niedziela, 16 kwietnia 2017

Miniaturka

- Gdzie ja jestem? - Spytała Gosia otwierając oczy. Dziewczyna znajdowała się w jakimś można by powiedzieć pomieszczeniu z jednym zakratowanym oknem, tynkiem odchodzącym po ścian i betonem zamiast podłogi. Oprócz niej w pomieszczeniu był jakiś chłopak, był blondynem o niebieskich oczach, dobrze zbudowany i wysoki. Gosia podeszła do drzwi i nacisnęła klamkę. Zamknięte bo jak by inaczej.
- Zamknięte sprawdzałem. - Usłyszała głos chłopaka.
- Kim jesteś? - Spytała.
- Jestem Eryk i też mnie porwali. - Przedstawił się chłopak.
- A ty? - Spytał chłopak.
- Gosia. - Dziewczyna uśmiechnęła się wymuszonym uśmiechem.
Po czym podeszła do okna i zaczęła intensywnie patrzeć w dal. Nagle drzwi do pomieszczenia otworzyły się. Gosia i jej nowy kolega spojrzeli w tamtą stronę i stał w nich Wasyl.
- Pani Nowak się obudziła. - Rzekł z kpiną w głosie.
- Czego chcesz? - Spytała dziewczyna dość opanowanym głosem.
- A jak myślisz? Twoja mamusia się nie pochwaliła z kim się zadawała? - Spytał Wasyl.
Gosia doskonale wiedziała o co chodzi, ale przecież to było lata temu.
- Ale.. - Zaczęła lecz mężczyzna jej przerwał.
- Nie ma żadnego "Ale" twoja mamusia nas wpakowała do pierdla i ty zapłacisz za jej błędy. - Rzekł mężczyzna.
- Nie będę za nic płaciła. - Rzekła pewnym głosem.
Wtedy Wasyl podszedł do niej, złapał za szyję i przycisnął do ściany. Cała pewność dziewczyny uleciała w jednej chwili.
- Puść ją! - Krzyknął Eryk.
Wasyl o dziwo puścił dziewczynę, która zsunęła się na beton i szybko nabrała powietrza. Mężczyzna wyszedł. Eryk wstał z miejsca na którym siedział i podszedł do dziewczyny.
- Wszystko dobrze? - Zapytał kucając przed nią.
Dziewczyna pokiwała głową na tak.
- O czym on mówił? - Spytał.
- Tak w skrócie to lata temu moja mama spotykała się z narkomanem i on chciał, żeby przechowała narkotyki, ale nie zgodziła się, zerwała z nim, a on nasłał ich na mamę. Zaczęli ją szantażować. Porwali wujka Mikołaja i kazali jej odzyskać narkotyki, mama to zrobiła, ale w narkotykach zamontowała nadajnik GPS i tym sposobem ich wsadziła do pierdla. - Rzekła dziewczyna.

*W tym samym czasie w domu Nowaków*

- Gdzie ona jest? - Spytała Ola.
- Obdzwoniłem wszystkie szpitale i jej koleżanki i nikt nic nie wie. - Rzekł Jacek.-No ale pod ziemię się nie zapadła. Gdzieś musi być.
-Olu, spokojnie- do kobiety podeszła mama Jacka.
-Mamo, czy ty się słyszysz, jak ja mogę być spokojna, skoro nie wiadomo, co z moją córką?- wrzasnęła Ola i już miała się rzucić na teściową, ale Jacek ją mocno do siebie przytulił. Ola się rozpłakała. W jednej chwili błękitna koszula Jacka zrobiła się mokra.
-Spokojnie, znajdziemy ją. Rozmawiałem już z Jaskowską. Postawiła już wszystkich na nogi. Każdy patrol ma przydzielony opuszczony budynek, który mają sprawdzić.
-A jeśli ona, jeśli ona już nie żyje?- zapytała Ola. Jacek delikatnie odsunął ją od siebie i złapał za ramiona.
-Nie wolno ci tak mówić. Gosia żyje i odnajdziemy ją żywą. Rozumiesz?.
-Co z Gosią?- w pokoju zjawiła się rok młodsza Karolina, która miała czerwone oczy od płaczu.
-Jeszcze nic nie wiemy- odparł Jacek. Karolina opadła na sofę i wtuliła się w babcie.

