poniedziałek, 20 listopada 2017
Przepraszam, kocham,tęsknie :(
Przepraszam, ale odchodzę, kończę z tym z blogiem.
Kochałam, kocham i będę was kochać.
Na zawsze będziecie w moim serduszku <3
Już za wami tęsknie :(
Ehh... :( :/
Do zobaczenia (Może)
Mała malinka. ♥
niedziela, 12 listopada 2017
Miniaturka.
Aleksandra i Jacek Nowakowie szykowali się na gale rozdania nagród bloga roku 2016. Ich córki siedemnastoletnia Karolina i osiemnastoletnia Gosia zostały nominowane.
- Powiem Ci Ola, że jak dziewczyny opowiedziały nam o blogu to myślałem, że po miesiącu mi się znudzi. A tu proszę mogą wygrać statuetkę. - Powiedział Jacek zawiązując krawat.
- Mam nadzieje, że to ich nie poróżni. Dziewczyny! - Zawołała Ola, a po chwili w salonie pojawiły się dwie dziewczyny, blondynka i brunetka. Karolina była podobna do Jacka, miała ciemne blond włosy i zielone oczy, które odziedziczyła po babci. Ubrana w białą sukienkę, baleriny na lewej ręce miała kilka bransoletek. Włosy wyprostowała i pozostawiła rozpuszczone. Gosia natomiast była podobna do Oli. Miała ciemne włosy i niebieskie oczy. Ubrała się w czarną sukienkę, baleriny, a na lewe ręce miała zegarek i dwie bransoletki, włosy miała pokręcone i rozpuszczone.
- Dziewczynki mam nadzieje, ze ta gala was nie poróżni. - Ola spojrzała na córki.
- Oczywiście mamo, przecież wiesz, że z Karolcią mnie nic nie poróżni. - Gosia uśmiechnęła się.
- I nawzajem siostra. - Odparła Karolina.
- Dobra jedziemy. - Rzekł Jacek.
Cała rodzina wyszła z domu, po czym wsiedli do auta, które uruchomił Jacek i ruszyli.
- Jak myślisz Gosia kto wygra? - Karola Spojrzała na siostrę.
- Nie wiem. - Rzekła Gosia.
Po około czterdziestu pięciu minutach rodzina była już na gali. Rodzina zasiadła na krzesłach, a gala rozpoczęła się.
*Godzinę później*
Nowakowie opuszczali salę, najszczęśliwsza była Karolina gdyż to ona wygrała, Gosia też się cieszyła, że to właśnie jej dostała nagrodę.
- Gosia... - Zaczęła blondynka
- Tak? - Gosia spojrzała na młodszą siostrę.
- Idziemy na zakupy? - Zapytała Karolina.
- Z tobą zawsze. - Gosia uśmiechnęła się.
Siostry pożegnały się z rodzinami i ruszyły na zakupy. Po drodze zauważyły jak dwóch facetów bije chłopaka. Gosia dobrze się przyjrzała i zobaczyła, iż to Eryk jej kolega ze szkoły.
- Tam jest Eryk. - Powiedziała szeptem do Karoliny, a ta wciągnęła ją za drzewo i wyjęła telefon.
- gdzie dzwonisz? - Zapytała Gosia po czym się wychyliła.
_ Na 112 - Rzekła Karolina
- Mój Boże. - - Gosia była przerażona.
- Gosa uspokój się. - Karolina starała się uspokoić siostrę.
- Oni go katują. - Szatynka była zrozpaczona. W pewnej chwili coś w niej pękło
- Idę tam. - Rzekła po czym ruszyła.
- Stój. - Karola chwyciła ją za nadgarstek - Chcesz, żeby ciebie pobili? - Spytała Karolina.
- Mam to gdzieś. - Gosia wyszarpała rękę i pobiegła w tamtą stronę
- Zostawcie go! - Krzyknęła. Przyjmując pozycję pewnej siebie. Wymierzyła mu prawego sierpowego.
- Coś jeszcze? - Syknęła, a mężczyźni zaczęli ją okładać.
*Karolina*
"Boże siostra po co Ci to było?" - Pomyślałam udzielając jej pierwszej pomocy. Ręce. mi się trzęsły jak nigdy. Musiałam jej pomóc to moja siostra, kocham ją mimo wszystko. Czasem się kłócimy, ale szybko się godzimy. Zaraz co?! Przestała oddychać.
