak dla mnie ok. - Odezwała się Ola.
Po odprawie wszyscy udali się do pracy. Patrol 06 jeździł w składzie Aleksandra Wysocka i Krzysztof Zapała patrolował właśnie swój rewir.
-A co ty taki zaspany? - Zapytała Ola.
- Gajka jest chora, a Tosiek zażyczył sobie nowe buty. - rzekł Zapała.
- Potrzebujecie pomocy? - Zapytała Ola.
- Nie Ola damy radę. - Krzysiek się uśmiechnął.
- Jakby co to nie ma problemu. - Odezwała się Ola.
Całą pogawędkę przerwał im dyżurny
-06 dla 00 - Było słychać z krótkofalówki.
-Zgłaszam się. - Powiedziała Ola.
-Akacjowa 44/6 awantura domowa. Jedźcie tam. - Oznajmił dyżurny.
- Przyjęłam. - Rzekła Wysocka i udali się we wspomniane miejsce. Gdy zapukali otworzył im mały chłopczyk.

*Komenda*

Julek szedł własnie korytarzem gdy nagle potknął się o plecak z bombą.
- Jasna cholera kto to tu zostawił?! - Krzyknął w ściekły czym przykuł uwagę Szymona schodzącego ze schodów.
- Co się stało? - Zapytał Zieliński.
- Sam zobacz jakiś debil zostawił tu plecak i się o niego potknąłem. - Odezwał się wściekły Poniatowski.
- Ale żyjesz, nic Ci nie jest? - Zapytał Szymek.
- Tak, ale gdybym uderzył głową w róg blatu wiesz co by było? - Zapytał na co Zieliński przewrócił oczami.
- Dobra może otwórzmy ten plecak i zobaczmy co tam jest. - Szymon wziął od Julka plecak, otworzył i....

Hej, cześć, dzień dobry. Trochę mnie nie było, ale jestem i postaram się raz w tygodniu coś dodać.
Buziak.
Mała Mi.♥

















środa, 21 marca 2018

7.7

Pustka...Przeklęta pustka...Jakby, ktoś skazał moje serce na na aborcje...Nie mam nikogo...Sama zupełnie sama...Otwieram pomału oczy...Chwila gdzie ja jestem? I czemu się tak źle czuje? Zerknęłam na moją lewą rękę w której był wenflon. Nieco wyżej słał oparty o poduszkę Jacek...Co co on tu robi?
- Jacek, wstawaj. - Powiedziałam, ten natychmiast otworzył swoje błękitne oczy.
- Ola obudziłaś się. - Na jego twarzy znalazł się ogromny uśmiech.
- Co się stało? - Zapytałam nieświadoma tego co zrobiłam.
- Próbowałaś po pełnić samobójstwo. - Oświadczył z poważną miną. Nowak raczej jest osobą pozytywną. A tu jego poważna mina mówiła wszystko.
-Powiedz mi Ola dlaczego? Dlaczego chciałaś to zrobić? - Spojrzał na mnie.
-Bo ja nie mam dla kogo żyć. - odparłam.
- Ola nie mów tak. - Oświadczył
- Ale to prawda. Emilka jest z Krzyśkiem, Zosia z Mariuszem, Karolina z Mikołajem. A ty...Z Alą, wszyscy jesteście szczęśliwi, a ja? Nie mam nikogo. - Powiedziałam i obróciłam głowę.
- Ola spójrz na mnie. - Rzekł - Nie jestem z Alicją, czekam na ciebie. Masz dla kogo żyć, masz przyjaciół, masz mnie. Zastanów się czy twój tata, czy twoja mama, czy chociaż by Michał lub Marek, chcieliby byś coś sobie zrobiła, ja uważam, że nie. - Objął mnie delikatnie przytulając do swojego torsu, wtuliłam się.