*Opuszczony budynek na przedmieściach Wrocławia*
-Ja się tak boję- odparła Gosia. Eryk niewiele myśląc przytulił ją.
-Będzie dobrze- szepnął i zaczął się bawić włosami szatynki.
-Właściwie jak tu się znalazłeś?- zapytała po chwili.
-Po prostu znalazłem się w niewłaściwym czasie w niewłaściwym miejscu.
-Eryk ja się tak boję- Gosia się mocniej wtuliła w chłopaka. Mimo, że przy bandytach była twarda, to w głębi duszy była bardzo przestraszona. Wiedziała, że oni mogą być niebezpieczni. Słyszała od mamy, że jak była ta afera z narkotykami to jej wujek Mikołaj prawie zginął. Byli oni bezwzględni. Nagle drzwi się otworzyły. Znowu to byli ci bandyci.
-Dziewczyna idzie z nami- powiedział ostro Wasyl. Gosia wstała z przerażeniem z ziemi i ruszyła w stronę mężczyzny. Wolała się im nie przeciwstawiać. Zabrali ją do innego pomieszczenia.
- Rozbieraj się. - Rzekł Kubek.
- Nie. - Szepnęła dziewczyna.
Wasyl podszedł do niej i zaczął zdzierać z niej ubranie.
Wtedy do pomieszczenia wbiegła grupa antyterrorystów, a za nimi Jacek i Ola.
Gosia podbiegła do rodziców i się do nich przytuliła.
- Wszystko dobrze? - Spytała Ola.
- Tak. - Odpowiedziała Dziewczyna.
Gosia wraz z rodzicami wyszła z budynku. Przed budynkiem stał Eryk. Gosia podeszła do chłopaka by się pożegnać.
- To pa. - Uśmiechnęła się.
- Pa. - Odparł chłopak. Po czym patrzył jak dziewczyna z rodzicami odchodzi.

*W domu Nowaków*

- Gosia! - Karolina rzuciła się na siostrę i ją przytuliła.
Po chwili podeszła do dziewczyn ich babcia i kiedy tylko Karolina puściła Gosię, kobieta przytuliła wnuczkę do siebie.
- Jak dobrze, że jesteś cała córeczko. - Odezwał się Jacek
- Też się cieszę. - Odparła dziewczyna.
- Mam nadzieje, że oni już nie wyjdą z więzienia. - Rzekła Ola.
- Już ja o to zadbam, żeby tam zgnili. - Rzekła Gosia.
- A kim był ten chłopak, przed budynkiem? - Spytał Jacek.
- To Eryk jego też porwali. Kiedy byliśmy w takim innym pomieszczeniu on mnie przytulał i wspierał. - Rzekła Gosia.

*10 la później*

Gosia szła korytarzem komendy w której pracuje. Skończyła ona prawo z wyróżnieniem i aktualnie ma stopień posterunkowej na komendzie gdzie komendantem jest jej ojciec. Nagle kobieta wpadła na dyżurnego, który wychodził z dyżurki. Mężczyzna był na komendzie pierwszy dzień i nie znał
- Przepraszam. - Powiedzieli jednocześnie.
Gosia podniosła wzrok i ujrzała Eryka. Tego samego co dziesięć lat temu był z nią porwany.
- Gosia to naprawdę ty? - Spytał Eryk.
- We własnej osobie. - Rzekła kobieta.
Nie minęła chwila, a Gosia rzuciła się na szyję dyżurnego. Ten odwzajemnił gest.
- Nie możliwe, po tylu latach znowu się przytulamy.
- Widocznie los tak chciał. - Odezwała się Gosia.
Eryk odsunął ją od siebie i spojrzał w jej oczy. Wpił się w jej malinowe usta z pożądaniem i miłością. Ona oddawała jego pocałunki.
- Przepraszam ale przez te lata na to czekałem. - Odezwał się.
- Ja też.

* 2 lata później*

Gosia i Eryk wzięli ślub i czekają na narodziny córeczki ponieważ Gosia jest w 7 miesiącu ciąży. Mieszkają w dużym domu na obrzeżach Wrocławia, są szczęśliwym małżeństwem, a córeczce planują dać na imię Agata.



No i skończone! Wesołych i mokrych świąt kochani! :*
Dziękuje za pomoc w pisaniu tej pani ------> Blogerka1978
Pozdrawiam.
Mała malinka. ♥

czwartek, 13 kwietnia 2017

Moje 18ste urodziny ♥

Dzień dobry słoneczka! Dziś 14.04.2017 co za tym idzie? Właśnie osiemnaście lat temu przyszłam na ten ogromny świat. 18 lat niby dużo ale kiedy to zleciało? Sama zadaje sobie te pytanie. W całym moim życiu Poznałam wielu ludzi. Tych złych, których nie pozdrawiam i tych dobrych, których serdecznie pozdrawiam. Odkryłam swoje pasje i zainteresowania. Ale chce wam podziękować, że to już moje drugie urodziny, które obchodzę tutaj.
👑 Dziękuje Wam za to, że jesteście moją "Rodzinką."
👑 Dziękuje za wsparcie.
👑 Dziękuje za to, że mnie akceptujecie taką jaką naprawdę jestem.
👑 Dziękuje za wszystkie rady i porady.
👑 Dziękuje za to, że Was mam.
👑 Dziękuje za nie z liczone godziny pisania z niektórymi z Was na fb.
👑  za to, że wśród Was mam najlepsze IBFF pod słońcem.
👑 Dziękuje za wszystko.
♥♥♥Kocham Was wszystkich♥♥♥ :* :* :*
Pozdrawiam.
Mała malinka. ♥

sobota, 8 kwietnia 2017

7.2

Nowak po powrocie do mieszkania i szybkim prysznicu rzucił się na łóżko i zaczął przeglądać w telefonie zdjęcia jeszcze z tego kiedy był z Olą, dlaczego miał te zdjęcia? Nie umiał ich tak normalnie usunąć. W duszy miał nadzieje, że jeszcze kiedyś ich drogi się zejdą, że będą razem. Fakt cieszył się z tego, że ona jest szczęśliwa, ale chciał, żeby była szczęśliwa przy nim.