- Gosia nie oddycha! - Krzyknęłam do telefonu.
- Odchyl jej głowę do tyłu. - Odrzekła operatorka CPR
- Gotowe.
- A teraz ułóż ręce na jej klatce piersiowej i wykonaj trzydzieści ucisków, a potem dwa wdechy. - Odrzekła operatorka, a ja zabieram się do roboty. Po drugiej serii Gosia odrzekła oddech, Eryk, który nic nie mówił zabrał głos.
- Uratowała mnie. - Rzekł ze smutkiem.
A ja spojrzałam na niego wzrokiem seryjnego mordercy. Chciałam mu coś zrobić! W myślach nieźle go hejtowałam, ale wiem co Gosia do niego czuje.
- Boże gdzie ta karetka? - Zapytałam zdenerwowana.
- Spokojnie za minutę będzie. - Pani z CPR starała się mnie uspokoić i faktycznie po minucie pojawiła się karetka i zabrali Gosię i Eryka do szpitala, a ja powiadomiłam o wszystkim rodziców i pojechałam taksówką do szpitala.
*35 minut później*
Siedziałam na szpitalnym korytarzu i czekałam na doktora i rodziców, płakałam. To miały być tylko zakupy! Chodzimy na zakupy. W pewnym momencie usłyszałam głos Eryka.
- To moja wina. - Odezwał się siadając obok mnie.
Spojrzałam na niego.
- Ona ma taki charakter, że chce wszystkim pomóc, a zwłaszcza Tob...- Zaczęłam, a on na mnie spojrzał.
-Co? - Zapytał
-Nic nic. - Wstałam z krzesła i weszłam do sali mojej siostry. Była już przytomna. Leżała na łóżku.
- Cześć młoda. - Przywitała mnie, a ja rzuciłam jej się na szyję.
- Auuuć! - Jęknęła.
- Wybacz. - Odsunęłam się od niej. - Jak się czujesz? - Spytałam.
- W miarę, a co z Erykiem? - Zapytała
- Ma złamaną rękę i kilka siniaków. Obwinia się za to. - Powiedziałam.
- Szczęście, że tylko tak się skończyło. - Odparła, a ja wybuchłam.
- Dziewczyno przez twoją zabawę w bohaterkę byłaś nogą na tamtym świecie, a ty takie coś mówisz?! - Zapytałam podniesionym tonem.
- Oj daj spokój. Mi już wszystko jedno. - Odrzekła ze smutkiem w oczach.
- Ty serio go kochasz. Dlatego mu tego nie powiesz? - Zapytałam.
- Ja nie mam u niego szans. A poza tym co jak będzie tak jak z Sebastianem? - Odrzekła, a na salę wszedł Eryk.
- U kogo, kto nie ma szans? - Zapytał.
- Gosia dała mi znać, że mam nic o tym nie gadać.
- Nie ważne. - Odrzekła, a po chwili zjawili się rodzice.
- Jak się czujesz? - Spytała mama.
- W miarę. - Odpowiedziała Gosia.
- Co Ci strzeliło do głowy?! - Zapytał podniesionym głosem tata.
- Chciałam dobrze. - Odparła Gosia.
- Dobrze? Oni by cię skatowali wiesz kto to był?! Wiesz jak się martwiliśmy?! - Wrzasnął ojciec, a mama położyła mu rękę na ramieniu, przez co stonował.
Gosia spuściła głowę. A do łóżka podszedł Eryk.
- Proszę pana, niech pan nie krzyczy pańska córka uratowała mi życie i będę jej dłużnikiem do końca życia. - Odezwał się Eryk.
- Ty gówniarzu się nie wtrącaj! - Ryknął Nowak.
- Jacek uspokój się. - Mama zabrała głos.
- Jak mam się uspokoić, jak przez tego tu Gosia mogła umrzeć?! - Jacek wskazał na Eryka.
- Ale żyję. - Odezwała się Gosia.
- To nie zmienia faktu, że to jego i tylko jego wina! - Wrzasnął Nowak.
- Nie no ja mam dość! - Krzyknęła Gosia i wyszła, poszłam za nią.