*Tydzień później*

Wyszłam ze szpitala i zamieszkałam u Jacka...Oczywiście nie jestem z tego zadowolona, ale Nowak się uparł. No cóż.
- Ola wstawaj już 12:00. - Jacek z uśmiechem z ciągnął ze mnie kołdrę, a ja wstałam z łóżka i zerknęłam na zegarek, na którym była godzina dziewiąta. Momentalnie chwyciłam za poduszkę, która poleciała w stronę Jacka uderzając go.
- Wojna na poduszki? - Mężczyzna podniósł i nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć rozpoczęliśmy naszą małą "wojnę" i bawiliśmy się świetnie. Jacek mnie gilgotał, a ja się śmiałam w niebo głosy.
- Hahaha Jacek przestań! Hahaha przestań! - Krzyczałam.
- A co ja za to będę miał? - Zapytał i zawisł nade mną.
- A co byś chciał? - Zapytałam.
- Hmm...Buzi, o tutaj. - Wskazał dłonią na swoje usta. Już miałam złączyć nasze usta, ale usłyszeliśmy chrząknięcie. Jacek zszedł ze mnie i ujrzeliśmy panią Leokadię - wścibską sąsiadkę Jacka.
- No proszę proszę. - Oznajmiła staruszka.
- Kto tu panią wpuścił? - Zapytał Nowak.
- Drzwi były otwarte, więc weszłam poza tym wy jesteście tak bardzo zajęci sobą, że nawet bomby byście nie usłyszeli. - Rzekła staruszka.
- Z tego co wiem cisza nocna już dawno się skończyła. A pani niech się zajmie swoim życiem, a jak sąsiadka się nudzi to może po patrzy się z okna i po prowadzi osiedlowy monitoring, bo to sąsiadka chyba potrafi, a teraz zapraszam do wyjścia. - Powiedział Jacek.
- Yhh co za maniery. - Wzburzyła się kobieta, kiedy Jacek zamykał na nią drzwi.
- Do widzenia. - Powiedział Nowak, w tym czasie ja skończyłam ogarniać łóżko i poszłam do kuchni gdzie był już mężczyzna.
- Co za babsztyl. - Powiedziałam i otworzyłam szafkę wyjmując z niej kubek, do którego nalałam sobie jabłkowego soku.
- Masz racje. - Nowak przyznał mi racje. - Ale ja czegoś nie dostałem. - Powiedział, a ja wypiłam sok i odstawiłam kubek na kuchenny blat. Nowak podszedł do mnie, tak, że mogłam dostrzec jakie ma cudowne oczy. Położył dłonie na moich policzkach i już miał nastąpić ten magiczny moment, gdy nagle usłyszeliśmy huk i dźwięk rozbijanej szyby z sypialni...


Tadaaam! Co ja robię tu? Aj! Wróciłam, potrzebowałam tego. Jest mi przykro, że tylko jedna osoba wzięła udział w moim konkursie :( Ale i tak dziękuje, że chociaż ktoś. Pierwsze miejsce w konkursie otrzymuje Blogerka 1978, zgłoś się po dedyk do mnie na fb.
A teraz standardowo pytanka.
1. Co się wydarzyło?
2. Czy Jacek i Ola by się pocałowali?
Buźka
Mała Mi. ♥

poniedziałek, 26 lutego 2018

I znowu ktoś rozkochuje i zostawia...

Nie każdy ma szczęście w miłości, nie każdy może znaleźć drugą połówkę. Tak miłość nie jest mi pisana no cóż, poza tym, że mam ochotę płakać? Nie ja chce ryczeć! Znowu rozkochał i zostawił niczym zwykłą zabawkę. Tak bez słowa. Tak jest łatwo, a męskość? Jaja? A po co to? Odezwij się, a Cię zniszczę. Zniszczę Cię słowem, bezczelnością i pyskatością. Chcesz się pobawić moimi uczuciami? Bardzo proszę, tylko uważaj, bo ja też umiem się bawić uczuciami.
Mała Mi. ♥

sobota, 17 lutego 2018

Ogłaszam konkurs!