*W tym samym czasie w mieszkaniu Oli i Michała*

Aleksandra i Michał leżeli na łóżku przykryci białą kołdrą, Marek już dawno spał.
- Kocham Cię. - Rzekła Ola.
- Ja Ciebie też. - Odrzekł Michał suchym głosem.
- Jak się czujesz? - Spytała Aleksandra.
- Nawet dobrze. - Odpowiedział.
- Ola obiecaj mi, że po mojej śmierci zajmiesz się Markiem.
- Zajmiemy się nim razem. - Poprawiła go Ola.
- Przecież wiesz jaka jest sytuacja. - Rzekł Michał.
- Wiem, ale trzeba mieć nadzieje. - Powiedziała Ola.
- Dobranoc.
- Dobranoc.

*Rano*

- Marek zbieraj się! - Krzyknęła Ola.
- No już. - Chłopak wziął plecak i razem i Aleksandrą wyszli z mieszkania wcześniej pożegnali się z Michałem. Olka odwiozła chłopca do szkoły, a sama pojechała do pracy. Na szczęście dotarła na czas.
Po odprawie wraz ze swoim partnerem z patrolu ruszyła na patrol.
Krzysztof i Aleksandra jeździli patrolując swój rewir. Po mężczyźnie było widać, że jest nie wyspany.
- Ktoś tu się nie wyspał. - Rzekła Ola.
- Gaja ma ciągłe kolki i z Emilką ciągle do niej wstajemy. - Powiedział Krzysiek.
- Ja wam kupie koszulki Emilce z napisem "Super Mama." a tobie "Super tata. - Zaśmiała się Ola.
- Jestem jak najbardziej za. -Rzekł Krzysztof.
Tą pogawędkę przerwał im dyżurni, który przekazał im zgłoszenie.
- 06 dla 00.
- 06 zgłaszam się. - Powiedziała Ola.
- Jedźcie do sklepu osiedlowego na ulicy Brackiej. - Rzekł Jacek.
- A co tam się stało? - Spytała Ola.
- Sprzedawczyni zgłosiła włamanie. - Rzekł dyżurny.
- Przyjęłam jedziemy tam. - Powiedziała Ola.

*W tym samym czasie w dyżurce*

Nowak przeglądał ważne dokumenty, kiedy do jego pokoju wszedł psycholog Olivier Wolański z teczką z napisem "Jacek Nowak."
- Cześć stało się coś? - Spytał Jacek
- Cześć, tak przeglądam Twoje dokumenty i widzę, że Twoja przeszłość jest nie ciekawa. - Rzekł Olivier.
Jacek bardzo się zdenerwował, on już zapomniał o tym co zrobił jako nastolatek, poza tym w odpowiedniej chwili zszedł ze złej drogi i poszedł na prawo.
- A wiesz co? Zajmij się swoim życiem, a nie czepiasz się mojego! - Wrzasnął Jacek
- Co mnie też pobijesz"? - Spytał Olivier.
- Wypierdalaj! - Wrzasnął Nowak.
- Jeszcze tego pożałujesz. - Szepnął Wolański i opuścił dyżurkę.
Jacek zdenerwowany uderzył pięścią w biurko przy którym siedział. Z drewnianego mebla spadł długopis, Nowak schylił się po przedmiot wtedy ktoś wszedł do dyżurki. To była Ola.
- Cześć Jacek. - Przywitała się.
- Cholera. - Zaklął Nowak.
- Słucham? - Spytała Ola.
- Przepraszam to nie do Ciebie. - Powiedział Spoglądając na kobietę.
- Coś się stało? - Spytała Ola.
- Nie ważne. Co Cię do mnie sprowadza? - Nowak szybko zmienił temat.
- Słuchaj możesz sprawdzić tego kolesia? - Olka podała mu karteczkę z imieniem i nazwiskiem.
- Jasne. - Rzekł Nowak.
- Dzięki. - Aleksandra opuściła pokój.

*Wieczorem*

Po skończonej służbie Ola odebrała Marka ze szkoły i razem wrócili do mieszkania.
- Jesteśmy. - Krzyknęła Ola, ale odpowiedziała jej głucha cisza.
Marek szybko poszedł do Salonu gdzie zobaczył swojego tatę, który leżał nieprzytomny na podłodze.
- Tato. - Krzyknął chłopiec, Aleksandra szybko weszła do salonu.
- Dzwoń po pogotowie. - Rzekła, a sama sprawdziła puls i oddech.
Michał nie oddychał dlatego kobieta przystąpiła do reanimacji...















No cześć słoneczka! Dawno nie były tu opka, ale wróciłam.
Wbijajcie do grupy mojej i kilku mich koleżanek -----> https://www.facebook.com/groups/1454208034653970/ Zapraszam!
Pytanka.
1. Co się wydarzyło w przeszłości Nowaka?
2. Czy Michał przeżyje?
Pozdrawiam.
Mała malinka. ♥