- Gosia nie płacz. - Siadłam obok niej i ją przytuliłam.
- Ojciec zrobił mi wstyd przed Erykiem! To dlatego ukrywam to, że go kocham. - Odrzekła.
- Chodź na sale i nie płacz, chyba nie chcesz, żeby twój Romeo zobaczył cię z rozmazanym makijażem.
We dwie udaliśmy się na salę, gdzie byli tylko rodzice.
- Gdzie Eryk? - spytała Gosia.
- Wyszedł. - Odrzekła mama. Tata podszedł to Gosi i ją przytulił.
*Gosia*
Gdy rodzice i Karolina wyszli wszedł Eryk, usiadł na swoim łóżku i spojrzał na mnie.
- Zawdzięczam Ci życie. - Powiedział, a ja spojrzałam na niego.
- Eryk mogę o cos spytać? - Zebrałam się na to? Nie.
- Pytaj. - Odparł z uśmiechem.
- Dlaczego Cię pobili? - Zapytałam.
- Bo nie chciałem dla nich pracować. - Odrzekł, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
-Pracować? Co ty ukrywasz? - Zapytałam.
-Myślałem, że to normalna praca jednak miałam rozprowadzać narkotyki. - Odparł, a mnie zamurowało.
-Ale nie robiłeś tego prawda? - Spytałam.
- Nie. - Odparł szybko.
- Musisz iść na policje. - Rzekłam.
-Tak zrobię. - Odparł. - A dlaczego mnie uratowałaś? - Zapytał, a ja się zmieszałam.
- Musiałam. - Odrzekłam. A do sali weszła jakaś dziewczyna. Miała ciemne włosy i piwne oczy.
- Gosia ja Aneta. - Wyciągnęła rękę.
Spojrzałam na nią.
- Aha ok... - Rzekłam.
- Gosia, a Karola doda opowiadanie na blog? Pozdro pip 5 6 7. - Powiedziała.
-Może tak, może nie. - Rzekłam.
- Ja chce opowiadanie u was na blogu, talent macie. - Odrzekła.
- Ty Gosia, ale masz koleżanki. - Zaśmiał się Eryk.
- To nie jest moja koleżanka. Rzekłam.
- Gosia napisz opowiadanie pip. - Odezwała się Aneta.
- Anetko umiesz biegać? - Zapytałam.
- Tak, a co?
- To spadaj! - Wskazałam ręką na drzwi. Dziewczyna wyszła.
- Ty to powinnaś rządzić światem. - Zachichotał Eryk.
- Skoro światem to i tobą, przynieść mi kawę. - Rzekłam pół żartem pół serio.
- Sama sobie przynieś. - Wystawił mi język.
- Krowa ma dłuższy i się nie chwili. - Odrzekłam i wyszłam. Poszłam do baru i kupiłam sobie Late. Gdy wróciłam do sali poczułam jakby ktoś mnie spoliczkował. Eryk obściskiwał się z Anką! Moje oczy wypełniły się łzami. "Gosia nie rycz!" - rozkazałam sobie w myślach. Postawiłam kubek na szafce i położyłam się na łóżku z szafki wyciągnęłam słuchawki. Odwróciłam się twarzą do okna, włożyłam słuchawki w uszy i na full puściłam muzykę.
Myślałaś, że on Cię pokocha? że będziesz dla niego ważna? Ty? Spójrz na siebie! Gruba! Brzydka! Beznadziejna! A teraz spójrz na nią idealna! - Moja podświadomość mnie nienawidzi, ale w sumie ma rację. Nie! Nie mogę się poddać! Nie mogę! - Wykrzyczałam sobie w myślach.To ja jestem królową swojego losu! Ja tylko ja! - Krzyknęłam w myślach. Będę silna! Gosia is strong!
Akurat w moich słuchawkach leciała piosenka Qbik - "Szukam szczęścia" - Tak bardzo pasuje do sytuacji - Wyczujcie ten sarkazm.
Postanowiłam napisać SMS do Maryli, była moją najlepszą przyjaciółką, moją i Karoli. Ona też zna mój sekret o tym, że kocham Eryka
Do Marylcia:Przyjedź do mnie do szpitala na Lipową.