Moi drodzy, jak wiecie dawno mnie tu nie było, mam w planach niedługo wrócić. Na razie muszę ogarnąć pewne miłośne sprawy, mam szczerą nadzieję, że mi się uda. Nie wspominając o moich ehhh no właśnie nie chce o tym gadać...Nie pytajcie co się dzieje, bo i tak się nie dowiecie, nie lubię o tym gadać.
A teraz konkurs
Zasady są bardzo proste. Wystarczy, że napiszecie miniaturkę w której będą Ola i Jacek, tyle
Termin: 17.02.2018 - 25. 02.2018r. Wiem, mało ale dacie radę.
Gdzie: Swój blog lub na email szalona1039@interia.pl
Buziak
Mała Mi. ♥

niedziela, 17 grudnia 2017

Dzień dobry! ♥

Co ja robię tu? Otóż długo nad tym myślałam. Rozważałam czy wrócić czy nie. W końcu podjęłam decyzje... Powracam, tak wracam do Was. Każdego dnia, analizowałam czy powinnam wrócić. Myślałam nad każdym argumentem za i przeciw. Też powinnam przeprosić. Po tym "Pocałunku" nosiłam sztuczny uśmiech, udawałam, że jest ok. A kiedy, ktoś spytał "Co się stało?" reagowałam bez emocjonalnym "Nic" tłumiłam to w sobie, ból, smutek, rozpacz. Nosiłam "Maskę" z uśmiechu, z pozytywną energią. Z tego miejsca chce podziękować pewnej osobie. Teraz większość domyśla się o kogo chodzi. Tak, dobrze myślicie. Dziękuje Ci za wszystkie uśmiechy, za powitania. Bo przez to uśmiechałam się tak szczerze.
W święta postaram się coś dodać.
Kocham Was!
Buziaki
Mała Mi. ♥

poniedziałek, 20 listopada 2017

Przepraszam, kocham,tęsknie :(

Moi kochani...Sama nie wiem jak zwerbalizować myśli w słowa...Do końca miałam nadzieję na JacOlę do końca! Ale po dzisiejszym odcinku wszystko runęło niczym domek z kart. Mówią "Nadzieja matką głupich, ale umiera ostatnia" Moja już zgasła. Brawa dla reżyserów! "Zabrali nam nadzieję, zabrali nam!"
Przepraszam, ale odchodzę, kończę z tym z blogiem.
Kochałam, kocham i będę was kochać.
Na zawsze będziecie w moim serduszku <3
Już za wami tęsknie :(
Ehh... :( :/
Do zobaczenia (Może)
Mała malinka. ♥

niedziela, 12 listopada 2017

Miniaturka.

Aleksandra i Jacek Nowakowie szykowali się na gale rozdania nagród bloga roku 2016. Ich córki siedemnastoletnia Karolina i osiemnastoletnia Gosia zostały nominowane.
- Powiem Ci Ola, że jak dziewczyny opowiedziały nam o blogu to myślałem, że po miesiącu mi się znudzi. A tu proszę mogą wygrać statuetkę. - Powiedział Jacek zawiązując krawat.
- Mam nadzieje, że to ich nie poróżni. Dziewczyny! - Zawołała Ola, a po chwili w salonie pojawiły się dwie dziewczyny, blondynka i brunetka. Karolina była podobna do Jacka, miała ciemne blond włosy i zielone oczy, które odziedziczyła po babci. Ubrana w białą sukienkę, baleriny na lewej ręce miała kilka bransoletek. Włosy wyprostowała i pozostawiła rozpuszczone. Gosia natomiast była podobna do Oli. Miała ciemne włosy i niebieskie oczy. Ubrała się w czarną sukienkę, baleriny, a na lewe ręce miała zegarek i dwie bransoletki, włosy miała pokręcone i rozpuszczone.
- Dziewczynki mam nadzieje, ze ta gala was nie poróżni. - Ola spojrzała na córki.
- Oczywiście mamo, przecież wiesz, że z Karolcią mnie nic nie poróżni. - Gosia uśmiechnęła się.
- I nawzajem siostra. - Odparła Karolina.
- Dobra jedziemy. - Rzekł Jacek.
Cała rodzina wyszła z domu, po czym wsiedli do auta, które uruchomił Jacek i ruszyli.
- Jak myślisz Gosia kto wygra? - Karola Spojrzała na siostrę.
- Nie wiem. - Rzekła Gosia.
Po około czterdziestu pięciu minutach rodzina była już na gali. Rodzina zasiadła na krzesłach, a gala rozpoczęła się.

*Godzinę później*

Nowakowie opuszczali salę, najszczęśliwsza była Karolina gdyż to ona wygrała, Gosia też się cieszyła, że to właśnie jej dostała nagrodę.
- Gosia... - Zaczęła blondynka
- Tak? - Gosia spojrzała na młodszą siostrę.
- Idziemy na zakupy? - Zapytała Karolina.
- Z tobą zawsze. - Gosia uśmiechnęła się.
Siostry pożegnały się z rodzinami i ruszyły na zakupy. Po drodze zauważyły jak dwóch facetów bije chłopaka. Gosia dobrze się przyjrzała i zobaczyła, iż to Eryk jej kolega ze szkoły.
- Tam jest Eryk. - Powiedziała szeptem do Karoliny, a ta wciągnęła ją za drzewo i wyjęła telefon.
- gdzie dzwonisz? - Zapytała Gosia po czym się wychyliła.
_ Na 112 - Rzekła Karolina
- Mój Boże. - - Gosia była przerażona.
- Gosa uspokój się. - Karolina starała się uspokoić siostrę.
- Oni go katują. - Szatynka była zrozpaczona. W pewnej chwili coś w niej pękło
- Idę tam. - Rzekła po czym ruszyła.
- Stój. - Karola chwyciła ją za nadgarstek - Chcesz, żeby ciebie pobili? - Spytała Karolina.
- Mam to gdzieś. - Gosia wyszarpała rękę i pobiegła w tamtą stronę
- Zostawcie go! - Krzyknęła. Przyjmując pozycję pewnej siebie. Wymierzyła mu prawego sierpowego.
- Coś jeszcze? - Syknęła, a mężczyźni zaczęli ją okładać.

*Karolina*

"Boże siostra po co Ci to było?" - Pomyślałam udzielając jej pierwszej pomocy. Ręce. mi się trzęsły jak nigdy. Musiałam jej pomóc to moja siostra, kocham ją mimo wszystko. Czasem się kłócimy, ale szybko się godzimy. Zaraz co?! Przestała oddychać.
- Gosia nie oddycha! - Krzyknęłam do telefonu.
- Odchyl jej głowę do tyłu. - Odrzekła operatorka CPR
- Gotowe.
- A teraz ułóż ręce na jej klatce piersiowej i wykonaj trzydzieści ucisków, a potem dwa wdechy. - Odrzekła operatorka, a ja zabieram się do roboty. Po drugiej serii Gosia odrzekła oddech, Eryk, który nic nie mówił zabrał głos.
- Uratowała mnie. - Rzekł ze smutkiem.
A ja spojrzałam na niego wzrokiem seryjnego mordercy. Chciałam mu coś zrobić! W myślach nieźle go hejtowałam, ale wiem co Gosia do niego czuje.
- Boże gdzie ta karetka? - Zapytałam zdenerwowana.
- Spokojnie za minutę będzie. - Pani z CPR starała się mnie uspokoić i faktycznie po minucie pojawiła się karetka i zabrali Gosię i Eryka do szpitala, a ja powiadomiłam o wszystkim rodziców i pojechałam taksówką do szpitala.