Od Marylcia: Co się stało? :O
Do Marylcia: Po prostu przyjedź.
Od Marylcia: Będę nie długo
Po dwudziestu minutach dostałam SMSa od Maryli, że czeka na korytarzu. Wyszłam zostawiając Eryka i tą Ankę. A właśnie Wspominałam jak ta Anka jest ubrana? Nie owijając w bawełnę jak dziwka. Ahh no tak ona nią jest. Podobno ostatnio robiła to w kantorku z Michałem. Yhh Wcześniej z Adamem, Kubą i Sebastianem i dużo by wyliczać. Okej nie wchodźmy w szczegóły.
- Hejka. - Radosny głosik Maryli mnie przywitał. Dziewczyna przytuliła mnie.
- Hej. - Przytuliłam ją.
-Co się stało? - Zapytała.
- Leżę z Erykiem na jednej sali.Bo go uratowałam przed poważnym pobicie. - Powiedziałam.
- To super może się zbliżycie. - Klasnęła w dłonie.
- Bardzo wątpię.- Rzekłam, a z sali wyszli oni
- Już wiesz. - Powiedziałam, a dziewczyna mnie przytuliła.ę zaskoczona
- Ej oni chyba się kłócą. - Powiedziała, a ja spojrzałam na nią z miną w stylu wariatki.
- Słuchaj. - Rzekła.
"_Nie masz prawa obrażać Gosi!Ma- Co ty bronisz tej szmaty? - Spytała Anka.
- Tak bronię! Jest cudowna. Nie to co ty! - Odpowiedział Eryk
- Ale Eryczku. - Znowu ta Anka.
- Nie mów tak do mnie! Z nami koniec!."
Patrzyłam na Marylę zaskoczona, ale szczęśliwa. Eryk poszedł na salę.
- Widzisz teraz na pewno się zbliżycie do siebie. Ja lecę, pa. - Rzekła
- Pa. - Przytuliłam ją na pożegnanie, a ona mnie. Po tym jak zniknęła z zasięgu mojego wzroku, wzięłam głęboki w dech i weszłam na salę, blondyn spojrzał na mnie, a ja na niego. Bez słowa usiadłam na swoim łóżku.
- Wszystko ok? - Zapytał blondyn patrząc na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami jakby chciał zobaczyć moją duszę. O nie nie ma!
- Tak. - Odrzekłam po chwili namysłu.
- Masz kogoś? - Zapytał patrząc mi prosto w oczy.
- Nie. - Rzekłam, a on tylko się uśmiechnął.
*6 miesięcy później*
Wracałam z Karoliną ze szkoły.
- Ty to szczęściarą jesteś. - Rzekła moja siostra.
- Czemu? - Spojrzałam na nią.
- Bo masz Eryka. - Rzekła.
- Oj nie przejmuj się, ten Damian zwróci na Ciebie uwagę. - Powiedziałam.
A właśnie od 5 miesięcy jestem dziewczyną Eryka. Tak marzenia się spełniają. Niestety od jakiegoś czasu mnie i Karolinę nęka ta cała Aneta.
- Chodź szybciej. - Rzekła Karolina. - Już się z ciemnia. - Dodała.
- Spokojnie idę. - Uspokoiłam ją.
Bo tych słowach poczułam ból głowy i straciłam przytomność.
*Karolina*
Obudził mnie jakiś szmer za drzwiami. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Gdzie ja jestem? Rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym nie było nic oprócz obdrapanych ścian, podłogi zamiast betonu i słabej żarówki, która rozjaśniała mrok. Gdzie Gosia. Jest. Leżała w przeciwnym rogu, wstałam i podeszłam do niej.
- Gosia! Wstawaj! - Szturchnęłam ją.
- Co jest? - Zapytała gdy otworzyła oczy.
- Piątek downie. - Rzekłam, a ona spojrzałam na nią
- Ej młoda gdzie my jesteśmy? - Zapytała moja siostra.
- Nie wiem, boję się. - Odparłam, a ona mnie przytuliła
- Będzie dobrze siostra. - Głaskała mnie po głowie.
- Skąd wiesz? - Spojrzałam na nią.
- Po prostu. - Odrzekła, a do pomieszczenia weszła ta cała Aneta.