*35 minut później*

Siedziałam na szpitalnym korytarzu i czekałam na doktora i rodziców, płakałam. To miały być tylko zakupy! Chodzimy na zakupy. W pewnym momencie usłyszałam głos Eryka.
- To moja wina. - Odezwał się siadając obok mnie.
Spojrzałam na niego.
- Ona ma taki charakter, że chce wszystkim pomóc, a zwłaszcza Tob...- Zaczęłam, a on na mnie spojrzał.
-Co? - Zapytał
-Nic nic. - Wstałam z krzesła i weszłam do sali mojej siostry. Była już przytomna. Leżała na łóżku.
- Cześć młoda. - Przywitała mnie, a ja rzuciłam jej się na szyję.
- Auuuć! - Jęknęła.
- Wybacz. - Odsunęłam się od niej. - Jak się czujesz? - Spytałam.
- W miarę, a co z Erykiem? - Zapytała
- Ma złamaną rękę i kilka siniaków. Obwinia się za to. - Powiedziałam.
- Szczęście, że tylko tak się skończyło. - Odparła, a ja wybuchłam.
- Dziewczyno przez twoją zabawę w bohaterkę byłaś nogą na tamtym świecie, a ty takie coś mówisz?! - Zapytałam podniesionym tonem.
- Oj daj spokój. Mi już wszystko jedno. - Odrzekła ze smutkiem w oczach.
- Ty serio go kochasz. Dlatego mu tego nie powiesz? - Zapytałam.
- Ja nie mam u niego szans. A poza tym co jak będzie tak jak z Sebastianem? - Odrzekła, a na salę wszedł Eryk.
- U kogo, kto nie ma szans? - Zapytał.
- Gosia dała mi znać, że mam nic o tym nie gadać.
- Nie ważne. - Odrzekła, a po chwili zjawili się rodzice.
- Jak się czujesz? - Spytała mama.
- W miarę. - Odpowiedziała Gosia.
- Co Ci strzeliło do głowy?! - Zapytał podniesionym głosem tata.
- Chciałam dobrze. - Odparła Gosia.
- Dobrze? Oni by cię skatowali wiesz kto to był?! Wiesz jak się martwiliśmy?! - Wrzasnął ojciec, a mama położyła mu rękę na ramieniu, przez co stonował.
Gosia spuściła głowę. A do łóżka podszedł Eryk.
- Proszę pana, niech pan nie krzyczy pańska córka uratowała mi życie i będę jej dłużnikiem do końca życia. - Odezwał się Eryk.
- Ty gówniarzu się nie wtrącaj! - Ryknął Nowak.
- Jacek uspokój się. - Mama zabrała głos.
- Jak mam się uspokoić, jak przez tego tu Gosia mogła umrzeć?! - Jacek wskazał na Eryka.
- Ale żyję. - Odezwała się Gosia.
- To nie zmienia faktu, że to jego i tylko jego wina! - Wrzasnął Nowak.
- Nie no ja mam dość! - Krzyknęła Gosia i wyszła, poszłam za nią.
- Gosia nie płacz. - Siadłam obok niej i ją przytuliłam.
- Ojciec zrobił mi wstyd przed Erykiem! To dlatego ukrywam to, że go kocham. - Odrzekła.
- Chodź na sale i nie płacz, chyba nie chcesz, żeby twój Romeo zobaczył cię z rozmazanym makijażem.
We dwie udaliśmy się na salę, gdzie byli tylko rodzice.
- Gdzie Eryk? - spytała Gosia.
- Wyszedł. - Odrzekła mama. Tata podszedł to Gosi i ją przytulił.

*Gosia*

Gdy rodzice i Karolina wyszli wszedł Eryk, usiadł na swoim łóżku i spojrzał na mnie.
- Zawdzięczam Ci życie. - Powiedział, a ja spojrzałam na niego.
- Eryk mogę o cos spytać? - Zebrałam się na to? Nie.
- Pytaj. - Odparł z uśmiechem.
- Dlaczego Cię pobili? - Zapytałam.
- Bo nie chciałem dla nich pracować. - Odrzekł, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
-Pracować? Co ty ukrywasz? - Zapytałam.
-Myślałem, że to normalna praca jednak miałam rozprowadzać narkotyki. - Odparł, a mnie zamurowało.
-Ale nie robiłeś tego prawda? - Spytałam.
- Nie. - Odparł szybko.
- Musisz iść na policje. - Rzekłam.
-Tak zrobię. - Odparł. - A dlaczego mnie uratowałaś? - Zapytał, a ja się zmieszałam.
- Musiałam. - Odrzekłam. A do sali weszła jakaś dziewczyna. Miała ciemne włosy i piwne oczy.
- Gosia ja Aneta. - Wyciągnęła rękę.
Spojrzałam na nią.
- Aha ok... - Rzekłam.
- Gosia, a Karola doda opowiadanie na blog? Pozdro pip 5 6 7. - Powiedziała.
-Może tak, może nie. - Rzekłam.
- Ja chce opowiadanie u was na blogu, talent macie. - Odrzekła.
- Ty Gosia, ale masz koleżanki. - Zaśmiał się Eryk.
- To nie jest moja koleżanka. Rzekłam.
- Gosia napisz opowiadanie pip. - Odezwała się Aneta.
- Anetko umiesz biegać? - Zapytałam.
- Tak, a co?
- To spadaj! - Wskazałam ręką na drzwi. Dziewczyna wyszła.
- Ty to powinnaś rządzić światem. - Zachichotał Eryk.
- Skoro światem to i tobą, przynieść mi kawę. - Rzekłam pół żartem pół serio.
- Sama sobie przynieś. - Wystawił mi język.
- Krowa ma dłuższy i się nie chwili. - Odrzekłam i wyszłam. Poszłam do baru i kupiłam sobie Late. Gdy wróciłam do sali poczułam jakby ktoś mnie spoliczkował. Eryk obściskiwał się z Anką! Moje oczy wypełniły się łzami. "Gosia nie rycz!" - rozkazałam sobie w myślach. Postawiłam kubek na szafce i położyłam się na łóżku z szafki wyciągnęłam słuchawki. Odwróciłam się twarzą do okna, włożyłam słuchawki w uszy i na full puściłam muzykę.
Myślałaś, że on Cię pokocha? że będziesz dla niego ważna? Ty? Spójrz na siebie! Gruba! Brzydka! Beznadziejna! A teraz spójrz na nią idealna! - Moja podświadomość mnie nienawidzi, ale w sumie ma rację. Nie! Nie mogę się poddać! Nie mogę! - Wykrzyczałam sobie w myślach.To ja jestem królową swojego losu! Ja tylko ja! - Krzyknęłam w myślach. Będę silna! Gosia is strong!
Akurat w moich słuchawkach leciała piosenka Qbik - "Szukam szczęścia" - Tak bardzo pasuje do sytuacji - Wyczujcie ten sarkazm.
Postanowiłam napisać SMS do Maryli, była moją najlepszą przyjaciółką, moją i Karoli. Ona też zna mój sekret o tym, że kocham Eryka
Do Marylcia:Przyjedź do mnie do szpitala na Lipową.
Od Marylcia: Co się stało? :O
Do Marylcia: Po prostu przyjedź.
Od Marylcia: Będę nie długo
Po dwudziestu minutach dostałam SMSa od Maryli, że czeka na korytarzu. Wyszłam zostawiając Eryka i tą Ankę. A właśnie Wspominałam jak ta Anka jest ubrana? Nie owijając w bawełnę jak dziwka. Ahh no tak ona nią jest. Podobno ostatnio robiła to w kantorku z Michałem. Yhh Wcześniej z Adamem, Kubą i Sebastianem i dużo by wyliczać. Okej nie wchodźmy w szczegóły.
- Hejka. - Radosny głosik Maryli mnie przywitał. Dziewczyna przytuliła mnie.
- Hej. - Przytuliłam ją.
-Co się stało? - Zapytała.
- Leżę z Erykiem na jednej sali.Bo go uratowałam przed poważnym pobicie. - Powiedziałam.
- To super może się zbliżycie. - Klasnęła w dłonie.
- Bardzo wątpię.- Rzekłam, a z sali wyszli oni
- Już wiesz. - Powiedziałam, a dziewczyna mnie przytuliła.ę zaskoczona
- Ej oni chyba się kłócą. - Powiedziała, a ja spojrzałam na nią z miną w stylu wariatki.
- Słuchaj. - Rzekła.
"_Nie masz prawa obrażać Gosi!Ma- Co ty bronisz tej szmaty? - Spytała Anka.
- Tak bronię! Jest cudowna. Nie to co ty! - Odpowiedział Eryk
- Ale Eryczku. - Znowu ta Anka.
- Nie mów tak do mnie! Z nami koniec!."
Patrzyłam na Marylę zaskoczona, ale szczęśliwa. Eryk poszedł na salę.
- Widzisz teraz na pewno się zbliżycie do siebie. Ja lecę, pa. - Rzekła
- Pa. - Przytuliłam ją na pożegnanie, a ona mnie. Po tym jak zniknęła z zasięgu mojego wzroku, wzięłam głęboki w dech i weszłam na salę, blondyn spojrzał na mnie, a ja na niego. Bez słowa usiadłam na swoim łóżku.
- Wszystko ok? - Zapytał blondyn patrząc na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami jakby chciał zobaczyć moją duszę. O nie nie ma!
- Tak. - Odrzekłam po chwili namysłu.
- Masz kogoś? - Zapytał patrząc mi prosto w oczy.
- Nie. - Rzekłam, a on tylko się uśmiechnął.