- Dziewczyny opowiadanie. Pip. - Mówiła dość dziwnie. Ona jest psychiczna! Spojrzałam na Gosię i wtuliłam się w nią.
- Czego ty chcesz? - Zapytała Gosia.
- Opowiadanie, albo pif paf. - Rzekła Aneta.
A ja tylko zaszlochałam.
- Dziewczyno uspokój się. - Zaczęła Gosia. - Nie można napisać opowiadania od tak. - Pstryknęła palcami.
- Mam mózg opowiadanie. - Rzekła Aneta
- Dobry Boże. - Rzekła Gosia.
- Wierzę w wiarę. - Powiedziała Aneta i wyjęła broń.
"Już po nas." - Pomyślałam, Gosia wstała i ruszyła w stronę dziewczyny.
- A ty w ogóle umiesz się tym obsługiwać? - Spytała Gosia.
- Opowiadanie dodajcie. - Rzekła Aneta.
- Odłóż to bo krzywdę sobie zrobisz. - Oznajmiła Gosia.
- Nie. Mam depresję bo nie ma opowiadanie wasze. - Rzekła Aneta, a po chwili wbiegli anty terroryści, a za nimi nasi rodzice.
*3 lata później*
Gosia czesała mnie na mój ślub z Damianem zrobiła mi ślicznego koka z warkoczem z przodu. Ona była moją świadkową i byliśmy uczesane tak samo.
Miałam na sobie już sukienkę, buty, welon i makijaż. Moja siostra miała szafirową sukienkę i czarne szpilki, też wyglądała bosko.
Potem pojechaliśmy do kościoła gdzie odbył się ślub, a wesele było w pięknej restauracji.
*4 lata później*
_Mamo tato, a pojedyiemy od cioci Gosi, wujka Elyka i Amelki. - Spytała moja czteroletnia córeczka Agatka.
- Oczywiście. - Odrzekł mój mąż.
- Supel - Klasnęła w swoje rączki.
- Agacia jedziemy! - Krzyknęłam, a mała zjawiła sięz kurteczką i bucikami. Damian szybko ją ubrał i pojechaliśmy do mojej siostry, jej męża i córeczki.
- Hej. - Powiedziałam kiedy otworzył nam Eryk.
- Cześć, wejdźcie. Jest Maryla, Karol i Nikola. - Powiedział, a my weszliśmy i przywitaliśmy się. Agatka od razu zaczęła się bawić z dziewczynkami, a ja i mój mąż usiedliśmy przy stole.
- Słuchajcie musimy wam coś powiedzieć. - Zaczęła Gosia i z Erykiem chwycili się za dłonie.
- Otóż... - zaczęła Gosia.
- Spodziewamy si ę dziecka. - Do kończył Eryk, a jego ręka znalazła się na brzuchu mojej siostry.
- To świetnie. - Krzyknęliśmy.
- Wiecie co będzie? - Zapytała Maryla.
- Dziewczynka, Kinga. - Odparła Gosia.
- A który miesiąc? - Spytałam.
- Siódmy. - Odpowiedziała Gosia.
*Rok później*
*Gosia*
- Mamo, a pójdyiemy na plac zabaw? - W drzwiach salonu zjawiła się Amelka, a za nią przydreptała Kinga.
- Jasne. - Uśmiechnęłam się i zabrałam się za ubieranie moich córeczek.
- A tata tesz idyie? - Spytała Amelka spoglądając na Eryka.
- Idzie. - Uśmiechnął się i wstał z kanapy.
Razem udaliśmy się na plac zabaw, dziewczynki poszły się bawić, a ja i Eryk usiedliśmy na ławce.
- Pamiętasz ten plac zabaw? - Spytał Eryk.
- Jasne pierwszy raz się na nim pocałowaliśmy. - Uśmiechnęłam się, a mój mąż skradł mi całusa.
Tak jestem szczęśliwa, mam kochającego męża, dwie śliczne córeczki, siostrę, rodziców i przyjaciół wszystko co sobie wymarzyłam.
Hejka! Tak wróciłam, ile to mnie nie było? Dwa miesiące. Przepraszam za tak długą nieobecność. Mam nadzieję, że miniaturką wam to wynagrodzę.
Pozdrawiam.
Mała malinka.♥