*6 miesięcy później*

Wracałam z Karoliną ze szkoły.
- Ty to szczęściarą jesteś. - Rzekła moja siostra.
- Czemu? - Spojrzałam na nią.
- Bo masz Eryka. - Rzekła.
- Oj nie przejmuj się, ten Damian zwróci na Ciebie uwagę. - Powiedziałam.
A właśnie od 5 miesięcy jestem dziewczyną Eryka. Tak marzenia się spełniają. Niestety od jakiegoś czasu mnie i Karolinę nęka ta cała Aneta.
- Chodź szybciej. - Rzekła Karolina. - Już się z ciemnia. - Dodała.
- Spokojnie idę. - Uspokoiłam ją.
Bo tych słowach poczułam ból głowy i straciłam przytomność.

*Karolina*

Obudził mnie jakiś szmer za drzwiami. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Gdzie ja jestem? Rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym nie było nic oprócz obdrapanych ścian, podłogi zamiast betonu i słabej żarówki, która rozjaśniała mrok. Gdzie Gosia. Jest. Leżała w przeciwnym rogu, wstałam i podeszłam do niej.
- Gosia! Wstawaj! - Szturchnęłam ją.
- Co jest? - Zapytała gdy otworzyła oczy.
- Piątek downie. - Rzekłam, a ona spojrzałam na nią
- Ej młoda gdzie my jesteśmy? - Zapytała moja siostra.
- Nie wiem, boję się. - Odparłam, a ona mnie przytuliła
- Będzie dobrze siostra. - Głaskała mnie po głowie.
- Skąd wiesz? - Spojrzałam na nią.
- Po prostu. - Odrzekła, a do pomieszczenia weszła ta cała Aneta.
- Dziewczyny opowiadanie. Pip. - Mówiła dość dziwnie. Ona jest psychiczna! Spojrzałam na Gosię i wtuliłam się w nią.
- Czego ty chcesz? - Zapytała Gosia.
- Opowiadanie, albo pif paf. - Rzekła Aneta.
A ja tylko zaszlochałam.
- Dziewczyno uspokój się. - Zaczęła Gosia. - Nie można napisać opowiadania od tak. - Pstryknęła palcami.
- Mam mózg opowiadanie. - Rzekła Aneta
- Dobry Boże. - Rzekła Gosia.
- Wierzę w wiarę. - Powiedziała Aneta i wyjęła broń.
"Już po nas." - Pomyślałam, Gosia wstała i ruszyła w stronę dziewczyny.
- A ty w ogóle umiesz się tym obsługiwać? - Spytała Gosia.
- Opowiadanie dodajcie. - Rzekła Aneta.
- Odłóż to bo krzywdę sobie zrobisz. - Oznajmiła Gosia.
- Nie. Mam depresję bo nie ma opowiadanie wasze. - Rzekła Aneta, a po chwili wbiegli anty terroryści, a za nimi nasi rodzice.

*3 lata później*

Gosia czesała mnie na mój ślub z Damianem zrobiła mi ślicznego koka z warkoczem z przodu. Ona była moją świadkową i byliśmy uczesane tak samo.
Miałam na sobie już sukienkę, buty, welon i makijaż. Moja siostra miała szafirową sukienkę i czarne szpilki, też wyglądała bosko.
Potem pojechaliśmy do kościoła gdzie odbył się ślub, a wesele było w pięknej restauracji.

*4 lata później*

_Mamo tato, a pojedyiemy od cioci Gosi, wujka Elyka i Amelki. - Spytała moja czteroletnia córeczka Agatka.
- Oczywiście. - Odrzekł mój mąż.
- Supel - Klasnęła w swoje rączki.
- Agacia jedziemy! - Krzyknęłam, a mała zjawiła sięz kurteczką i bucikami. Damian szybko ją ubrał i pojechaliśmy do mojej siostry, jej męża i córeczki.
- Hej. - Powiedziałam kiedy otworzył nam Eryk.
- Cześć, wejdźcie. Jest Maryla, Karol i Nikola. - Powiedział, a my weszliśmy i przywitaliśmy się. Agatka od razu zaczęła się bawić z dziewczynkami, a ja i mój mąż usiedliśmy przy stole.
- Słuchajcie musimy wam coś powiedzieć. - Zaczęła Gosia i z Erykiem chwycili się za dłonie.
- Otóż... - zaczęła Gosia.
- Spodziewamy si ę dziecka. - Do kończył Eryk, a jego ręka znalazła się na brzuchu mojej siostry.
- To świetnie. - Krzyknęliśmy.
- Wiecie co będzie? - Zapytała Maryla.
- Dziewczynka, Kinga. - Odparła Gosia.
- A który miesiąc? - Spytałam.
- Siódmy. - Odpowiedziała Gosia.

*Rok później*
*Gosia*

- Mamo, a pójdyiemy na plac zabaw? - W drzwiach salonu zjawiła się Amelka, a za nią przydreptała Kinga.
- Jasne. - Uśmiechnęłam się i zabrałam się za ubieranie moich córeczek.
- A tata tesz idyie? - Spytała Amelka spoglądając na Eryka.
- Idzie. - Uśmiechnął się i wstał z kanapy.
Razem udaliśmy się na plac zabaw, dziewczynki poszły się bawić, a ja i Eryk usiedliśmy na ławce.
- Pamiętasz ten plac zabaw? - Spytał Eryk.
- Jasne pierwszy raz się na nim pocałowaliśmy. - Uśmiechnęłam się, a mój mąż skradł mi całusa.
Tak jestem szczęśliwa, mam kochającego męża, dwie śliczne córeczki, siostrę, rodziców i przyjaciół wszystko co sobie wymarzyłam.

Hejka! Tak wróciłam, ile to mnie nie było? Dwa miesiące. Przepraszam za tak długą nieobecność. Mam nadzieję, że miniaturką wam to wynagrodzę.
Pozdrawiam.
Mała malinka.♥